Rozdział III

64 9 1
                                    

    Tego dnia zapomniałem przygotować sobie jedzenia na zajęcia. Na szczęście,niedaleko kampusu był sklep, który zawsze ratował mnie w takich sytuacjach. Kupiłem sobie wegańską potrawkę z ryżem na zimno.

    Szybkim krokiem szedłem w kierunku sali, jednak gdy już byłem prawie na miejscu, zobaczyłem coś, co mnie zaniepokoiło, Tae siedział na ławce pod salą razem z Lisą, jednak nie w tym tkwił problem. Problemem był Hoseok stojący obok nich i żywo im o czymś opowiadający. Przed oczyma momentalnie przeleciały mi wszystkie możliwe czarne scenariusze. Czy to był dzień, w który straciłem u niej całe szanse?

    Blondynka żywo z nim dyskutowała uśmiechając się szeroko . Tae za to wyglądał na znudzonego - choć, szczerze, to nic nowego.

    Chwile zbierałem się w sobie, i ostatecznie zdecydowałem się podejść. Stanąłem obok przyjaciela, wyczekując aż ten skończy mówić.

  - ... no i normalnie ten pies zaczął uciekać. To ja go gonię z kiełbasą, a ona dalej nic. Chyba nie był głodny, albo po prostu chciał poczuć wolność.

  - O czym rozmawiacie? - wtrąciłem, gdy zdawało mi się, że ten skończył wątek.

  - O, ciastko! - Hose uśmiechnął się szeroko. Cała trójka jednocześnie spojrzała na mnie. - A opowiadam im moją historię o dawnym psie, wiesz, tym co mi uciekał i go wabiłem kiełbasą.

    Na samo wyobrażenie go biegającego z kabanosem czy inną parówką za małym, upartym psem który ma go gdzieś, nie potrafiłem powstrzymać śmiechu, lub, jak w tym wypadku, prychnięcia.

    Szczerze, zastanawiałem się co on myślał zagadując do Tae. Już miałem w głowie milion pytań, które chciałem zadać mu potem.

  - Taaa, ostatecznie ci uciekł, nie?

  - Chyba mnie po prostu nie lubił... - skrzywił się lekko.

  - To musiało być urocze. Wyobraziłam sobie Ciebie jako dziecko w tej sytuacji, cha cha! - wtrąciła Lalisa, słodko się przy tym uśmiechając.

  - Może i urocze, ale w tamtym momencie cholernie nie śmieszne! Musiałem tłumaczyć się przed mamą, dlaczego pies nie wrócił razem ze mną do domu!

  - Co jej powiedziałeś?

  - Prawdę. Że uciekł.

    Lisa wydawała się być naprawdę zaabsorbowana rozmową z Hoseokiem. Czułem gdzieś głęboko w głębi serca cień zazdrości, że ja też nie potrafiłem do niej zagadać z taką łatwością jak mój przyjaciel. Ale to wszystko przez stres, że za łatwo mógłbym to skreślić.

    Kątem oka zerknąłem na Taehyunga. Wpatrywał się to na Lise, to na Hoseoka, ja zdawałem się dla niego nie istnieć. Normalnie nie zależało by mi na tym, jednak teraz przecież moim celem było zaprzyjaźnienie się z nim.

  - A ty co tak cicho siedzisz? - zagadałem do bruneta, który momentalnie na mnie zerknął. Jedynie wzruszył ramionami.

  - Taetae jest dzisiaj małomówny. Prawda? - uśmiechnęła się zadziornie, szczypiąc chłopaka w policzek. W odpowiedzi coś zamruczał. - Byłeś w sklepie... Jeongguk? - po chwili niepewnie dodała moje imię, patrząc spod zmrużonych powiek.

  - Tak, Jeongguk. - zaśmiałem się. - Zapomniałem śniadania. - podniosłem styropianowe pudełeczko nieco wyżej.

  - Mniam. - uśmiechnęła się.

  - Dlaczego tu siedzicie, zamiast w sali?

  - Tae wyszedł do mnie, a twój przyjaciel się dołączył. - spojrzałem na Hoseoka, który uśmiechnął się głupkowato.

Love Triangle || TaekookWhere stories live. Discover now