vii; skit

2.6K 295 51
                                    


koszykówka?

no dobra

chodź,

yoongi

yoongi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

vii;

skit

// gdzieś w Seulu, gdzie

czasami świeci słońce. //

Po śniadaniu Jimin nie żegna się z Yoongim, nie wciska mu kitu, że pracuje za kogoś innego – lub po prostu znika.

Pozostaje u jego boku, gdy idą powoli po zaśnieżonych ulicach, często milcząc, czasem mówiąc.
Yoongi nie może uwierzyć, że ktoś taki jak Jimin docenia jego obecność. W końcu nikt tak nie robi.

Jednak chłopak od pizzy zostaje przy jego boku, od czasu do czasu rzucając mu ukradkowe spojrzenia, kiedy chodzą po ulicach, a Yoongi czuje, że jego chore, martwe serce zaczyna być szybciej.

Cały ranek wydaje mu się snem, obecność Jimina jest jak odurzenie, któremu nie może się oprzeć, a sama myśl, że muszą rozdzielić swoje drogi, szybko wywołuje ostry ból w klatce piersiowej.

Mijają boisko do koszykówki, które też, wciąż jest pokryte śniegiem. Pomarańczowa piłka leży na krawędzi, również obtoczona cienką, sproszkowaną warstwą.

Jimin zatrzymuje się przed siatką i patrzy na boisko.

- Nie grałem od wieków – jest to stwierdzenie, ale jednocześnie prośba.

- Koszykówka? – mówi Yoongi – O, Boże.

- Chodź, Yoongi.

Nie może powiedzieć, co to jest – uśmiech Jimina, jego oczekiwanie czy fakt, że wypowiada jego imię tak jak nikt. Jakby nie było w tym nic, jakby był przyjacielem, którego lubi i który nie jest dla niego ciężarem.

- Dobra, dobra – w końcu wzdycha i podąża za Jiminem przez uchyloną bramę na boisko. Śnieg skrzypi pod jego podeszwami i czuje wilgoć przenikającą przez tkaninę butów, ale może tylko obserwować, jak Jimin podnosi piłkę i odbija ją kilka razy od ziemi.

Jimin drybluje zaraz potem podekscytowany, wokół niego – gra nie wydaje mu się obca – ale nawet jeśli Yoongi nie wygląda na takiego, to jednak ma za sobą przeszłość, w której wyróżniał się w tym sporcie.

Łatwo więc odbiera Jiminowi piłkę i pozwala odbijać się jej od palców. Szybko obraca się wokół Jimina, który może tylko bezradnie patrzeć, jak Yoongi mija go z piłką, rzuca i trafia.

Gdy piłka wpada do kosza, usta Jimina są lekko otwarte, gdy patrzy na Yoongiego. – Nie powinieneś być dobry w tej grze – mówi – Gdy to ja ją wybrałem, by ci zaimponować.

- Następnym razem, malcu – uśmiecha się Yoongi i rzuca piłką koszykową prosto w dłonie Jimina.

Nagle czuje się bardziej żywy niż kiedykolwiek przez ostatni czas – ogień pali się w jego żyłach, gdy drybluje z piłką po boisku, unika połowicznych ataków Jimina i za każdym, gdy jego oczy spadają na tego czarnowłosego mężczyznę, czuje, jak adrenalina przyśpiesza w jego ciele.

W końcu Jimin dosięga go, jego ataki są teraz silniejsze, a Yoongi zamiera za każdym razem, gdy ich palce spotykają się. Oddech przyspiesza, nie tyle, co z powodu sportu, co z tego, że Jimin wygląda niesamowicie pociągająco z czerwonymi policzkami i lekko rozchylonymi wargami.

Nie jest w stanie oderwać oczu od młodszego, co powoduje, że prawie traci grunt pod nogami. Jimin coraz częściej i mocniej goni za piłką, a za każdym razem, gdy udaje mu się trafić do kosza, jego wesoły śmiech rozbrzmiewa nieprzerwanie na dworze echem, że Yoongi nie przejmuje się tym, że już przegrywa.

Od czasu do czasu odważa się na nieudaną próbę, po prostu dlatego, że odkrywa, że usta Jimina są idealne na jego małej twarz, gdy się uśmiecha, w sumie nawet nie tylko wtedy.

W pewnym momencie oboje już nie mają siły. Oddychając ciężko i uśmiechając, opierają się o grubą siatkę.

Piłka toczy się pod ich stopami i chociaż Yoongi jest fizycznie na granicy, czuje, się bardziej żywy niż kiedykolwiek.

- Wygrałem – dyszy a Jimin posyła mu krzywe spojrzenie. Jego oddech również jest urywany, wydaję się teraz trochę bez formy, ale ta zaczepka go ożywia, co sprawia też, że Yoongi czuje, jak jego serce przyśpiesza. Nie zna Jimina, więcej czasu spędza na myśleniu o nim, niż na podejmowaniu inicjatywy. Jak to możliwe, że jest już do niego tak niesamowicie przywiązany?

- W twoich snach, Min Yoongi.

Ta sytuacja – w rzeczy samej – jest jak sen. Yoongi spędza większość czasu w swoim mieszkaniu, pracując nad tekstami i bitami – nie łapie zadyszki na otwartym boisku do koszykówki z chłopakiem, którego ledwo zna. Chociaż czuje się dobrze – to surrealistyczne. I to bardzo!

- Już nie mogę – przyznaje Yoongi – Naprawdę ta gra wyssała całą moją fizyczną energię.

Wygląda na to, że Jimin chce odpowiedzieć, jego usta otwierają się lekko, jego wzrok wędruje po policzkach Yoongiego, a potem mówi – Ja też nie. Nawet jeśli mam dobrą formę od dostawy pizzy.
Yoongi uśmiecha się i mówi zmęczonym głosem – Wygląda na to, że to lubisz. Mam na myśli dostarczanie pizzy.

Jimin patrzy na niego niepewnie – Mam być szczery? Nienawidzę tego. Miałem już rzucać tę robotę, ale spotkałem ciebie.

Yoongi unosi brwi. Czasami Agust włącza się w jego mimikę, nawet jeśli tego nie chce. – Co zmieniło twoją decyzję? – pyta.

- Nie wiem. Wyglądałeś na tak...zagubionego i zdesperowanego, wątpiącego we wszystko. To nie chciało mi dać spokoju – gryzie usta, a Yoongi z zainteresowaniem śledzi ten ruch. – Pomyślałem sobie, jeśli ktoś taki może pisać taki rap, to ja chyba mogę rozwozić pizzę.

Yoongi odsunął się od siatki i stanął przed Jiminem. – Mylisz się. Nie piszę takich wersów mimo mojego nieszczęścia, ale właśnie dlatego. Uwierz mi, nie miałbym o czym pisać, gdybym nie był taki... zdesperowany.

Nie powie tego. Tego małego złego słowa. Depresja Jego kliniczna kategoryzacja nie jest czymś, czym chce obarczać tego pięknego chłopca przed sobą. Nigdy.

To jego ciężka własna odpowiedzialność.

Jednak Jimin i tak to widzi, gdzieś w jego oczach, których nikt inny nie próbuje rozczytać. 

Jeszcze tylko 3 (!!!) :(

Następny rozdział: 25.10.18

꿈 dream ㅡ yoonmin ✔Where stories live. Discover now