▪5 REASON▪

579 31 14
                                    


Szatyn, który do tej pory bezczelnie uśmiechał się zza krat do swojego przyjaciela z dzieciństwa, teraz zmrużył podejrzliwie oczy. Jakoś nie chciało mu się wierzyć, że ktoś postanowił się z nim skontaktować, a co dopiero marnować papier na list do niego. Theo Raeken, nie był lubianą osobą w tej okolicy i chyba każdy dobrze o tym wiedział. Niektórzy mówili nawet, że przynosi pecha. Dalej przyglądając się Stilesowi i wyciągając rękę za kraty, złapał list. Myślał, że to jakiś podstęp, ale w sumie to on tu był od wrednych żartów i fałszywej uprzejmości. Już miał otwierać kopertę ze swoim nazwiskiem, gdy nagle uniósł głowę i uśmiechając się sarkastycznie, powiedział do bruneta, który teraz stał z założonymi rękami i najwyraźniej czekał, aż Theo przeczyta tajemniczy list:

-Nie ma tam żadnego rysunku klauna?- zapytał Raeken podejrzliwie, chociaż tak naprawdę świetnie się bawił. Oczywiście doskonale wiedział, że Stiles od dziecka najbardziej się boi klaunów i zawsze z tego powodu mu dokuczał. Teraz także nie mógł się powstrzymać od tego jakże zbędnego komentarza. Tak jak przypuszczał, Stilinski posłał mu spojrzenie spode łba i warknął:

-Nie marnuj mojego jakże cennego czasu Raeken. Po prostu z łaski swojej przeczytaj jego treść, bo muszę jeszcze dostarczyć inne- pomachał mu przed oczami listami związanymi wstążką.

-Rzeczywiście nie żartowałeś z tym listonoszem- zaśmiał się Theo w końcu otwierając kopertę, z której wyjął złożoną na pół kartkę A4. Udał, że nakłada okulary, odchrząknął i zajął się czytaniem (chociaż prawdę mówiąc Stiles miał wątpliwości czy rzeczywiście umie).

Drogi Theo!

Piszę do ciebie z jednego ważnego powodu. Chciałabym ci uświadomić jedną bardzo ważną rzecz. Byłeś jednym z powodów mojej śmierci. Chwileczkę...Powodów? Źle powiedziane. Osób? Jak najbardziej. Więc...byłeś jedną z osób, które przyczyniły się do mojego samobójstwa.

Theo spojrzał kątem oka na Stilesa i nie miał już wątpliwości, że chłopak także dostał taki list. Przez chwilę zaczął się zastanawiać, co on takiego zrobił, przecież był wiernym, niczym pies, przyjacielem nieżywej Lilith McCall. Otrząsnął się jednak szybko z zadumania i skupił się na treści swojego listu.

Byłam pierwszą ofiarą twojego jakże cudownego planu. Zastanawia mnie tylko jedno...czy naprawdę masz mnie za taką idiotkę? Ja rozumiem, że inteligencją nie grzeszę, ale chyba każda osoba, która przybywałaby tak blisko ciebie, jak ja, domyśliłaby się co knujesz. Naprawę Theo, nie jestem taka głupia.

Tu była kolej na wielkie zdziwienie za strony Raekena. Rzeczywiście miał Lilith za naiwną nastolatkę, która mu uległa. Nigdy by się nie domyślił, że przejrzała jego plany, przecież był ostrożny. Tylko jedno pytanie dręczyło go niemiłosiernie. Czemu nic z tymi informacjami nie zrobiła? Chyba już nigdy nie dostanie na nie odpowiedzi...

Wiedziałam, że mam się trzymać na baczności już od momentu, w którym Stiles uważał cię za podejrzanego. Czyli od samego początku. Zrobiłeś duży błąd wybierając mnie. A wiesz, dlaczego? Po pierwsze zawsze wierzę Stilesowi. On jest najmądrzejszy i chyba musiałby koniec świata nastąpić bym przestała uważać go za „boga". Chociaż...nie, dalej bym tak uważała. Drugi powód jest bardziej przeze mnie. Otóż, od samego początku znałam całą twoją przeszłość kochaniutki, bez wyjątku.

Ta dziewczyna coraz bardziej go przerażała. Przecież to wszystko jest nie możliwe. Jego przeszłość zna jedynie on i Doktorzy, którzy w sumie już nie istnieją, więc skąd mogła wszystko wiedzieć. Nawet sobie nie przypominał żadnej sytuacji, kiedy o tym wspomniał. Więc jak?

What is your sin, honey? || TEEN WOLF✔Where stories live. Discover now