Wszystko, co potrzebuję, dostaję od Ciebie

4.9K 366 568
                                    

Siedzą obok siebie na łóżku, niemal niezauważalnie stykają się udami. Zośka opowiada jeden z tych nieśmiesznych żartów, Rudy spogląda na niego z powagą, a już chwilę później wybucha gromkim śmiechem. Tadek może stwierdzić, że wygląda pięknie, gdy jego ciało delikatnie drży, a w oczach pojawiają się wesołe ogniki. Ma nieodpartą ochotę, być jeszcze bliżej niego, poczuć jego skórę pod swoimi palcami, wygładzić każdą krawędź. Niepewnie zbliża się do niego i obejmuje jego ramiona, uśmiech Janka poszerza się do nienaturalnych rozmiarów, gdy wtula się w tors Zośki.
W pewnym momencie ich oczy spotykają się ze sobą, ich usta niemal stykają...

Zośka ponownie w tym miesiącu obudził się z tego jakże rzeczywistego i jednocześnie pięknego snu.

On tak bardzo pragnął, by to była prawda.

Czasem rzeczywistość myliła mu się ze snem. Miał takie momenty, gdy już chciał pocałować Rudego, ale wtedy docierała do niego bolesna sytuacja, w jakiej się znalazł. Nie mógł tego zrobić. Janek nie był jego, a oni nigdy nie będą razem.
Zrezygnowany udał się na kolejną zbiórkę harcerską, to dzisiaj mieli ustalić dokładny plan wyjazdu w Beskidy.

Wszystko przebiegło dosyć pomyślnie. Za główny punkt obrali sobie najwyższy szczyt Diablak, później nocleg w jednym ze schronisk i wędrówka na Pilsko, a później jeszcze kilka mniej poważnych wycieczek.

Jego koledzy chcieli pójść do kina, ale on nie miał na to ochoty. Pragnął pobyć sam, by przemyśleć sobie wszystko. Cała ta sytuacja z Rudym zaczęła mu ciążyć. Nie miał pojęcia, co ma z tym zrobić. Udał się nad jezioro, które było jego ulubionym miejscem.

Przysiadł nad brzegiem i wziął kamyk do ręki, zaczął go delikatnie obracać między palcami. Dlaczego to aż tak bolało? Miłość nie była dla niego. Jaki był sens zbliżania się do Rudego i oddalania w chwili, gdy zaczynał rozumieć, że to nigdy nie będzie prawdą. Nie potrafił spać, jeść. Czuł prawdziwe szczęście tylko wtedy, gdy widział Janeczka.

Czy ta wycieczka w góry miała w ogóle jakiś sens? Bał się, że w końcu się wygada i zrobi coś głupiego, jednak z drugiej strony tak bardzo chciał spędzić te ostatnie wolne dni wakacji z przyjaciółmi, był rozdarty.

Minęło kilka długich godzin, podczas których intensywnie rozmyślał, jednak to i tak nic nie dało.

Zostały mu dwa dni. Zrezygnowany miał już zamiar odpuścić i pewnie, by tak zrobił, gdyby nie Alek, który gdy usłyszał o jego decyzji, niemal siłą spakował go na tą wyprawę.

Gdy już przybyli do miejscowości, której nazwy nawet nie pamiętał, rozpoczęła się wędrówka. Na czele szedł Zeus, który opowiadał im wiele legend związanych z tym regionem, jednak Zośka go nie słuchał, jego myśli zajmował Rudy, który szedł przed nim, intensywnie dyskutując z Alkiem o wyłaniającym się zza chmur, krajobrazie, gdy już dotarli na szczyt Tadeusz poczuł szczęście. Zawsze tak miał, gdy chodził po górach. Największą satysfakcję sprawiał mu widok. Nagle poczuł że ktoś stoi za nim i kładzie głowę na jego ramieniu. Doskonale wiedział kto to, wszędzie potrafił wyczuć ten charakterystyczny zapach.

-Ślicznie tu - wyszeptał wprost do jego ucha Rudy. Zośkę przeszły dreszcze, na jego policzki wkradł się zdradziecki rumieniec. Czuł, że długo już nie wytrzyma, musiał się odsunąć.

Gdy to zrobił, spojrzał na Janka, który wyglądał na zawiedzionego. Miał dosyć tego, że Zośka z nieznanego mu powodu unika go praktycznie cały czas. To bolało, czuł jak ich przyjaźń wymyka mu się, a on nie potrafi jej złapać.

Gdy już skończyli podziwiać zapierający dech w piersiach krajobraz, zeszli do schroniska, w którym mieli spędzić noc.

Okazało się, że z niewiadomych powodów Rudy i Zośka dostali pokój razem.

Jeden z nich cieszył się z tego powodu, natomiast drugi poczuł ogromny stres, gdy weszli do pokoju, okazało się, że znajduje się w nim jedno dwuosobowe łoże małżeńskie. Chłopcy spojrzeli na siebie z rumieńcem.

-To może ja wezmę koc i położę się na podłodze? - spytał Zośka.

Rudy spojrzał na niego zaskoczony. Czy Tadeusz przestał go lubić? Czy brzydził się nim tak bardzo, że nie chciał z nim spać?

-No dobrze... skoro nie możesz znieść mojej obecności to śpij sobie na tej podłodze - powiedział obrażony Janek.

Tadek spojrzał na niego zdziwiony. Dlaczego Janek odebrał to w ten sposób?

-Rudyy.... to nie tak, po prostu myślałem, że będę ci przeszkadzać.

-Ty głupku! Ty mi nigdy nie przeszkadzasz! Pamiętaj to! - powiedział Janek i posłał Zośce jeden z tych najpiękniejszych uśmiechów.

Chłopcy zaczęli rozmawiać, wróciła ta atmosfera, która zniknęła przez ostatnie tygodnie.

Po kikugodzinnej rozmowie postanowili położyć się spać. Razem. Obok siebie. Rudy odwrócił się plecami do Zośki, a Zawadzki starał się za wszelką cenę nie dotykać Bytnara żadną częścią ciała, jednak jego plany poszły na marne, gdyż jak się rano obudzili, okazało się, że Tadek mocno przylega do pleców Rudego i ciasno obejmuje go w pasie. Żaden z nich nie chciał się przyznać, że już się obudził. Ta pozycja za bardzo im się spodobała. Niestety wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć i tak było również tym razem. Do drzwi ich pokoju zaczął dobijać się Alek, który stanowczo kazał im wstać, gdyż musieli ruszyć dalej.

Tadek z ociąganiem rozluźnił uścisk w pasie Rudego i odkleił się od jego pleców, ten moment postanowił wybrać sobie Rudy, by odwrócić się do niego twarzą.

Zośka naprawdę się starał, ale to już było poza jego siły. Te rotrzepane włosy, zamglone oczy, zdezorientowany wzrok, wyglądał tak uroczo, że musiał go pocałować, nie było innego wyjścia. A co zrobił Rudy?
Chłopak od razu oddał pocałunek, w końcu właśnie tego pragnął. Oderwali się od siebie dopiero, gdy zabrakło im powietrza. Zośka już otwierał usta, by coś powiedzieć, ale zostało mu to przerwane przez Alka, który bez żadnego ostrzeżenia wparował do ich pokoju.

Zarumienieni chłopcy szybko odskoczyli od siebie i bez słowa udali się na zewnątrz, gdzie czekała już na nich cała grupa. Po chwili wszyscy równie i ładnie ruszyli na Pilsko, jednak tym razem wędrówka wyglądała troszeczkę inaczej.

Rudy i Zośka dyskretnie trzymali się za ręcę i skradali z swoich ust delikatne, niczym muśnięcie motyla pocałunki, a w schronisku na Hali Miziowej wszystko sobie wyjaśnili i zostali parą. Razem na dobre i na złe.

Te Beskidy tu tylko, dlatego że je znam najbardziej.

Jeśli widzicie jakiś błąd napiszcie mi o tym.

Wiem, że shot słaby, ale nie stać mnie na nic innego.

Rośka ~ ONE SHOTS  ✔️Where stories live. Discover now