Więc z gracją baletnicy i wyczuciem Chodakowskiej przemierzyłem niezwykle trudną przeszkodę, aby dotrzeć do akademika.
Zdyszany (nie mam idealnej kondycji ok?), w końcu stanąłem przed drzwiami do pokoju. Wyjąłem klucz, i że zdziwieniem zauważyłem, że drzwi są otwarte. Gotowy użyć moich niesamowitych zdolności karate (chodziłem na zajęcia aż 2 dni), zobaczyłem Namjoona.
-Przyszedłem po koszulkę. -uprzedził moje pytanie.
-Oh- wydałem z siebie ciche westchnięcie, spuszczając wzrok.
Namjoon wyjął czarno-szarą koszulkę z miękkiego materiału z szafy, po czym mnie minął.
W ostatniej chwili złapałem go za rękaw.
-J-ja przepraszam. -wyjęczałem, a moje buty nagle stały się niezwykle interesujące.
Kiedy po chwili nadal się nie odezwał, puściłem jego rękaw, szykując się na napad złości.
-Wiesz, chciałem na chwilę zamieszkać u chłopaków... -zaczął, a ja automatycznie posmutniałem. W moich oczach pojawiły się łzy. Nie wiem czemu zareagowalem tak emocjonalnie. W końcu to tylko kolega. No może przyjaciel.
-Ale jednak tu zostanę. -dokończył, przytulając mnie. Pisnąłem wewnętrznie, wystraszony. Myślałem, że na mnie nakrzyczy, albo uderzy, a on mnie przytulił.
-N-nie jesteś na mnie zły? -Zapytałem cicho.
-Nie jestem. -wyszeptał, i zaczął głaskać mnie po głowie.
Wtulilem się w niego. A w mojej głowie pojawiła się jedna, uciążliwa myśl.
-Będziesz spać tutaj? -zapytałem.
-Mhm, pójdę do chłopaków i im powiem. - mruknął, po czym się ode mnie odsunął. Niechętnie się od niego odsunąłem. Wyszedł z pokoju.
Usiadłem na łóżku, i westchnąłem. Uciążliwa myśl powróciła.
Czy Namjoon jest dla mnie tylko przyjacielem?
.
.
.
.
.
Proszę oto rozdział.
CZYTASZ
378% hetero/ sugamon
FanfictionGdzie pewna siódemka chłopaków zostaje posłana przez swoich rodziców do szkoły dla chrześcijan. Oczywiście żaden z nich nie chce tam być. -Czyli rozumiem że jesteś typem 100% hetero? -zapytałem. -Nawet 378%. -odpowiedział dumnie. shipy: sugamon top...