Chapter 3: Utrata niewinności

2.6K 142 27
                                    

Profesor Snape rzeczywiście zachowywał się tak, jakby ich świąteczne spotkanie nigdy nie miało miejsca. Harry szczerze żałował, że nie może tego zapomnieć; że mógłby wytrzeć to z umysłu i potępiające czerwone słowa ze swojej skóry.

Avada Kedavra.

Jego bratnia dusza próbowała go zabić.

Harry'emu nie trzeba było kazać nigdy nikomu o tym nie mówić. Trudno było wyjaśnić, dlaczego każdego wieczoru płakał, żeby zasnąć, ale to nie był interes Rona i Harry mu to powiedział.

Być może haniebna (przerażająca) wiedza ukryta pod jego srebrną opaską skłoniła Harry'ego do konfrontacji z nieświadomą bratnią duszą pod koniec semestru. Voldemort zrujnował przyszłe szanse Harry'ego na więź, taką jak Ron i Hermiona.

I tak Harry zmierzył się z nim po raz drugi. Harry zabił swojego pierwszego mężczyznę; Harry wypowiedział pierwsze słowa do swojej bratniej duszy bez śladu uznania od drugiego. Harry wygrał, ale na końcu naprawdę czuł się przegrany. Stracił swoją niewinność, swoją radość w samej idei więzi dusz. Harry stracił wszystko i nic.

To była część tego, co sprawiło, że Harry znów się z nim spotkał, w następnym roku. Klęska Komnaty Tajemnic była właśnie tym - kompromitacją. Harry nie miał ochoty powtarzać. Pamiętnik z bratnią duszą Harry'ego był przystojny i miał skórzany pasek okrywający jego nadgarstek - tak jakby zakrywał słowa. Harry śnił i zastanawiał się. To, że Tom Riddle nie był prawdziwy; powiedział tak samo. Wspomnienie, nazwał siebie. Stworzony, by naśladować Magię Duszy bez negatywnych konsekwencji.

Tom w dzienniku nie wiedział, że prawdziwy Tom Riddle zniszczył jego własny znak duszy.

Harry nie miał serca mu powiedzieć, a po drugim roku Harry płakał z różnych powodów. Tom mógł być kopią, ale nie zmieniało to faktu, że Harry zamordował magiczny artefakt, w którym jego bratnia dusza wlewała czas i magię w - artefakt, który sugerował, że przynajmniej Tom Riddle chciał mieć bratnią duszę, nawet jeśli Voldemort ostatecznie zniszczył swój własny znak.

Trzeci rok był niemal obojętny na to, że gonił go masowy morderca. Przynajmniej ten nie był jego obłąkaną bratnią duszą, pomyślał Harry głupio. Ta myśl sprawiła, że ​​chichotał przez kilka minut w sposób, który sprawiał, że sam wydawał się obłąkany. Pomyślał o dzieleniu się dowcipem z profesorem Snape'em, ale potem zastanawiał się, czy też nie oszalał.

Może Harry i Tom mogą być szaleni razem.

Wszystko wyszło w końcu: Syriusz naprawdę nie próbował zabić Harry'ego, Snape czuł nienawiść do ojca Harry'ego, a Remus Lupin spędził cały rok próbując wybrać między swoją bratnią duszą, a synem jego najlepszego przyjaciela. Ten drobny fakt sprawił, że Harry wybaczył mu, że nie powiedział wcześniej o swojej przyjaźni z Jamesem Potterem. Ten szczegół sprawił że Harry dostał mapę huncwotów.

To była jedna pożyteczna odrobina magii, a każda informacja na temat jego rodziców właśnie sprawiła, że ​​Harry chciał mocniej go uchwycić. Przynajmniej kochali go tak, jak powinni. Harry wiedział już na pewno - Dementorzy się tego upewnili. Zaczął mieć wątpliwości.
W końcu jego bratnia dusza nigdy go nie pokocha. Dlaczego mieliby jego rodzice?

Czwarty rok był zarówno lepszy, jak i gorszy.

Profesor Moody odsunął Harry'ego na bok po pierwszej klasie. Żal na twarzy mężczyzny i sposób, w jaki jego oczy starannie unikały nadgarstków sprawiły, że Harry był pewien, że wie, o co chodzi.

"Nie możesz nikomu powiedzieć!" Wyrzucił. "Proszę!"

Szerokie, spanikowane zielone oczy wpatrywały się w niedopasowane niebieskie i brązowe, a twarz profesora Moody'ego nieoczekiwanie złagodniała. "Masz moje słowo", powiedział. "Czarny Pan albo cię zabije, albo spróbuje wymusić więź, w której nikt nie może istnieć."

Problem ze znakiem dusz~tomarry[Korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz