Epilog

2.2K 107 49
                                    

- Kurwa, Yoongi o co tu chodzi?!

- Dziewczyno wierzę w ciebie, dasz radę. - powtarzałem to w kółko wierząc że tak będzie.

Nie zdążyłem jej uratować na czas, uchronić tak jak mi nakazano. Dopiero ją odnalazłem i nie chce jej już stracić, jeszcze nie. Za mało czasu spędziliśmy razem, za mało...

Kaja zwijała się z bólu a J-Hope widząc co się dzieje nie wytrzymał i wyszedł w pośpiechu z domu zostawiając mnie samego z moją ukochaną.

- Kaja, słyszysz mnie? Kochanie nie zostawiaj mnie znowu, nie rób mi tego...proszę cię bardzo.

Łzy ciekły po moich policzkach spadając na usta Kai. Ciecz parowała, nie zostawała na jej skórze.

Choć jej ciało było lodowate to za razem tętniło od gorąca. Nie wiem co czuła w tej chwili ale wiedziałem jedno. Cierpi - Tak samo jak ja, widząc ją w takim stanie i nie mogąc pomóc.

Czerwień bursztynu zaczął lśnić coraz mocniej, a ja zaczynałem czuć że ją tracę, że jej nie odzyskam, że zostanę już sam do końca mojego życia, bez niej. Bez jej uśmiechu, humoru, ciepła...

- Yoon-gi...- wyszeptała Kaja odwracając buzię w moją stronę.

- Skarbie będzie dobrze, słyszysz? Dasz radę. - powtarzałem te słowa jak mantre.

W pewnym momencie przestałem czuć bicie jej serca, a krew która miała charakterystyczny słodki zapach przestała krążyć po jej ciele.

- Kaja?! Dziewczyno nie rób mi tego!!

Trace ją

Moje łzy ciekły z bezsilności jaka we mnie tkwiła. Bursztyn zgasł, tak jak jej ciało i serce. Zostawiła mnie, przez moje niedopatrzenie, przeze mnie...

- Sug-

- Odeszła... - wtraciłem się gdy J-Hope podszedł do mnie, klękając i łapiąc za dłoń Kai.

Kamień w jej klatce piersiowej zaczął się kruszyć, zostawiając już gdzieniegdzie ostre fragmenty.

- Kocham cię... - wyszeptałem poraz ostatni przytulając się do jej zimnego ciała nie zważając na to że odłamki bursztynu tkwiące w jej ciele kaleczą moje ciało.

Słone łzy raz ciekły a raz zostawały na moich policzkach topiąc wręcz miejsce gdy zasychały.

Ból

Gorycz

Smutek

Utrata

Brak sensu do życia

Te uczucia towarzyszyły mi w chwili obecnej.

Krew sącząca się z moich ran zaczęła otulać odłamki bursztynu.

Gdy odsunąłem się od jej ziemnego ciała zauważyłem zmiany które mną wstrząsnęły.

Ciało zaczęło nabierać barw, bursztyn przywracał się do swojego pierwotnego stanu, aż nagle zaczął błyszczeć tak mocną czerwienią jak kiedyś.

Mimowolnie spojrzałem na jej twarz która wręcz promieniała blaskiem. Lekko opuszkiem palca przejechałem po jej zimnym jak lód policzku.

- Kaja...?

Jej klatka piersiowa uniosła się i opadła, a dłoń dziewczyny znalazła się na moim policzku.

- Mówiłam Ci kiedyś, że cię nie zostawię. - po tych słowach otworzyła oczy ukazując piękną czerwień.

******

Kochani dziękuję wam bardzo za wytrwałość, choć tak długo mnie tutaj nie było.

Mam nadzieję że się nie zawiedliście na tej oto książce i również mam nadzieję że miło wam się ją czytało. Przyznaję się, pierwszy raz coś pisze więc mam nadzieję że nie wyszło aż tak źle.

Komentujcie 💬, zostawiajcie gwiazdki🌟 i polecajcie innym tą oto książkę bądź ją promujcie jeżeli macie taką okazję👍🏻 - będę wam za to wdzięczna z całego serduszka ❤️❤️❤️.

Cieszę się że tak wiele odsłon📖 już jest na tej opowieści, na prawdę nie spodziewałam się że tak wam przypadnie do gustu, dziękuję raz jeszcze❤️❤️❤️.

Skrywana Prawda ✔️📑Where stories live. Discover now