Rozdział 47

159 5 0
                                    

Idę, idę. Nie widzę nikogo. Jestem sama. W lesie. Jest ciemno. Jedyne co widzę to trawa na ziemi i drzewa. Nagle zauważam dom. Był drewniany, ale przy tym piękny. Wchodzę pomalutku do środka i widzę piękny stół z dwoma krzesłami. Na środku stół znajdują się kwiaty. Prawdopodobnie tulipany. Moje ulubione. Różowe i czerwone. Razem te kwiaty się komponowały niesamowicie. Z ciekawości podeszłam je powąchać. Tak jak myślałam niesamowicie. Ktoś naszedł mnie od tyłu na co z przerażenia podskoczyłam. Lecz usłyszałam znajomy mi głos, który wydawał się rozbawiony:

- Boisz się mnie? Przecież jesteś taka odważna.

- Nie boje się ciebie, tylko mnie zaskoczyłeś.- obróciłem się i ujrzałam to co chciałam ujrzeć. Kihyuna. Miał brązowe włosy i cały na czarno. Wyglądał w tym stroju bardzo mrocznie. Gdybym go nie znała na pewno bym się przeraziła. Odsunęłam się od niego o kilka centymetrów.

- A jednak się odsunęłaś?- uśmiechnął się szyderczo.

- Bo nie wiem co chcesz zrobić.- oświadczyłam.

- A sugerujesz coś.- przybliża się do mnie, a ja się przesuwam. Dobiłam do stołu.

- Chyba nie masz już gdzie uciekać co?

- Nie uciekałam- obejrzałam się za siebie.- chciałam usiąść.- on poszedł za krzesło i przesunął krzesło.

- Usiądź.- usiadłam grzecznie.- A ty nie siadasz?

- Tylko przyniosę nam coś do jedzenia.- zniknął za drzwiami. Rozglądam się do koła. Jest tu bardzo przytulnie. Nie długo czekałam. Końcu wszedł. Od razu poczułam Kimchi. Usiadł na przeciwko mnie oraz zaczęliśmy zajadać. Dosyć szybko zjedliśmy.

- Smakowało?

- Szczerze to bardzo.- wstałam i on też. Podszedł nieśmiało do mnie chwycił za rękę i złączył nasze palce.

- Nie idź. Masz jeszcze czas.- szepnął mi do ucha.

- No nie wiem. Mówiłem twojej mamie, że przyjdziesz i zostaniesz na długo.- przybliżał swoje usta do moich. Nie odsunęłam się nawet o milimetr. Wręcz przeciwnie. Przybliżyłam się. Całowaliśmy się namiętnie. W pewnym momencie chwycił mnie za uda, a ja wskoczyłam na jego biodra, zaś on chwycił mnie za tyłek oraz zaniósł mnie po schodach.

                      ******************
Zaciągnęłam się od razu do siadu. Już drugi raz mam taki sen. Zaczynam się bardzo, ale to bardzo niepokoić. Może powinnismy być razem? Nie wiem. Za dużo na ten temat myślę. Super jest siódma. Zebrałam się do kupy i poszłam po rzeczy równocześnie kierując się do toalety. Wzięłam czarne jeansy z dużymi dziuram na kolanach, a do tego ciemno fioletowa bluzę, w sumie odrobinę za dużą, ale z napisem „ All in". Napis oczywiście był na czarno. No i ostatnia cześć moje ulubione vansy. Zrobiłam sobie koka oraz lekki makijaż, czyli nałożyłam podkład, pomalowałam rzęsy oraz pomalowałam usta szminką ochronną. Wyszłam cicho, aby nikogo nie obudzić. Wyszłam powoli na górę. Zaczęłam wyciągać rzeczy po kolei. Sprawdzam wszystko dokładnie, żeby nie zapomnieć. Jest strasznie cicho. Za cicho. Znałam to. Pakuje się. Po chwili się zorientowałam, iż nie wzięłam sobie kosmetyków. Brawo ja. Zeszłam ponownie na dół. Tym razem słyszę kroki. Równie powolne jak moje, tylko ta osoba gada przez telefon.

- Wiem. Coś czuje, że Jiwoo wie wszystko.- ale jest na głośniku. Stanęłam i słuchałam.

- Wydaje mi się, że to ktoś ze szkoły. Może kojarzysz kogoś.

- Lisa. Na pewno. Uczy ją to jej powiedziała.

- Teraz mi to mówisz, że ją uczy! Teraz jest już za późno. Na pewno wystąpi przeciwko tobie.

Szukając Szczęścia/ Fanfiction Monsta X (Kihyun)Where stories live. Discover now