*Veronica*
Nie mówiąc nic zespołowi, udałam się na spotkanie z przyjaciółką oraz kobietą, która do mnie dzwoniła. Naprawdę się cieszę, że ona pomoże mi przekonać Terry do moich racji. Kto wie, może i ona porzuci kryminalną branżę i będzie wraz ze mną pracować dla Kapitana B. Byłoby czadowo. Wtedy mogłabym powiedzieć Henrykowi, kto namówił mnie do tego, abym do niego wróciła. Z tymi myślami trafiłam do opuszczonego sklepu z filmami. Trochę dziwne, że tajemnicza nieznajoma wybrała akurat to miejsce na spotkanie. Chociaż z drugiej strony, Terry właśnie pomogła tej całej Gwen napaść na bank. To pewnie, dlatego. Mam tylko nadzieję, że mojej przyjaciółce uda się zmienić na lepsze. Mnie to się udało dzięki Henrykowi. Może trzeba ją będzie z kimś spiknąć, na przykład z Jasperem?... Nie, o czym ja w ogóle myślę?! A może z Reyem? NIE!!! Terry i Kapitan B? W życiu! Z tymi myślami weszłam do opuszczonego od wielu lat, sklepu. Od razu w oczy rzuciły mi się dwie wielkie dziury. Każda z nich jak nic byłaby w stanie pomieścić człowieka. Dooobrrra, nie wiem, co tu się wydarzyło, jednak wolę nie wnikać. Obeszłam wspomniane dziury i rozejrzałam się dookoła. Miejsce wygląda, jak po jakimś pobojowisku z udziałem broni laserowej. Sympatycznie.
- Cześć Veronica. Mam nadzieję, że jesteś tu bez swojego chłoptasia. - spojrzałam na dziewczynę w różowym kostiumie, opierającą się o starą ścianę.
- No heeej! - rzuciłam jej się na szyje. - Naprawdę fajnie cię widzieć. Słyszałam o twoim napadzie na bank.
- Tak, mam nową wspólniczkę z branży. Gwen jest niesamowita. Najlepsze jest to, że owinęła sobie Kapitana i Niebezpiecznego wokół palca.
- Coś o tym słyszałam. Wszystko pięknie i ładnie, ale żeby zaraz uciekać się do szantażu? - spytałam retorycznie.
- No tak. Zapomniałam, że ty teraz jesteś ta dobra. Liczę na to, że jednak się opamiętasz i wrócisz do branży.
- A ja, że z niej odejdziesz. Terry to naprawdę... - nie dokończyłam, bo w sklepie pojawiła się kobieta o brązowych włosach i czarnych ciuchach.
- No witam, ty pewnie jesteś ta słynna Veronica, o której tyle słyszałam. - brunetka uśmiechnęła się do mnie, natomiast ja spoglądałam to na Terry, to na nią.
- Yyyy tak, zgadza się. A pani toooo?
- Gwen. Myślałam, że skoro urabiasz teraz Niebezpiecznego, to o tym wiesz. - już na sam dźwięk jej imienia, spojrzałam na nią z szeroko otwartymi oczami. Dopiero później dotarła do mnie cała reszta jej wypowiedzi.
- Przepraszam, co robię? - spytałam, jakbym się przesłyszała. Kobieta odpowiedziała mi krótkim śmiechem.
- Wszystko rozumiem. Powodzenie twojego niecnego planu zależy od jak najmniejszej liczby wtajemniczonych osób. Ale bez obaw. Twoje działania bardzo przypominają moje. Ja niestety zostałam przejrzana, ale ty masz jeszcze szansę korzystać z twojego rzekomego związku pełnymi garściami. Mówiłam ci Gumo Balonowa, że to naprawdę genialny plan.
- Możecie mi łaskawie wytłumaczyć, o co tu chodzi?! Ja kompletnie nie ogarniam, o czym ty w ogóle gadasz!
- Veronica, wiem doskonale o twoim planie. Rozkochałaś w sobie Niebezpiecznego, żeby być bezkarna. Ja też kiedyś próbowałam dokonać czegoś takiego, tyle że z Kapitanem B. Nie wszystko poszło po mojej myśli, ale najważniejsze, że osiągnęłam swój cel.
- Ty naprawdę myślisz, że chodzę z nim, żeby móc popełniać przestępstwa i nie trafić za to do paki?! - oburzyłam się. Co ona sobie w ogóle wyobraża?! Ale muszę przyznać, że ciekawi mnie to, co mówiła o swoim planie związanym z Kapitanem B. Jak tylko wrócę, pogadam o tym z Reyem. Może dowiem się czegoś więcej.

CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Gdy dane nam będzie znów się spotkać
FanfictionPo kilkuletnim więzieniu gang graficiarzy, znany jako "Nocne Szczury" dostaje zwolnienie na okres warunkowy. Jego młodociani członkowie zostają porozsyłani do różnych szkół w Swellview. Niespodziewanym zrządzeniem losu Veronica trafia do szkoły Henr...