*Terry*
W prawdzie moja przyjaciółka się do nas przyłączyła, jednak mnie coś tu nie pasowało. Niby Gwen uważa, że Veronica wykorzystuje Niebezpiecznego, żeby pomocnik superbohatera nie dopuścił do tego, aby ta trafiła do więzienia, ale mnie jakoś ta wersja wcale nie przekonuje. Chodź wiem, że Vercia bardzo lubi mamić chłopaków swoim urokiem osobistym, to nie sądzę, żeby było tak i tym razem. Po pierwsze, moja przyjaciółka wydawała się być naprawdę w nim zakochana. Po drugie, opowiadała mi o ich związku, będąc W WIĘZIENIU. Jak dla mnie to wyraźny znak, że ten cały niby plan wcale się nie sprawdza. Co więcej, on nawet nie istnieje. Nie ma sensu rozmawiać o tym z Verą, bo zapewne będzie zaprzeczać, aby Gwen nic nie wyczaiła. Postanowiłam jednak spróbować przemówić do rozsądku naszej starszej wspólniczce. Ona musi w końcu pojąć, że jej nowa ulubiona pomagierka naprawdę jest zakochana w pomocniku superbohatera. W tym nie ma ani grama ściemy, czy podstępu jaki ona w tym wszystkim wietrzy.
- Gwen, musimy pogadać. - zwróciłam się do naszej "szefowej."
- O co chodzi tym razem? - spytała od niechcenia. Już niejednokrotnie próbowałam jej wytłumaczyć, jakie zamiary ma moja przyjaciółka wobec Niebezpiecznego. Niestety, do tej pory to się nie udało.
- Ściągasz tylko na siebie kłopoty. Veronica jest moją przyjaciółką nie od dzisiaj i znam ją o wiele lepiej, niż ty Kapitana B.
- Znów ta sama śpiewka? - brunetka ciężko westchnęła. - Kiedy ci się w końcu znudzi ten temat? - spytała, spoglądając na mnie z politowaniem.
- Kiedy w końcu zrozumiesz, że Veronica nie jest młodszą wersją ciebie. Nasza branża jest dla ciebie wszystkim, ale ona chce czegoś więcej. Ty byłabyś w stanie wyjść za mąż za śmiertelnego wroga całej kryminalistyki w Swellview byleby tylko go unieszkodliwić, jednak Veronica taka nie jest. - przynajmniej, odkąd wyszła na wolność i za moją idiotyczną namową wróciła do Niebezpiecznego. To on zniszczył moją przyjaciółkę i zapłaci mi za to. Zemszczę się na nim z pomocą Gwen, czy bez niej.
- Ty najwyraźniej mnie nie doceniasz, Gumo Balonowa. Jestem o wiele cwańsza, niż ci się wydaje. - zapewniła, a ja przewróciłam niedbale oczami.
- Tak w ogóle, gdzie Veronica? - dopiero teraz zauważyłam kompletny brak obecności mojej przyjaciółki w tej melinie, którą Gwen oznaczyła mianem naszej tymczasowej kryjówki.
- Poleciłam jej, aby wróciła do swojego chłopaka i wyciągnęła od niego informacje dotyczące ich zamiarów, co do naszego ewentualnego aresztowania. - wyjaśniła, robiąc cudzysłów wokół słowa, "chłopaka." Słysząc to, strzeliłam w myślach face-palma. Nawet nie miałam siły tego komentować.
- Skoro jesteś taka pewna swego, dlaczego zakładasz, że Kapitan i Niebezpieczny mimo wszystko będą próbowali zamknąć cię w kiciu? Sama doskonale wiesz, że długo nie dadzą ci się szantażować. Wiesz też, że właśnie w tym momencie mogą szukać sposobu, żeby cię załatwić i na tym nie ucierpieć.
- Nie dadzą rady. - stwierdziła, całkowicie pewna swoich słów.
- Skąd ta pewność?! - ona naprawdę zaczyna działać mi już na nerwy.
- Mogłabyś w końcu zacząć mnie doceniać, Terry. Doceniać MNIE i doceniać Veronicę. Masz rację, nie mam stuprocentowej pewności, że nasi bohaterowie nie zaczną kombinować i po to mi twoja przyjaciółka. - mówiąc to, pokazała mi jakiś głośnik.
- Co to? - posłałam kobiecie pytające spojrzenie. Niby jak jakiś głośnik miałby nam pomóc w pokonaniu superbohaterów?
- Podłożyłam Veronice podsłuch w telefonie, kiedy nie patrzyła. Nawet jeśli nie jest po naszej stronie, to i tak wyciągniemy potrzebne nam informacje. W ten sposób będziemy zawsze o krok przed nimi.

YOU ARE READING
Niebezpieczny Henryk : Gdy dane nam będzie znów się spotkać
FanfictionPo kilkuletnim więzieniu gang graficiarzy, znany jako "Nocne Szczury" dostaje zwolnienie na okres warunkowy. Jego młodociani członkowie zostają porozsyłani do różnych szkół w Swellview. Niespodziewanym zrządzeniem losu Veronica trafia do szkoły Henr...