...From Now On...

240 15 7
                                    

Nie nic nie zmieniłam przez przypadek unopublikowałam...

Też trochę... no

~~~<<<|¦®¦|==|¦®¦|==|¦®¦|>>>~~~

25 XII 2018

~~~<<<|¦®¦|==|¦®¦|==|¦®¦|>>>~~~

Teen Titans Tower.
Pustka tak nieunikniona, że bezsensowne byłoby temu zaprzeczać. Budynek zazwyczaj tętniący życiem i dramą nastolatków. Świąteczne ozdoby okalały praktycznie każdą ścianę, wielki pluszowy renifer na kanapie w głównym pomieszczeniu. Mokre plamy na podłodze po bitwie na śnieżki.

Wszyscy Młodzi Tytani wrócili do domów.
Wszyscy poza jednym.

Tim Drake stał przed wielkim oknem, widoczna za nim panorama nocnego miasta przykuwała wzrok. Wydawałoby się miliony świateł tworzyły mapę nieba, na już i tak zagwieżdżonym, atramentowym płótnie. Białe od śniegu ulice i drzewa. Zamarznięte jeziora. Słychać było klaksony, ale milkły w cichutkim dźwięku dzwonków, jakby z nikąd. Wielka choinka stała tuż obok, czerwone, niebieskie, żółte, zielone i szare bombki lśniły jak zaczarowane. Odbijając światła lampek, tworzyły kolorowe plamki na ścianach. Jedna z szklanych kul przechyliła się delikatnie, mała czerwona kropeczka znalazła się nagle na czarnej koszulce chłopaka. Tuż nad sercem. Zerknął w dół.

Coś spadło na podłogę. Prawie niewidoczna, mokra plamka dodana do kolekcji na podłodze. Już nie od śniegu.

Wcześniej nie miał specjalnej ochoty wracać.

Teraz jest teraz.

~~~<<<|¦®¦|==|¦®¦|==|¦®¦|>>>~~~

Tim wyszedł z budki telefonicznej. Nagle coś zimnego spadło mu na policzek. Spojrzał w górę. Coraz więcej białych płatków zaczęło płynąć białymi strumieniami w kierunku ziemi. Wystawił rękę tylko by za moment zobaczyć małą lśniącą w świetle księżyca śnieżynkę, odznaczającą się przecież tak wyraźnie na czarnej, skórzanej rękawiczce.

~~~<<<|¦®¦|==|¦®¦|==|¦®¦|>>>~~~

Ktoś minął wodospad, woda rozstąpiła się na boki, jakby łamiąc prawa fizyki. Za nią pojawił się ciemny tunel, kilka płaskich lamp wbudowanych w ścianę. W ich świetle widać było kamienną fakturę, wejście do jaskini. Ta była ogromna, nietoperze latały pod sklepieniem, szelest skrzydeł roznosił się echem. W centrum stała postać, czarna sylwetka na tle wielkiego ekranu. Nagle zesztywniała, by po chwili znów się rozluźnić. Peleryna wisiała na oparciu wysokiego krzesła. Kostium w gablocie.

Chłopak podszedł bliżej. Bruce Wayne położył mu rękę na ramieniu, po chwili zamykając w uścisku.

Ciche "Wesołych Świąt, Bruce" odbiło się echem.

Ale nie tak głośnym jak "Wesołych Świąt, synu".

Dwudziesty-czwarty grudnia. Dziewiętnasta pięć.

~~~<<<|¦®¦|==|¦®¦|==|¦®¦|>>>~~~

Obchodzicie święta?

G'night
×xXxNightsilverxXx

✅Hᴀᴠᴇ Yᴏᴜʀsᴇʟғ A Mᴇʀʀʏ Lɪᴛᴛʟᴇ Cʜʀɪsᴛᴍᴀs... ➳🄱🄰🅃🄱🄾🅈🅂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz