Our

378 53 7
                                    

Pierwsze spotkanie po rozpoczęciu kolejnego roku szkolnego, podczas jesiennego, ciepłego wieczora. Wiał mocny wiatr, przez co obserwujący tańczące na nim kolorowe liście, Jisung chował nos w kołnierzu swojego beżowego golfa. Nie chciał znów zachorować, a ostatnio często musiał sobie darować ich spotkania na placu zabaw. Dobrze, że mieli telefony, to chociaż nie martwił Felixa nagłym zniknięciem. No przynajmniej myślał, że go nie martwił, bo Lix przejmował się zdrowiem przyjaciela jak nikt inny i odczuwał silną empatię wobec niego. Gdyby tylko mógł oddałby mu połowę swojej odporności, ponieważ on zostawał w łóżku bardzo rzadko, prawie że nigdy.

- Jisungie, wczoraj poznałem fajnego kolegę w klasie.- Lee wesoło poinformował rówieśnika, cieszył się, że w końcu znalazł się ktoś kto również nie wyśmiewa jego piegów. A Sungiem coś wstrząsnęło, zawładnęła nim wizja jak młodszy odsuwa go na bok, jak zapomina o nim i poświęca swój czas tylko nowemu koledze. Nie chciał mu zabraniać mieć innych znajomych, ale jego lęki były silniejsze. Miał tylko jego nie mógł go stracić.

- J... Jest miły?- Zapytał czując jak powoli zaczyna go ściskać w płucach.

- Mhm, jest bardzo miły, nawet dał mi swoje żelki.- I wtedy Jjikseu zauważył niepokojące zachowanie starszego, a jego radość zniknęła. Ji oddychał płytko i nierówno, a jego wzrok uciekał we wszystkich kierunkach.- I tak ty jesteś na pierwszym miejscu Jisungie.

Pucowatego zaskoczyły jego słowa, automatycznie odwrócił głowę w stronę przyjaciela napotykając jego czekoladowe, błyszczące i głębokie tęczówki. Poczuł ulgę, jego organizm zaczął wracać do normy. Tego było mu trzeba- usłyszeć, że jest dla kogoś ważny. Zwłaszcza jeśli tym kimś był wesoły, piegowaty chłopiec przed nim. Felix od razu podarował mu najszczerszy uśmiech jaki tylko potrafił. Nie miał zamiaru go zostawiać, zbyt wiele dla niego znaczył. Han po uspokojeniu się wrócił do pisania, chciał zanotować bardzo ważną myśl, jaka nawiedziła jego umysł w tamtej chwili. Właśnie pisał ostatni znaczek i zanim go skończył, przed twarzą miał zaciśniętą lekko piąstkę młodszego, która po chwili otwarła się i to co tam ujrzał przyprawiło go o gęsią skórkę. Pisnął przerażony i podskoczył, w notesie zostawiając jedną wielką krechę. Konik polny, którego złapał Lix był równie straszny co pająk, chcący pożreć ich rzeczy tamtego dnia. Cały roztrzęsiony wygramolił się na drugą wieżyczkę, siadając pod ścianą i przyciągając kolana do klatki piersiowej, następnie je obejmując ramionami. Piegowatemu zrobiło się głupio, że nie pomyślał jak bardzo może to dotknąć starszego i zaczął tego poważnie żałować jak po raz kolejny tego dnia chłopiec miał atak paniki, jednak ten był o wiele mocniejszy. Po policzkach leciały strumienie łez, serce biło w straszliwym tempie, niemalże wyrywając się z jego torsu, a oddech stawał się coraz płytszy z każdą chwilą. Felix podbiegł do niego, kucnął i położył rozdygotane dłonie na ramionach Hana, teraz to go ogarnął strach, strach o życie jego kompana. Zaniemówił, lustrował spanikowanym wzrokiem ciało młodzika od stóp do głowy, próbując coś wymyślić, tym razem było gorzej niż tamtego dnia na rozpoczęciu. Tu nie było jego mamy, która dałaby mu tabletkę na uspokojenie. Właśnie tabletki! Młodszy sięgnął do plecaka i po chwili znalazł tabletki i jakieś dziwne plastikowe pudełeczko, które w pewien sposób wydawało mu się ważne, więc wziął i je. Po chwili znów był obok przyjaciela i podał mu jedną, jak dobrze zapamiętał. On połknął ją szybko, drżącą rękę wyciągając po więcej. Lix bez namysłu dał mu kolejną i jeszcze jedną, tak jak odczytał z ruchu jego głowy. Następnie pucowaty wziął z jego drugiej dłoni pudełeczko i po chwili przysunął je do ust, wciągając powietrze. Wtedy Lee załapał, że to był inhalator. Zajęło im dobre pół godziny zanim obaj doszli do siebie. Felix przeprosił go i zapytał czemu wziął trzy pigułki, on jedynie się lekko uśmiechnął i odpowiedział, że dwie już nie wystarczały i od jakiegoś czasu musi brać trzy, a jakby tego było mało to ostatnio zdiagnozowali mu astmę.

~~~~

Niezbyt jestem zadowolona z tego rozdziału, ale wrzucam bo nie mam pojęcia jak można go poprawić. Ostatnio nie jestem zadowolona z prawie niczego co napisze, mam jakąś blokadę czy coś? Nie wiem...

Mam nadzieję, że to co teraz piszę wyjdzie tak jak zaplanowałam. Chcę na święta opublikować oneshota i będzie to horror, dlatego mam nadzieję, że mi się uda i nie będzie taką porażką jak to.

✔The playground | JiLixWhere stories live. Discover now