Dałem ci kołczan z napisem love

394 42 54
                                    

~
Dałem ci kołczan z napisem love
No bo Rzym szybko spłonął
Jedyne co ci mogłem dać
To kołczan z napisem love
~

Winicjusz był zestresowany.

Siedział właśnie na schodach do swojej luksusowej, wakacyjnej willi, grając na swoim kazoo rapy. Był na miesiącu miodowy z Ligią i miał go powoli dość. Dziewczyna ciągle miała do niego jakieś pretensje: a to nie wyrzucił śmieci, a to nie posprzątał, a to nie nakarmić psa (mimo, że nie mieli psa). Winicjusz czasem zastanawiał się czy nie zmienić rzucić wszystkiego i zostać przechodnim raperem lub wstąpić do jakiegoś zespołu. Gdy Marek tak rozmyślał ujrzał JEGO.

Biegł w jego stronę. Nie za szybko, nie za wolno, z arystokracką gracją. Mimo, że był cały obłocony wyglądał bombowo. Miał długie, platynowe włosy ( jak z teledysku Lady Gagi poker face, ale inne), szpiczaste uszy i oczy tak zielone, że Marek myślał, że oszaleje. Nosił dość proste ubranie, jednak w taki sposób, że aż Winicjusz czuł się jak na jednym z tych pokazów mody, które organizował jego wujek  Petroniusza. Marek jednak szybko zauważył, że przybysz jest wyraźnie przygbębiony. Rzymianin nie mógł na to patrzeć. Szybko odwrócił wzrok, łzy napływające do oczu.

Przybysz w końcu podszedł do Winicjusz i się przywitał.

-Siema jestem Legolas-powiedział legolas

-Siema jestem Marek- Podał mu rękę Marek

-Podobno w tych lasach czai się potworna wiedźma, podobno bardzo niebezpieczna, z tysiąc i pół hp, a ja zbieram ekipe, a ty wyglądasz na silnego chłopa. -powiedział Elf- Dołączysz się ?

Marek przez chwile się wahał, jednak po jakimś czasie, oczarowany urokiem osobistym Legolasa zgodził się.

*godz później*

*Winicjusz pov*

Stałem właśnie za skałką i czekałem na sygnał od Tauriel. Była to rudowłosa Elfka. Byłaby może okej, gdyby nie to, że przystawiała się do mojego Legolasa.

Stop nie powiedziałem tego.

Przecież ja jestem w stu jeden procentach hetero! Ja chce tylko całować się z Legolasem. No może trochę więcej niż całować, ale to odziedziczyłem po wujku, a przecież z genami nie wolno walczyć.

Stałem, wiec za kamieniem (wraz z ta rudą sucz Tauruel) i czekałem na odgłos wombata, który miał być sygnałem do ataku. Głupio było mi się jednak przeznac przed Legolasem i Tauriel, ze nie wiem jakie odgłosy wydaje wombat. Na szczęście, oprócz pociągu do chłopców, odziedziczyłem po wujku spryt i gracje, przez co wpadłem na genialny pomysł, by czekać aż Tauriel się ruszy na znak wombata, a wtedy ja z nią ze niby tez rozpoznałem odgłos.

Pech chciał, ze Tauriel to kobieta, a kobieta zmienną jest. Gdy tylko elfka się ruszyła wybiegłem zza głazu, wprost w umówione wcześniej miejsce. Później okazało się, że Tauriel chciała pójść tylko za potrzebą, ale to zupełnie inna historia.

Wracając, biegłem właśnie w stronę polany, gdzie miałem wraz z Tauriel wziąść wiedźmę z zaskoczenia. Zamiast jednak, w majestatyczny sposób odciąć wiedźmie głowę, ja wpadłem na czającego się Legolasa.

Nie powiem, przez chwile się cieszyłem. Miałem nadzieje, ze będzie jak w jednym z tych odcinków, gdzie Tori wylała starbucksa na Beka. Przez chwile w mojej głowie urodził się mój nowy plan na przyszłość z Legolasem. Ja rozlałem na niego kawę, poszliśmy do starbucksa kupić mu nowa, gadu gadu, szybki seksik, czwórka dzieci, jeden pies: pekińczyk, szczęśliwa emeryturka.

Szybko się jednak okazało, ze zamiast unicorn frape, Legolas trzyma w ręku nóż, na który, troszkę się nadziałem.

-Kurwa Winicjusz- krzyknął Legolas- miałeś czekać na znak

-to nie moja wina, ze pomyliłem dzienciola z wombatem!!- lał, ale mam gadane

-Kurwa Winicjusz! ty krwawisz!- ale się martwi, to prawie miłość- trzeba to opatrzyć

*pov Legolas*

Bożeeee ten Winicjusz to taki debil. Ale co poradzę, ze taki przystojny. Dobrze wiedziałem, ze nie wie jaki odgłos wydaje wombat. Trochę się głupio czułem, ze go oszukałem, ale to mój przyszły mąż, wiec mi wybaczy.

Jego rana tak naprawdę nie wymagała opatrzenia. A tam lekkie dźgnięcie prosto w brzuch. Nie mogłem jednak przegapić takiej okazji!

Wiem co pewnie sobie pomyślicie. "Jezu Legolas, ale z ciebie zboczeniec!". Hejtersi zawsze hejtują.

Opatrując tak Marka nie zauważyłem, ze z jaskini wyszła wiedźma. W ostatniej jednak chwili zauważyłem jak żeluje w moje bubu. Szybko zasłoniłam go swoim ciałem o bez wahania przyjąłem na siebie pocisk. Wtedy właśnie ujrzałem coś, w co nie mogłem uwierzyć.

*pov Tauriel*

Widziałam jak Legolas robił sobie tiririri z tym Markiem. On byl mi przeznaczony!Nie mogłam jednak na to pozwolić, dlatego musiałam zareagować.

Tak, to ja byłam wiedźmą, choć nie chciałam zranić Legolasa. No ale trudno, Marek może mi tez być przeznaczony, tez jest ładny. Miałam właśnie znowu wycelować znowu swoim berłem w mojego ex-niedoszłego-męża. Kiedy poczułam strzale wbitą w mój obojczyk.

Poczułam, ze umieram.

*pov Winicjusz*

Jak się okazało, strzała która trafiłem Tauriel była zatruta i ja zabiła.

To jednak nie było ważne .

Teraz się liczył tylko Legolas.

Pochylaliśmy się właśnie nad moim ukochanym, który ledwo zipał.

-Markuuu-wyszeptał Legolas- łuk

-już ci daje Legolasku- powiedziałem

-nie! Zachowaj go dla siebie- powiedział Legolas, po czym zbliżył do siebie nasze usta.

Był to lekki pocałunek, zważając na stan fizyczny elfa.

-kocham cię Legolasie! Nie odchodź! - wyszeptalem w stronę elfa

-kocham cię Marku- powiedział Legolas, poczułem jak jego ciało wiotczeje w moich ramionach.

*jakis czas później*

Winicjusz siedział na ganku przed domem jak tego pamiętnego dnia i polerował wielki mahoniowy luk, z wygrawerowanym "LOVE" na boku.

Marek patrzył przed siebie na zachód słońca, gdy zauważył jakiś kształt na horyzoncie.

Był to wielki biały łoś. Mimo ze Marek był blisko, zwierze nie przestraszyło się. Przez chwile popatrzyło tylko na Rzymianina, po czym odeszło w stronę zachodzącego słońca.

Wtedy to Marek Winicjusz uśmiechnął się po raz pierwszy od śmieci Legolasa.

Vous avez atteint le dernier des chapitres publiés.

⏰ Dernière mise à jour : May 09, 2019 ⏰

Ajoutez cette histoire à votre Bibliothèque pour être informé des nouveaux chapitres !

Dałem ci kołczan z napisem love| Winicjusz x Legolas Où les histoires vivent. Découvrez maintenant