- Aaa ! Widzę, że koleżanka małżonka nastawiła czajnik, palniemy sobie po herbatce. - obwieścił bóbr.
- Jak tu ładnie. - zachwyciła się Łucja.
- Eee takie tam... Zarobiony jestem, nie mam kiedy skończyć.
- Jesteś nareszcie. No ty sumienia nie masz ? Czekaj jak znów coś degustowałeś z borsukiem, to cię... Ooo... O mamuniu, no jakby mi ktoś powiedział to bym w życiu nie uwierzyła... A ja taka poczochrana było mówić wcześniej bym się przygotowała.
- No tak z tydzień wcześniej, żebyś się wyrobiła.
- Proszę, proszę wchodźcie, nie stójcie tak na mrozie. - odwróciła się do męża. - No zajmij się gośćmi, kultury trochę naprawdę.
- Tylko powoli. Uwaga na głowę. - wszyscy weszli już do domku, aczkolwiek Edmund jeszcze zapatrzył się w góry.
Po wejściu uderzyło we mnie domowe ciepło. Chatka była mała, ale przytulna. Zdjęliśmy futra i rozsiedliśmy się wygodnie. Pani Bobrowa podała nam ciepłą herbatę, a popijając ją rodzeństwo opowiedziało co się stało z Panem Tumnusem. Piotr zapytał czy możemy mu jakoś pomóc, jednak zwierzęta zrobiły zasmuconą minę i odpowiedział mu , że nie i w tym momencie przestałam ich słuchać .
- Ponoć Aslan ma powrócić. - oznajmił bóbr przywracając mnie do życia.
- Kto to Aslan ? - zapytał Edmund na co bóbr zareagował śmiechem. Pani bóbr jednak natychmiast go uspokoiła.
- Serio nie wiecie ? - spytał.
- Nie, jesteśmy tu ledwo parę godzin. - odpowiedział Piotr.
- To jest taki nasz no ... szef. W sensie król, tak naprawdę to on tu rządzi. - wytłumaczył bóbr.
- Nie było go ładne parę lat. - dodała jego żona.
- Ale wrócił ! I czeka na was przy kamiennym stole !
- On czeka na nas ? - pociągnęła go za język Łucja.
- Ludzie co z wami ?! Czy oni nawet o proroctwie nie słyszeli ?
- No więc... ? - ponagliła go pani bóbr.
- Dobra. Aslan wraca, Tumnus siedzi, policja szaleje ! Wszystko z waszego powodu !
- To nasza wina ? - spytała Zuza.
- Nie wręcz przeciwnie, to zasługa.
- Uwaga cytuję . Gdy w Ker Paravelu zasiądą na tronie dzieci człowiecze , a każde w koronie , złotego świata zostanie zgładzonie .
- Nienajlepsze rymy. - zaśmiała się Zuzia.
- Nie no ja zwariuję. Nie o rymy tu chodzi ! - bulwersował się bóbr.
- Prastare proroctwo mówi, że dwóch synów Adama i trzy córki Ewy, pokonają czarownicę i przywrócą pokój w Narni. - sprostowała pani bóbr.
- Uważacie , że chodzi o nas ? - dopytał Piotr.
- No chyba nie o nas ! To dla was Aslan naszykował armię !
- Armię ? - zdziwiłam się.
- Mamie przecież o to chodziło, żebyśmy uniknęli wojny . - zwróciła się do starszego brata Zuzanna.
- To chyba jakaś pomyłka... Nie nadajemy się do tego...
- Jesteśmy z Finchley. - oznajmiła nerwowo Zuza zapominając już, że nie są w Anglii, a bobry nie wiedzą o co chodzi. - Było nam bardzo przyjemnie, ale ...
- A gdzie Edmund ? - przerwałam wypowiedź dziewczyny i rozglądnęłam się po chatce.
Wszyscy wytrzeszczyli oczy i nerwowo wybiegli z domku.
- Nie mógł pójść daleko. - stwierdził pan bóbr.
- Urwę mu łeb. - syknął Piotrek.
- Możesz już nie mieć okazji. - powiedziałam kręcąc głową.
- On się już kiedyś sam nie zapuścił ?
![](https://img.wattpad.com/cover/170050823-288-k672955.jpg)
CZYTASZ
Read between the lines ~ Edmund
RomanceZagubiona wśród rzeczywistości dziewczyna trafia do krainy gdzie jej problemy w Anglii znikają, a pojawiają się nowe.