Rozdział 5

2.1K 89 0
                                    

- Aaa ! Widzę, że koleżanka małżonka nastawiła czajnik, palniemy sobie po herbatce. - obwieścił bóbr.

- Jak tu ładnie. - zachwyciła się Łucja.

- Eee takie tam... Zarobiony jestem, nie mam kiedy skończyć.

- Jesteś nareszcie. No ty sumienia nie masz ? Czekaj jak znów coś degustowałeś z borsukiem, to cię... Ooo... O mamuniu, no jakby mi ktoś powiedział to bym w życiu nie uwierzyła... A ja taka poczochrana było mówić wcześniej bym się przygotowała.

- No tak z tydzień wcześniej, żebyś się wyrobiła. 

- Proszę, proszę wchodźcie, nie stójcie tak na mrozie. - odwróciła się do męża. - No zajmij się gośćmi, kultury trochę naprawdę.

- Tylko powoli. Uwaga na głowę. - wszyscy weszli już do domku, aczkolwiek Edmund jeszcze zapatrzył się w góry.

Po wejściu uderzyło we mnie domowe ciepło. Chatka była mała, ale przytulna. Zdjęliśmy futra i rozsiedliśmy się wygodnie. Pani Bobrowa podała nam ciepłą herbatę, a popijając ją rodzeństwo opowiedziało co się stało z Panem Tumnusem. Piotr zapytał czy możemy mu jakoś pomóc, jednak zwierzęta zrobiły zasmuconą minę i odpowiedział mu , że nie i w tym momencie przestałam ich słuchać .

- Ponoć Aslan ma powrócić. - oznajmił bóbr przywracając mnie do życia.

- Kto to Aslan ? - zapytał Edmund na co bóbr zareagował śmiechem. Pani bóbr jednak natychmiast go uspokoiła.

- Serio nie wiecie ? - spytał.

- Nie, jesteśmy tu ledwo parę godzin. - odpowiedział Piotr.

- To jest taki nasz no ... szef. W sensie król, tak naprawdę to on tu rządzi. - wytłumaczył bóbr.

- Nie było go ładne parę lat. - dodała jego żona.

- Ale wrócił ! I czeka na was przy kamiennym stole !

- On czeka na nas ? - pociągnęła go za język Łucja.

- Ludzie co z wami ?! Czy oni nawet o proroctwie nie słyszeli ?

- No więc... ? - ponagliła go pani bóbr.

- Dobra. Aslan wraca, Tumnus siedzi, policja szaleje ! Wszystko z waszego powodu !

- To nasza wina ? - spytała Zuza.

- Nie wręcz przeciwnie, to zasługa.

- Uwaga cytuję . Gdy w Ker Paravelu zasiądą na tronie dzieci człowiecze , a każde w koronie , złotego świata zostanie zgładzonie .

- Nienajlepsze rymy. - zaśmiała się Zuzia.

- Nie no ja zwariuję. Nie o rymy tu chodzi ! - bulwersował się bóbr.

- Prastare proroctwo mówi, że dwóch synów Adama i trzy córki Ewy, pokonają czarownicę i przywrócą pokój w Narni. - sprostowała pani bóbr.

- Uważacie , że chodzi o nas ? - dopytał Piotr.

- No chyba nie o nas ! To dla was Aslan naszykował armię !

- Armię ? - zdziwiłam się.

- Mamie przecież o to chodziło, żebyśmy uniknęli wojny . - zwróciła się do starszego brata Zuzanna.

- To chyba jakaś pomyłka... Nie nadajemy się do tego...

- Jesteśmy z Finchley. - oznajmiła nerwowo Zuza zapominając już, że nie są w Anglii, a bobry nie wiedzą o co chodzi. - Było nam bardzo przyjemnie, ale ...

- A gdzie Edmund ? - przerwałam wypowiedź dziewczyny i rozglądnęłam się po chatce.

Wszyscy wytrzeszczyli oczy i nerwowo wybiegli z domku. 

- Nie mógł pójść daleko. - stwierdził pan bóbr.

- Urwę mu łeb. - syknął Piotrek.

- Możesz już nie mieć okazji. - powiedziałam kręcąc głową. 

- On się już kiedyś sam nie zapuścił ? 

Read between the lines ~ EdmundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz