Prolog

117 10 1
                                    

W 2024 roku świat zaczął chylić się ku anarchii.
Rosnący kryzys ekonomiczny oraz źle prowadzona polityka, zaczęły sprowadzać planetę w kierunku III Wojny Światowej. Dotychczas działające organizacje próbujące podtrzymywać pokój, zaczęły tracić kontrolę i stały się tylko dodatkowym źródłem konfliktu.
Internacjonalizm stał się w tych czasach już tak powszechny, że narody nie chciały walczyć między sobą z rozkazu wyżej postawionych. Ludzie przestali wierzyć w polityków, brakowało im autorytetu, kogoś kto pozwoli im czuć się bezpiecznie i kto zaprowadziłby porządek.
Światem zaczęła rządzić polityka buntu, polegała ona na sprzeciwie społeczeństwa przeciwko władzy, która nie miała na tyle siły by utrzymać swoją pozycję.
Mimo wszystko ludzie wiedzieli, że chaos nie jest rozwiązaniem sytuacji, dlatego powołali całkowicie nową organizację. Wstąpili do niej tylko wybrani, którzy wykazywali się wysokim IQ lub uprzednimi dokonaniami w dziedzinie nauki lub strategii. Nazwali się oni Jednym Światem. Organizacja miała na celu podzielić świat na nowo i wybrać ludzi, którzy będą stać na straży porządku. Ludzie w obawie przed czającym się w anarchii niebezpieczeństwem poparli projekt. W wielu rejonach już teraz zaczęto postępować niezgodnie z etyką. Nie było nikogo kto by powstrzymał krzywdę, a przemoc rodziła przemoc, to determinowało świat w tworzeniu nowego początku.
Jeden Świat dokonał zmian na mapie politycznej, znacząco poszerzając granice. Cała planeta miała być jednością, podział na regiony występował tylko po to, żeby łatwiej było utrzymać pokój.
Wyróżniono wtedy 5 terenów: Amerykę (łącząca razem Amerykę Północną i Południową), Afrykę, Europę, Azję oraz Australię.
Organizacja uważała, że ludzie nie mogą być do niczego zmuszani, dlatego dla tych, którzy nie chcieli żyć w Jednym Świecie została Antarktyda. Wszyscy mieli wybór, mogli zostać, lub wsiąść na przygotowane statki i odpłynąć w kierunku niebezpiecznego, zimnego świata.
To był ryzykowny i trudny krok, jednak najtrudniejsze wciąż było przed nimi- wybranie rządzących. Jeden Świat stworzył schemat idealnego władcy i na jego przykładzie selekcjonował grono najzdolniejszych ludzi na świecie. Oczekiwano od nich empatii, odpowiedzialności, sprawiedliwości, szacunku, mądrości i wielu innych cech niezbędnych do odpowiedniego zarządzania. Wszyscy kandydaci zostali poddani serii badań, głównie psychologicznych. Miała spoczywać na nich ogromna odpowiedzialność, dlatego ludzie musieli mieć pewność, że to będą dobrzy władcy. Ostatnim testem po wybraniu odpowiedniej grupy, był test współdziałania. Porządek i pokój mógł nastać tylko wtedy gdy każdy segment układanki będzie do siebie pasować, gdy wszystkie regiony będą się wspierać. Brak odpowiedniej współpracy mógłby doprowadzić do gorszej katastrofy niż cokolwiek dotychczas.
Po długim czasie udało się stworzyć prawdziwą utopię. Chcąc oddzielić stary świat od nowego, zaczęto od nowa liczyć lata.
W 5. roku udało się zażegnać kryzys ekonomiczny, podzielono równo surowce, w każdym regionie panował dostatek. Następnie oczyszczono środowisko, lepsza gospodarność światem sprawiła, że przyroda miała więcej terenów, co pomogło ratować zagrożone gatunki roślin i zwierząt. Świat dążył do całkowitej harmonii.
Jednakże nic nie mogło trwać wiecznie, władcy starzeli się a Jeden Świat martwił się, że nie uda się znaleźć następców.
Mogli zrobić jedno.
Wezwano starych Indian i poproszono ich o obdarowanie władców największym darem- nieśmiertelnością. Indianie ostrzegli świat, wiedzieli, że taki dar mógł zachwiać porządkiem, że władcy mogli się zmienić. Mimo wszystko rytuał się odbył i odtąd królowie przestali się starzeć, a świat dalej się rozwijał. Jednakże, z czasem rządzący zaczęli przygasać, robili się chłodni. Oprócz niekończącego się życia wiele nie różnili się od pozostałych ludzi.
Nie mogli umrzeć, ale z czasem coraz mniej chcieli żyć. Świat stał się monotonny. Ludzie patrząc na królów również zaczęli gasnąć. Świat w swej idealności stracił wszelkie kolory, nikt nie spodziewał się, że mógł być to kolejny kryzys.
Jeden Świat zaczął martwić się o swoich wybrańców i chcieli obdarować ich namiastką życia, dlatego pozwolili im założyć rodzinę, gdyż jak dotąd żyli oni tylko dla świata.
Rządzący znaleźli miłość wśród śmiertelniczek i niedługo później zaczęły rodzić się na wpół nieśmiertelnie dzieci. Były piękne, utalentowane i charyzmatyczne. Były oczkiem w głowie swoich ojców, ale również całego społeczeństwa. Największą popularnością cieszyli się najstarsi synowie każdego z władców. Mieszkali oni razem we wspólnej posiadłości w Azji i tam otoczeni opieką i wspaniałą służbą dorastali na późniejszych pomocników swoich ojców nadając świeżości i barw planecie. Byli oni nową nadzieją.

Ahh. Jest prolog! Będę się starała publikować raz na tydzień. Mam nadzieję, ze nikt nie będzie dostawał od tego cringu i że ktoś będzie mógł się tym najzwyczajniej cieszyć! Mnie bardzo cieszy, że mogę tu dla Was publikować!
Hehe można by powiedzieć, że następny rozdział w przyszłym roku. Hehe. Nevermind.
Szczęśliwego Nowego roku!
KLF

SHINee WorldWhere stories live. Discover now