Propozycja

31 4 0
                                    

 Poczułam ukucie w brzuchu tak jakby momentalnie mój żołądek się skurczył, a następnie wrócił do pierwotnego rozmiaru. W życiu bym nie powiedziała, że chłopak, którego spotkałam we wrześniu to nie kto inny jak książę Jonghyun. Nie mogłam mieć do siebie żalu, że wtedy go nie rozpoznałam, ale mimo wszystko zrobiło mi się niewyobrażalnie głupio.

Chwilę zajęło zanim zdałam sobie sprawę, że po prostu tak stoję, milczę i się w niego wpatruje, to sprawiło, że speszyłam się jeszcze bardziej i poczułam jak moje policzki zaczynają płonąć. Chłopak mimo wszystko wydawał się spokojny i wesoły.

- Może usiądziemy jednak i porozmawiamy?- zapytał książę wskazując dom za nami.

Odchrząknęłam próbując pozbierać do kupy resztki jakiegokolwiek profesjonalizmu.

- Zapraszamy.- odparłam i podążyłam znowu do środka mijając zakłopotanego pana Choi.

Usiedliśmy tak jak poprzednio, jednak teraz po przeciwnej stronie siedział jeszcze książę, co zdeterminowało mnie do zadbania o właściwszą postawę sylwetki. Moja babcia witając naszego gościa prawie zaczęła bić pokłony tym samym sprawiając, że atmosfera stała się jeszcze trudniejsza. Cisza została przerwana przez pana Choi.

- Panno Collins czy mógłbym teraz przedstawić Pani ofertę pracy w pałacu? – Zapytał robiąc wyraźne przerwy pomiędzy słowami .

- Na wstępie chciałabym przeprosić za to jakiego charakteru nabrała nasza początkowa rozmowa, ale myślę, że rozumie mnie pan, panie Choi, że nie mogła ona sprawiać wrażenie poważnej. – Odpowiedziałam stanowczo, na co mój rozmówca ze zrozumieniem kiwał twierdząco głową.-Teraz oczywiście wysłucham pana propozycji.

- Właściwie to jest moja propozycja.- Wtrącił się książę. – I chętnie ją przedstawię skoro i tak już doszło do konfrontacji. Od samego początku chciałem to zrobić osobiście, ale nasi doradcy uznali, że właściwiej byłoby wysłać przedstawiciela. Bardzo się cieszę, że ta wersja nie wypaliła.

Jonghyun wyglądał teraz zupełnie inaczej niż wtedy kiedy widziałam go po raz pierwszy, ale trzeba było przyznać, że niezależnie od wersji był absolutnie piękny. Jego kształt twarzy był niewyobrażalnie ostry. Tak jak się spodziewałam jego usta pięknie podążały za wyrazem jego oczu i układały się w zniewalający uśmiech. Jeżeli tak właśnie prezentowali się na żywo książęta to nic dziwnego, że tak łatwo zjednywali sobie ludzi.

- Faktycznie ciężko było dokonać weryfikacji po ilości danych na Twój temat które, udało mi się poznać w trakcie naszego, krótkiego spotkania. Zawsze chciałem nauczyć się malować, a widzę, że nasze podejście jest kompletnie różne. Wielu może się wydawać to absurdalne, ale chciałbym, żebyś mnie uczyła. Wiem, że nie masz ukończonej szkoły i dużo jeszcze przed tobą, ale zanim zacznie się casting i wszyscy będą starali się nas oczarować chcę dokonać decyzji na podstawie rozmowy, która być może nie była faktycznie rozmową kwalifikacyjną, ale była szczera. Chciałbym zaproponować Ci umowę na 3 letni okres. Oczywiście gwarantujemy pokój w pałacu, wyżywienie i wszystko co potrzebne do codziennego funkcjonowania oraz wysokie wynagrodzenie. – Przerwał wypowiedź i wyciągnął teczkę, a następnie mi ją podał. W środku znajdowała się umowa. -Zgódź się proszę.- powiedział, następnie przekrzywił głowę i uśmiechnął się do mnie uroczo.

- Kiedy miałabym zacząć?- Zapytałam.

- Poczekamy aż się spakujesz. – Odparł i uśmiechnął się szerzej.

- Większość moich rzeczy znajduje się w akademiku.

- Wyślemy kogoś po nie albo kupię ci nowe. Hope nie daj się prosić.- Odpowiedział książę.

Byłam oszołomiona. Z jednej strony ilościom informacji, z drugiej strony samym księciem, który nie zachowywał się absolutnie tak jak w moim wyobrażeniu powinien był się zachowywać. Był miły, bezpośredni w swoim sposobie bycia i... zwyczajny.

- Może niech panie wyjdą i zastanowią się nad umową, a książę i ja poczekamy momencik.- Powiedział pan Choi.

- Nie, panie Choi.- Odparł stanowczo książę. -To my wyjdziemy i zaczekamy na zewnątrz, a panie się będą zastanawiały się tak długo jak będą tego potrzebowały.- Odparł Jonghyun i zaczął się podnosić, wtedy głos po raz pierwszy postanowiła zabrać moja babcia.

- Ależ książę, serdecznie proszę nie wychodzić i się nie narażać. My to omówimy w innym pokoju.

- Nalegam.- Powiedział.

Kiedy zostałyśmy same głośno wypuściłam powietrze z płuc. Z tego wszystkiego zdążyła mnie rozboleć głowa, schowałam twarz w dłonie.

- Hope, nie wiem jak do tego doszło, ale musisz przyjąć te propozycje. – Zaczęła babcia.- Twoi rodzice...

- Babciu moi rodzice nie żyją!- Wykrzyczałam w końcu. – Zginęli w wypadku pół roku temu pamiętasz? To jest moje życie i ja muszę podjąć decyzje, która może na nie wpłynąć całkowicie. Proszę cię nie mówmy teraz o nich...- Dodałam, jednak od razu zezłościłam się na siebie za te słowa. Dzisiejszy dzień był już dla mnie za długi.

Czytałam dokładnie umowę, słowo po słowie i było tak jak mówił. Zapewniają mi wszystkie wygody, wynagrodzenie też absolutnie warte uwagi. Być może to był sposób aby w końcu wszystko zrozumieć i sobie ułożyć? Może to właśnie czas na zmiany? Te trzy lata mogłyby pozwolić mi wszystko sobie doprowadzić do normy. Wzięłam do ręki długopis, nabazgrałam niepewną ręką swój podpis w kilku wskazanych miejscach. Westchnęłam głęboko i wyszłam na zewnątrz gdzie czekali Jonghyun i pan Choi.

- Kiedy ruszamy?- Zapytałam.

Jonghyun uśmiechnął się szeroko. 

- Jak tylko będziesz gotowa.-Odpowiedział.

SHINee WorldWhere stories live. Discover now