↬ 83 ↫ Taehyung's letter to Jungkook

2.3K 227 41
                                    

Witaj, Jungkook

Nie za bardzo wiedziałem jak zacząć ten list i nadal nie widzę dobrego początku. Może to dlatego, że mam wiele myśli w głowie? Nie potrafię ich pozbierać, więc może zacznę od początku.

Cóż, nasz początek był...nietypowy. Nie spodziewałem się, że związki zaczynające się od przestrzeni internetowej naprawdę mogą istnieć. Pokazałeś mi, że się myliłem. Nie sądziłem, że przed nami będzie tyle trudności, ale wiedziałem, że jedną jestem ja sam. Nie chciałem się zmieniać. Chciałem, żeby moje życie pozostało takim, jakim było. Czułem w nim fałszywe poczucie bezpieczeństwa, odcinałem się na wszystko. Wolałem zostać w swojej małej bańce i nie zwracać na nic, ani na nikogo uwagi.

Na początku była to dla mnie zabawa w stylu "zobaczymy co się wydarzy". Nie wiem kiedy dokładnie się zakochałem, ale uświadomiłem to sobie i byłem zaskoczony. Nie spodziewałem się, że coś do Ciebie poczuję, ale teraz zdaję sobie sprawę z tego, że to była jedynie kwestia czasu. Nieświadomie bliżej się do siebie zbliżaliśmy i dzieliliśmy wspólnie każdy moment. Pamiętam, że nie zasypiałem dopóki sam nie napisałeś mi dobranoc, a nie wstawałem z łóżka i nie miałem dobrego humoru, dopóki nie napisałeś dzień dobry.

Wieczorem szesnastego stycznia miał miejsce nasz wspólny pocałunek z czystej miłości. Myślę, że gdybyś nie wypowiedział słów "kocham cię", nie sądzę, że ja byłbym w stanie. To nie dlatego, że wtedy nic do Ciebie nie czułem, bo skłamałbym. Prawdą jest to, że bałem się, jak byś zareagował. Nie uwierzyłbyś mi. W końcu miłości nie okazuje się przez ciągłe ranienie kogoś.

Wcześniej Twoje słowa "zawsze do ciebie wrócę" były dla mnie absurdalne i brałem je za żart. Gdy pierwszy raz przekroczyłeś drzwi do mojego mieszkania po kłótni chciałem nazwać Cię idiotą. Nie powinieneś wracać. Nikt o zdrowych zmysłach nie powinien. Za drugim razem było podobnie. Za trzecim razem zrozumiałem, że straciłeś zmysły przeze mnie i tego najbardziej się obawiałem. Ile mogłeś jeszcze wytrzymać? Ile razy będziesz wracał, aż pewnego dnia po prostu znikniesz?

Nie raz byłem przerażony o naszą przyszłość. Dopiero wtedy, kiedy powiedziałeś, że nigdzie się nie wybierasz i będziesz żyć dla mnie zrozumiałem, że właśnie tego potrzebowałem. Urodziliśmy się, żyliśmy i spotkaliśmy. Wszystko było po coś. Całe cierpienie, rozstania, kłótnie i nieszczęścia był tego warte.

Nadal uważam, że nie jestem wystarczająco dobry i zawsze będę tak sądził, ale to dobrze. Dzięki temu będę dążył do perfekcji, by Ciebie zadowolić, przeprosić za każdą krzywdę, jaką doświadczyłeś.

Teraz razem możemy zamknąć się w naszej małej bańce, w której będzie trwała wieczna wiosna. Będzie pełna miłości i bliskich nas osób. Pełna Harrego i Piratów z Karaibów, porannych naleśników, zabaw z Yeontanem.

Tą bańką będzie nasza teraźniejszość.

Nie wiem jak mam Ci jeszcze za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Pokochałeś mnie i stałeś się wszystkim czego potrzebowałem. Rodziną, którą straciłem, partnerem, którego nigdy nie miałem, szczęściem, którego nigdy nie poznałem i troską, której nigdy nie otrzymałem.

Możesz mi nie wierzyć, ale płaczę pisząc ten list, bo nadal nie rozumiem dlaczego zostałeś. Nie sądziłem, że ktoś może kochać kogoś tak mocno i szczerze do bólu. Za każdym razem pokazujesz mi, że to, co jest niemożliwe, jednak może się wydarzyć naprawdę.

Jestem tylko zwykłym człowiekiem.

Nie zasłużyłem na Anioła.

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Twój uśmiech wiedziałem już, że Bóg jednak istnieje. Ofiarował mi Ciebie w najgorszym czasie, bym nie upadł na samo dno.

Pociągnąłeś mnie w górę, do nieboskłonu, Hoshi. Dzięki Tobie mogłem sięgnąć Nieba, Moja gwiazdko. Nie zamierzam zstępować na ziemię, chyba, że za Tobą. Bo zrobię dla Ciebie wszystko, bo nigdy nie kochałem nikogo tak bardzo jak Ciebie.

Twój kochany mąż

Kim Taehyung

Vaekook | Taekook ✓Место, где живут истории. Откройте их для себя