Rozdział 19

537 51 17
                                    


         Winda w ślimaczym tempie pokonywała piętra, a my patrzyliśmy się na siebie w niezręcznej ciszy. Czułam się nieprzyjemnie. Pan Davis nie wywołał we mnie żadnych pozytywnych emocji, wręcz przeciwnie. Był obleśny. Chyba zaraz zwymiotuję.

— Chyba mi niedobrze — wymamrotałam, przecierając twarz dłonią.

Prawdopodobnie zmazałam sobie cały makijaż. Dla pewności odwróciłam się do znajdującego się za mną lustra. Dało się zauważyć, że dawno nie widziało ono ściereczki i płynu. Na szybie były odciski palców. Miałam nadzieję, że nie działo się tam, to samo co w gabinecie dyrektora. Możliwe, że nic mi się nie rozmazało.

Nick poklepał mnie po ramieniu i przepuścił, gdy szklane drzwi się otworzyły. Jak się okazało, na dworze rozpętała się prawdziwa ulewa. Grube krople deszczu odbijały się o dach, hałasując niemiłosiernie. Stanęliśmy przed drzwiami do wyjścia, nie siląc się nawet na pożegnanie niemiłej recepcjonistki i popatrzyliśmy na siebie znacząco.

— Auto jest kawałek stąd, także biegniemy — poinformował mnie.

Szatyn delikatnie złapał mnie za dłoń, jednak wywinęłam mu się. Nie czułabym się z tym okej, względem Ericka. Nie chciałabym, żeby on łapał za ręce inne dziewczyny, więc ja też musiałam być w stosunku do niego uczciwa. Chłopak nie odwrócił się do mnie drugi raz, po prostu popchnął drzwi i wybiegł. Zrobiłam to samo.

Gdybyśmy mieli nad głową jakieś zadaszenie, prawdopodobnie nie przemoklibyśmy aż tak, bo pędziliśmy naprawdę szybko. Mój sweter był cały przesiąknięty, a spodnie przykleiły mi się do nóg. Włosy natomiast wyglądały, jakbym wyszła prosto spod prysznica. Przesiąknięte strąki imitujące kosmyki, okalały moją twarz. Cieszyłam się jedynie, że nie założyłam dzisiaj cienkiego t-shirtu, mimo że rano miałam taki plan, jednak zniechęciła mnie pogoda, prawdopodobnie właśnie świeciłabym swoim różowym stanikiem. Niespodziewanie los ma jeszcze dla mnie trochę życzliwości. Sąsiad potrząsnął głową, jak pies, by wysuszyć mokre włosy. Nie wnikam, ja do tego celu wolę używać suszarki. Przemoknięta koszulka przykleiła mu się do ciała, więc czym prędzej ją z siebie zsunął i rzucił na tylne siedzenia.

— Co ty wyprawiasz?

Zmarszczyłam brwi. Wiedziałam, czemu ją ściągnął, jednak głupio było mi jechać w jednym aucie z półnagim Nickiem.

— Jest mokra. Ty też możesz się rozebrać. — Szatyn puścił mi oczko, włożył rękę we włosy i roztrzepał, starając się je ułożyć.

Postanowiłam zagrać jego grą.

— W sumie. Ale nie będziesz miał problemów ze skupieniem? No bo wiesz, będę w samym staniku. — Uśmiechnęłam się, odciągając odrobinę mokry sweter od skóry.

— Najwyżej zatrzymamy się w jakiejś uliczce. — Zaczął, odpalając samochód. — Chociaż nie, nie chcę, żeby twój pierwszy raz był w takich warunkach. Innym razem, słońce.

Mokre ciuchy sprawiły, że niemal trzęsłam się z zimna, jednak starannie to ukrywałam. Znając Nicka, zaraz by coś wymyślił, to miłe, ale nie potrzebowałam tego. Najwyżej odrobinkę się rozchoruję. Kilka wolnych dni dobrze mi zrobi. Zresztą czy komuś kiedykolwiek zaszkodził mały odpoczynek?

Szczerze mówiąc zirytowało mnie to, że mieszał się do mojego seksualnego życia. Co, jak co, ale to, czy jestem dziewicą nie powinno go obchodzić. Nigdy nie lubiłam, gdy nastolatki poruszały ten temat. Tak, to był dla mnie temat tabu. Po prostu nie potrafiłam wyobrazić sobie takiego zbliżenia z kimkolwiek. Rzecz jasna, nie mógł to być ktokolwiek. Należałam do tej grupy osób, której pierwszy raz musi odbyć się z kimś wyjątkowym, z kimś, kogo naprawdę kocham.

Dwoje ludzi, jedna przeszkodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz