02-Wiki. . .to Cheerlie?

22 3 0
                                    


-I co? Przyznaj że mnie lubisz!-Dr. Reversesi pokręciła głową.
-Ani troche Doktorze. Jesteś dla mnie zagłupi.-Jack fukną obrażony.
-Odezwała sie ta, która jest nadal cała mokra!-Zaśmiał się. Cheerlie wywróciła oczami.
***
Bright siedział nad dokumentami z nadal mokrymi włosami. Nie chciał by Cheerlie nadal się męczyła z poprawianiem. Wziął kolejną kartkę i spojrzał na zegar. Wziął długopis i zaczął coś na nim mazać. W radiu leciała piosenka "Przyjaciel" a ten zaczął coś mazać po kartce. Nie wiedział co. Patrzył na drzwi. Nagle wybudził się  z transu i spojrzał na kartkę.
Widniał na niej napis: Kocham cie i pare serduszek.
-Co do kurwy?!-Wrzasnął i w tym momencie drzwi się otworzyły a ten w panice wsadził to w papiery.
-Cześć. . .-W drzwiach stała Dr.Reversesi BEZ fartucha. Była ubrana w bluzke na długi rękaw w kolorze bieli z czarnymi pionowymi pasami  i do tego czarne spodnie.-. . .troche wstyd pytać, ale. . .pożyczysz fartuch? Moje wszystkie są w pralni. . .i nie mam co ubrać. . .-Patrzył chwile na nią osłupiały.
-A. . .a nie będzie za duży? Nie utopisz sie w nim?-Zaśmiał sie nerwowo.
-Nie. Moje fartuchy i tak dobrze wiesz, że są TROCHE przyduże. No proszę cie!
-Dobra bierz!-Zdjął swój fartuch i rzucił w stronę Cheerlie.
-Dzięki!- założyła go i. . .*o zgrozo* pomyślał blond włosy patrząc na swoją towarzyszkę. Rękawy O WIELE za długie, a sam tył fartucha sięgał jej do kolan. *Naprawde mamy aż taką różnice wzrostu?* spytał sam siebie.  Zmierzył ją wzrokiem. * kurwa. . .na oko to ona ma metr 69. . .i do mnie to porównać. . .*-Na jakim etapie papierkowej roboty jesteś?-Spytała wybudzając go z oszołomienia.
-Gdzieś na. . .no mam 20 akt. . .-Dał jej teczkę-Chcesz?
-Ugh. . .o boże nie. . .
-Co? Czemu mnie wzywasz hehe-Zaśmiał się wrednie- Postarałem sie!
-No dobra daj. . .te kurewsko głupie  i długie papiery. . .-I biorąc od niego dokumenty wyszła z pomieszczenia.
***
* No fakt postarał się * sprawdzała już chyba przed ostatnią kartkę. Nie było co poprawiać! Pierwszy cholerny raz! Wzięła ostatnią kartkę i. . .
-CO DO CHOLERY?!-Wrzasnęła patrząc na kartkę *co ty kurwa sobie myślisz?!* wyszła wkurwiona kierując się do biura Jack'a.
***
Była już pod drzwiami, aż tu nagle. . .
>Dr. Reversesi-Young proszona do 049!!< *No pięknie. . .znowu wywiad z tym baranem. . .* pomyślała i chowając kartkę poszła do pomieszczenia przechowawczego, a za nią po cichu szedł nasz wiecznie rozbawiony doktor.
***
-Uważasz ludzi za plagę?-Spytała, choć znała odpowiedź.
-Nie.-Odpowiedział krótko.
-Wiesz coś o ludziach z tej placówki?
-Tak. Jesteście doktorami. Takimi jak ja.
-A coś poza tym?-Spytała po raz kolejny.
-Tak. Nieliczni z was są niezarażeni.-Odpowiedział by po chwili dodać-A o pani wiem więcej niż inni.-Cheerlie podniosła wzrok przerażona.
-T. . .to znaczy. . .?
-Wiem  o tobie. . .Wiki. . .-brunetka patrzyła na niego z przerażeniem. *Skąd on. . .?*
>Dr.Reversesi-Young proszona o opuszczenie komory!!< Zielonooka wybiegła z komory i wpadła na. . .
-Cheerlie!-Jack wyglądał jakby mu ulżyło. Ta odskoczyła od niego i zaczęła się cofać.-. . .co?
-Pani Reversesi!- Claris Moons-Dark (kolejna moja OC) podeszła do niej.
-O co chodzi?!-Blond włosy zaczął się wkurwiać.
-Sama nie wiem! Nazwał ją Wiki i. . .
-UGH!-Cheerlie zasłoniła uszy i uklęknęła.
-I wyglądała jakby nie mógł tego wiedzieć! Jakby to był jakiś sekret! Jakby to jedno imie mogło ją wprowadzić w stan obłędu!- Jack zaczął zbliżać się do czarnowłosej.
-Cheerlie wstań. . .-uniosła na niego wzrok i posłusznie wstała.-Co się dzieje?-Reversesi odwróciła wzrok.
-Da. . .dajcie mi spokój!!-I uciekła, a z jej kieszeni wypadła kartka złożona na cztery. Blond włosy podniósł ją i rozłożył. To była ta kartka. Ta. . .kartka. . .
-Cheerlie. . .-Szepnął do siebie i ruszył za nią.
****
Gdy dotarł do jej pokoju siedziała na łóżku tyłem do niego.
-Cheerlie. . .?-Cisza. *no dobra. . .*-Wiki?
-Nie nazywaj mnie tak. . .czego chcesz?- Odwróciła do niego głowę, ale nadal patrzyła w podłogę.
-O co chodzi?
-Spierdalaj
-No weź. . .-Usiadł obok niej i zaczął gładzić jej włosy.-Możesz mi powiedzieć. . .
-Powiesz wszystkim. . .
-Nie!
-Dobra. . .mogę ufać ci na słowo? Cóż. . .-Przytaknął a ona odwróciła się do niego z lekkim uśmiechem. Tajemnice znali dwoje. . .jedno z nich nie żyje. . .-Jack otworzył szeroko oczy.
-Czy ty. . .?-Patrzyła na nią zdziwiony *Jak. . .takie powabne. . .i spokojne stworzenie mogło kogoś zabić?* pomyślał. Złapała go za kołnierz koszuli i przyciągnęła do siebie, a po chwili ich twarze dzieliły jedyne dwa centymetry. Ciemnooki był cały czerwony.
-Wiedz, że jak komuś powiesz to znajdę sposób i cie ukatrupię!-Przytaknął nerwowo i odskoczył od niej.
-Więc. . .o co chodzi z tą "Wiki"?
-To było dawno temu. . .robiłam wtedy cover'y w radio. . .i. . .pewnego dnia zabrali mi moją "scenę". I zrobiłam coś okropnie samolubnego. . .-Milczała. . .chwile. . .dwie. . .
-Spokojnie. . .ufasz mi prawda. . .? Przecież. . .jesteśmy przyjaciółmi. . .-Spojrzała na niego zdziwiona.
-Przyjaciółmi. . .?-Przytaknął. Westchnęła na to.-. . .zabiłam redaktora za to. . .że on zabił "Wiki". . .taką jakby mnie. . .i. . .sięgnęłam po pomoc do. . .samych demonów. . .-zaczęła szlochać- no i tam. . .podpisałam taki jakby cyrograf. . .i teraz gdy spojrzę w lustro widzę Wiki. . .nie mnie! I. . .i . . .to tylko przez sławę! Podpisałam cyrograf by go opętali. . .a sama za to płace psychiką i by. . .nikt o tym nie wiedział. . .tego który to rozpowiada. . .musze. . .-Zaczęła już histerycznie płakać. Przytulał ją już od połowy jej opowiadania. Bujał się z nią w tył i  wprzód.
-Spokojnie. . .
I przesiedzieli tak do późnego wieczora.
***
Cheerlie nagle wpadła przez drzwi  i zatrzasnęły się za nią.
-Co jest?-Spytał Bright lekko zaskoczony jej nagłym wpadnięciem do biura.
-Ta. . .psychiczna  Claris. . .-Dyszała.-Goni mnie z bronią palną i drze się: "Wracaj demonie!"-Spojrzała na niego krzywo. Ten wiedział co to za wzrok.
-Ja jej nie powiedziałem.-Powiedział spokojnie.
-Nie żyjesz!-I w tym momencie do pokoju wparowała Claris.
-ZDYCHAJ DEMONIE!!-I strzeliła w Cheerlie z broni, trafiając w rękę. -OSTATNIE SŁOWO?!
-NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO NIEJ ŚWIRUSKO!!-Krzyknął Jack pomagając wstać Cheerlie.
-P. . ,puść! AGH!!-Krzyknęła, a z ręki poleciało więcej krwi.
Claris uciekła po chwili, a nasz doktorek próbował ile sił podnieść Reversesi, ale ona straciła przytomność.

SCP-Moja demoniczna opiekunka: Tajemnice {Część pierwsza}  [LOVE STORY]Where stories live. Discover now