Wyszłam na ulice. Byłam ubrana w przewiewną sukienkę, w której o dziwo było mi ciepło. Gołe stopy stanęły na asfalcie, który oświetlany był przez cztery lampy. Byłam dokładnie pośrodku ich blasku.
Spojrzałam w niebo. Księżyc był w pełni, wiec sam dawał tez światło.
Rozejrzałam się dookoła, ale wszędzie była ciemność. Czarna otchłań, do której bałam się podejść.
-Emily!
Znowu rozejrzałam się dookoła, ale nikogo nie zobaczyłam. Moje ciało objęła panika. Zaczęłam się trząść. Usiadłam na ulicy i czułam się jakby ktoś poraził mnie prądem.
-Emily!
Znowu wołanie. Nie potrafiłam określić jaki to głos, męski czy żeński. Odbijał się echem od otchłani która mnie otaczała. Przeraźliwy dźwięk zaczął drażnić moje bębenki. Z czasem stawał się coraz głośniejszy.
-Dość! -krzyknęłam najgłośniej jak mogłam i zatkałam sobie uszy dłońmi. Nadal słyszałam ten jeden wyraz w moich uszach. Zamknęłam oczy.
Po chwili wszystko ucichło. Słyszałam jedynie bicie mojego serca.
-Emily...
Podskoczyłam w miejscu słysząc ten głos za plecami. Otworzyłam szeroko oczy i obejrzałam się do tylu.
Za mną stał chłopiec. Mały blondyn, z pulchnymi policzkami. Wyglądał na 6 lat.
-Musisz się z nim pożegnać.
Spojrzałam na niego niezrozumiale.
-Z kim?
-Z Ashtonem.
Otworzyłam szeroko oczy.
-Kim jesteś? -zapytałam.
-Musisz tez pożegnać ją. Będzie tęsknić. -olał moje pytanie.
-Kogo?
-Twoją mamę.
-Co tu się dzieje? Czemu mam się żegnać?! -coraz bardziej panikowałam. Czy tak wyglada smierć?
Pokręciłam głową chcąc wrócić do normalności. Ale nic to nie dało.
-Będziemy czekać.
Chciałam zadać kolejne pytania, ale wszystko zaczęło się rozmazywać. Czułam się, jakbym zapadła w otchłań. Po chwili całe tamto miejsce widziałam jakby z dołu.
Usiadłam gwałtownie na łóżku. Obraz miałam dalej rozmazany, a w głowie mi się kręciło. Pulsujący ból chciał rozsadzić moją czaszkę.
Nie czekając dużej, po omacku zeszłam z łóżka potykając się o kołdrę. Wyszukałam dłonią klamki i otworzyłam drzwi. Chciałam krzyknąć, ale nie mogłam. Czułam jak z paniki trzęsą mi się ręce.
Chcąc dojść do schodów, w coś weszłam. Gdy usłyszałam tłukące się szkło, wiedziałam ze to wazon.
Dźwięki bardziej podrażniły ból w czaszce.
-Emily?!
Chciałam krzyknąć, żeby przestała. Chciałam powiedzieć ze to boli.
Osunęłam się po ścianie w momencie, w którym na korytarzu zaświeciło się światło, a na szczycie schodów stanęła mama.
-O mój Boże! -jej przeraźliwy krzyk rozniósł się po mojej głowie.
Podbiegła i upadła na podłogę na kolana przede mną. Złapała moją twarz w dłonie, ale ja nie mogłam spojrzeć jej w oczy. Moje oczy same się zamykały.
BINABASA MO ANG
Want You Back /A.I
Teen Fiction,,Ashton: Proszę, nie zostawiaj mnie Ashton: Chce cię z powrotem Ashton: też cię kocham" Czy to możliwe żeby najlepszy przyjaciel odwrócił czyjeś życie do góry nogami zwykłym sms'em? Ashton przekonał się o tym na własnej skórze. A Calumowi się...