Przybywamy

3 0 0
                                    



-Jest godzina 5:00 czasu lokalnego, niebo nad krajem przeszywają dziwne błyski światła. Naukowcy z Państwowego Instytutu Astrologii podejrzewają, że mamy do czynienia z rzadkimi prądami świetlnymi, które występują co kilkaset lat. 

-Oni jeszcze nie wiedzą, lecz już niedługo. Powiedział wysoki brunet sięgając po szklankę z przezroczystym napojem, jego białe oczy rozbłysły światłem. -Nie mogę już się tego doczekać. Uśmiechnęła się niższa rudowłosa kobieta wyłączając radio. -Bogini dała nam wolną rękę, ludzkość dostała już wystarczająco dużo ostrzeżeń, nadszedł czas zadośćuczynienia za grzechy. Dodała. -Siostro, kiedy przybędą pozostali? Zapytał patrząc na niebo przez okno. -Nie wszyscy zostali przebudzeni. -A czy Ona została przebudzona? -Nie. Odparła kobieta. -Zatem twoim zadaniem jest ją przebudzić, ruszaj! -Oczywiście bracie. Kobieta opuściła pomieszczenie niezwłocznie.

Szymon wysoki długowłosy brunet z szarymi oczami był przeciętnym dwudziestolatkiem bardzo skrytym w sobie, właśnie dostał się na upragnione studia medyczne. Był dobry, starał się pomagać wszystkim ze wszystkich swoich sił niezależnie od kosztów osobistych. Zmagał się od wielu lat z depresją, sam. Nie miał się do kogo zgłosić, a psycholodzy nie widzieli żadnych powodów, by twierdzić, że ma problem, ponieważ doskonale maskował swoje prawdziwe emocje. Nie wiedział, że jego życie miało się wkrótce zmienić i to on miał sprowadzić zagładę i oczyszczenie na świat, dzięki swojej wewnętrznej mocy.

Ten dzień zaczął się dla niego zwyczajnie, jak każdy inny. O 6 zadzwonił budzik, Szymon leniwie wyłączył upierdliwy przedmiot i powolnie wstał z łóżka, za oknem dopiero świtało. Przetarł oczy i ruszył w kierunku kuchni. Mieszkał z rodzicami i bratem w małym mieszkaniu, a gdy tylko przekroczył próg pokoju przywitał go merdający ogonem czarny przyjaciel. -Cześć maluchu. Powiedział a na jego twarzy pojawił się uśmiech, schylił się by go pogłaskać. -Rodzice już pojechali, a brat jeszcze śpi. Wszedł do kuchni, zaparzył kawę i usiadł na kanapie, wyciągnął papierosa i zapalił go sięgając po telefon. Na ekranie wyświetlacza pojawiły się dwie wiadomości, jedna od grupy, z którą pracuje nad projektem zaliczeniowym, a druga była przysłana przez jego przyjaciółkę Em. Nim zdążył otworzyć pierwszą z nich rozległo się pukanie do drzwi. Black zaczął szczekać, uciszył go i ruszył w kierunku drzwi. -Kto to może być o tak wczesnej porze? Gdy wyjrzał przez wizjer zobaczył niską rudowłosą kobietę, miała może 18 lat. Otworzył drzwi. -Dzień dobry, w czym mogę Ci pomóc? Kobieta uniosła głowę i uśmiechnęła się. -Witaj, mam dla ciebie list. Wyciągnęła dłoń z białą kopertą w jego kierunku. Spojrzał na nią zdziwiony, ale wziął kopertę do ręki i spostrzegł, że nie ma na niej żadnego nadawcy, czy adresata. -Kto panią tu przysłał. Zapytał podnosząc wzrok, ale kobiety tam nie było, jakby rozpłynęła się w powietrzu. Skołowany stał jeszcze przez chwilę, wszedł do domu, usiadł na kanapie i otworzył tajemniczą kopertę. W środku była kartka z dziwnym symbolem oraz z tekstem, który wyglądał jak napisany w wymarłym języku. Nagle przed oczami zrobiło mu się ciemno i stracił przytomność. Gdy się ocknął leżał na kanapie, a po kopercie z listem nie było śladu. Podrapał się po głowie. -Pewnie musiałem przysnąć, a to wszystko mi się śniło. Ziewnął i upił łyk już zimnej kawy. Spojrzał na zegarek, na którym wyświetlała się godzina 6:30. Po około 30 minutach wyszedł z mieszkania w kierunku uczelni. Szedł parkiem jego włosy były targane przez wiatr. Nagle usłyszał kobiecy głos w swojej głowie. -Ach nareszcie, po tylu latach zostałam przebudzona. Rozejrzał się zdziwiony, lecz w parku nie było żywej duszy. 


OczyszczenieWhere stories live. Discover now