Rozdział 14

752 28 9
                                    

Hej!! ❤❤
Wybaczcie, że tak długo nic nie wstawiłam, postaram się Wam to jakoś wynagrodzić. No, ale teraz mam nadzieję, że rozdzialik wam się spodoba. Tym razem dłuższy niż zwykle. Ponad 2100 słów.

-Karol, długo Ci się zejdzie pakowanie?
-A co? Spieszy Ci się gdzieś?
-Nie, nic z tych rzeczy. Po prostu pytam, bo wiem, ile dziewczynom się z tym schodzi.
-A ty łajzo.
Zaśmiałam się radośnie i uderzyłam chłopaka lekko w ramię.
-Za 10 minut będę gotowa. Wytrzymasz tyle?
-No nie wiem, to tak długo. Chyba umrę z nudów.
-Poważnie? Bo wiesz, możesz jechać do domu i umówimy się na daną godzinę.
-Spokojnie, księżniczko. Dla Ciebie wszystko.
-Nie mów do mnie księżniczko.
-No to królowo, o Pani ma, bogini moja.
-Rugge... Proszę Cię.
-No co?
-Z facetami jak z dziećmi.
-Przypomnę Ci, że to nie ja wyglądam jak 12-latka.
-Pff, przynajmniej będę wiecznie młoda, a ty zaraz zaczniesz wyglądać jak mój dziadek.
-No fakt, ale ponoć dziewczyny lecą na starszych Panów.
-No desperatki owszem.
Ciesz się tym, istnieje szansa, że nie umrzesz w samotności.
-Eh, Karol. Oboje dobrze wiemy, że prędzej czy później i tak będziemy razem.
-Prędzej ktoś zaśpiewa dla mnie na koncercie mojego idola. Czyli nigdy.
-Kto jest twoim idolem?
-Selena Gomez. To niewykonane, więc wiesz... Możesz sobie pomarzyć.
-Zobaczymy. Dobra, ruchy mała, bo zaraz sam Cię spakuję.
Weszłam do swojej sypialni, w której panował totalny...
Syf to mało powiedziane. To raczej bajzel. Wyjęłam spod łóżka małą różową walizkę. Stanęłam przed otwartą szafą, myśląc co ze sobą wziąć. Jak na złość, nie miałam żadnego pomysłu. Dobra, nie idę na żaden pokaz mody, więc wezmę cokolwiek, chociaż znając mnie, na pewno czegoś zapomnę. Wrzuciłam parę najważniejszych kosmetyków do kosmetyczki, w domu się nie maluję, ale na wszelki wypadek wezmę. Co mi szkodzi. Zabrałam z toaletki jeszcze kilka niezbędnych drobiazgów.
Wszystko z trudem upchałam w walizce.
-A myślałam, że jestem mistrzem pakowania, przecież nie wzięłam tak dużo.
Do mojej sypialni wszedł młody Włoch. Rozejrzał się po pokoju i z przerażeniem w oczach powiedział.
-Co tu się stało? Jakaś bomba wybuchła czy co?
-To tylko mały bałagan.
-Ty chyba małego bałaganu nie widziałaś. To jest armagedon. A ponoć to dziewczyny tak dbają o porządek.
-No dobra, nie miałam ostatnio głowy do sprzątania. Ta sprawa z Agusem totalnie zawróciła mi w głowie.
-Dobrze, w porządku. Spakowałaś się już?
-Tak.
Wskazałam na leżącą na łóżku walizkę.
-Boże, na co Ci tyle tego?
-Jestem kobietą, mam swoje potrzeby.
-No, ale tyle? Wyjeżdżasz tylko na weekend.
-jesteś facetem, nie zrozumiesz tego.
-Dobra, daj mi to.
Ruggero podszedł do łóżka w celu zabrania leżącego na nim przedmiotu. Chwycił za rączkę, sądził zapewne, że tak mała walizka będzie ważyła parę kilo, ale niestety się przeliczył.
-Co ty tam wsadziłaś? Cegły czy co?
-No mówiłam, że mam swoje potrzeby.
-No, ale bez przesady.
-Idziemy czy będziesz teraz robił mi wykład na temat zawartości mojej walizki? Przynajmniej sobie mięśnie wyrobisz.
-Ty, mała to się o moje mięśnie nie martw. Mają się bardzo dobrze.
Podróż nie trwała długo, po zaledwie 20 minutach samochód się zatrzymał przed domem Włocha. Co ja gadam, przed jakim domem. To nie był dom, to pałac.

 To nie był dom, to pałac

Oops! Questa immagine non segue le nostre linee guida sui contenuti. Per continuare la pubblicazione, provare a rimuoverlo o caricare un altro.
Just Friends? || Ruggarol || PoprawianaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora