Prolog

91 6 7
                                    

Blondwłosa, szesnastoletnia dziewczyma przemierzała ulice swojego rodzinnego miasta z parasolką w ręce. Szybki stukot jej grubych obcasów mieszał się z dźwiękiem spadającego deszczu. Gdyby nie to, że spóźniła się na autobus, teraz byłaby już w domu i brała gorącą kąpiel, o której marzyła, odkąd wyszła z mieszkania swojej przyjaciółki. Skręcając w lewo przyspieszyła kroku, coraz bardziej odczuwając chłód. Pech chciał, że najkrótsza droga do domu Oli prowadziła przez jedną z ciemniejszych dzielnic. Odetchnęła głęboko i postawiła pierwszy krok na chodniku, który prowadził do jej celu. Zawiał mocniejszy wiatr, który rozwijał jej włosy na wszystkie możliwe strony, w tym zasłaniając jej pole widzenia. Poczuła, że na kogoś wpadła i upuściła swoją parasolkę. Od razu odgarnęła włosy z twarzy, chcąc zobaczyć, komu jest winna przeprosiny.
Podniosła głowę i ujrzała mężczyznę w wieku mniej więcej trzydziestu lat. Miał może ze 185 centymetrów wzrostu, bladą cerę, czarne włosy do ramion, szare oczy i lekki, lecz dobrze widoczny zarost. Pod prawym okiem miał sporej wielkości bliznę. Ubrany był w czarne spodnie, granatową kurtkę, a na głowie miał czarny kaptur, najprawdopodobniej od bluzy. Ręce trzymał z kieszeniach spodni. Błądził wzrokiem bo całym ciele niebieskookiej, przez co poczuła się dość niezręcznie.
-Bardzo przepraszam, że na pana wpadłam. Zagapiłam się i... - Nie dokończyła, bo szarooki mężczyzna przysunął ją do siebie.
-Lepiej żebyś się nie pałętała sama o takiej porze, w takich miejscach, jak to. Mógłby cię ktoś porwać. Co byś wtedy zrobiła, hmm? - wymruczał wprot do jej ucha. Ola sprawnie mu się wyrwała i nie bacząc na nic, pędem ruszyła w stronę głównej ulicy, nie przejmując się zapomnianym przedmiotem chroniącym przed deszczem.
Wolała przejść dłuższą drogę, niż iść przez te ciemne uliczki i narażać się na cokolwiek. Żałowała, że wpadła na pomysł, aby iść tą dzielnicą.
Instynktownie się odwróciła i ujrzała szybko idącego za nią mężczyznę, na którego wcześniej wpadła. Teraz zaczęła biec. Nie przeszkadzały jej większe kałuże, które podczas biegu moczyły jej spodnie i buty. Słyszała, że nieznajomy również zaczął biec i był coraz bliżej. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach, ograniczając widoczność. Gdy chciała skręcić na główną ulicę, poślizgnęła się i upadła na mokry od deszczu chodnik. Czuła pulsujący ból w prawej kostce, którą najprawdopodobniej skręciła.
Chcąc wstać, usłyszała szybkie kroki, które były coraz bliżej. Odwróciła głowę i ujrzała owego mężczyznę. Szarpnął ją za ramię tak, żeby stanęła na prostych nogach. Nagły ruch kostką spowodował ogromny ból, przez który Ola głośno jęknęła.
-Bądź ciszej! Jeszcze ktoś nas znajdzie. - Syknął brunet, ściskając ją za ramię i ciągnąc w stronę ciemnych uliczek.
-Czego ode mnie chcesz? - Zapytała nieco ciszej nie chcąc narobić sobie większych kłopotów. - Nie ciągnij mnie tak! Kostka mnie okropnie bo... - nie skończyła, gdyż poczuła mocne uderzenie w tył głowy.
-Możesz chociaż na chwilę się zamknąć?! Dowiesz się w swoim czasie.
-Ale ja muszę wracać do domu! Puść mnie w końcu, do cholery!
-Nie wracasz do żadnego domu, idziesz ze mną. - Mówiąc to, skręcił w ciemną uliczkę, w której stało duże czarne auto.
Siłą wsadził Olę do auta, odpalił je i odjechał. Nastolatka nie wytrzymała i zaczęła płakać i krzyczeć wołając o pomoc, chociaż wiedziała, że nie przyniesie to żadnych skutków.
-Możesz się kurwa zamknąć?! Chcesz sobie jeszcze pożyć, czy nie?! - Krzyknął zdenerwowany szarooki.
Dziewczyna nie miała już na nic siły, jedynie cicho chlipała.
To nie miało tak wyglądać! Miała przyjść do domu, zjeść razem z rodziną kolację, wziąć gorącą kąpiel i pójść spać, żeby następnego dnia znowu odwiedzić Kasię. Czego chciał od niej ten mężczyzna?! Dopiero po chwili zorientowała się, że coś do niej mówił.
-Um, mógłbyś powtórzyć? - Zapytała nieśmiało z lekkim strachem w głosie.
-Pytałem się o twoje imię.
-A-Aleksandra...
-Za długie, będę zwracać się do ciebie Ola. - Dziewczyna jedynie kiwnęła głową i oparła głowę o szybę w aucie.
Jak teraz będzie wyglądało jej życie? Czy ten mężczyzna będzie chciał coś jej zrobić? Takie myśli krążyły jej po głowie, póki nie zasnęła ze zmęczenia.

Nastoletni koszmarWhere stories live. Discover now