Kącik cioci Dobra Rada

89 20 1
                                    

Pamiętam jak parę lat temu, miałam zajęcia w księgarni. Uczył nas pan Wojtek. Nieraz kazał robić dziwne rzeczy. Rysowaliśmy mapę księgarni, zaznaczając, gdzie jest dany dział (nadal nie mam pojęcia, po co mapa, skoro dzień później przenosiliśmy całe działy w inne miejsca, bo sezon podręcznikowy się skończył), mieliśmy także sprawdziany z szukania książek. Ja czułam się z tym zadaniem jak ryba w wodzie, bo nigdy nie miałam z tym problemu. Nie mogłam zapamiętać matmy, nazw miejscowości, ale gdzie jaka książka leży, już tak. Szybko znalazłam i usiadłam na kanapie. Utrudnienie było takie, że nie mogliśmy się ze sobą komunikować, ale jak oczywiście jak pan się odwracał, pomagałam znaleźć dane pozycje. Te, które skończyły, siadały obok mnie ze stosem książek na kolanach. Przeglądałyśmy nasze znaleziska. Miałam dwie pozycje tego samego autora, nie pamiętam już jakiego, ale przeczytałam paręnaście stron każdej i mimo że były z innych gatunków, nie mogłam odróżnić bohaterów. Identyczni. Może tylko wyglądem się różnili, ale nie doszłam do tego fragmentu. Książki zaczynały się w prawie identyczny sposób, opis codziennej rutyny i kilka codziennych rozmów typu:

— Nie zapomnij śniadania!

— Słyszałeś, co działo się wczoraj wieczorem?

— Ostatnio przeczytałem...

Suche rozmowy bez jakichkolwiek uczuć. Po prostu paplanina bez jakichkolwiek urozmaiceń, przemyśleń. Sam się domyśl, czytelniku, co główny bohater mógł pomyśleć. Podkreślam, książka była pisana w pierwszej osobie..

W środowisku osób malujących, rysujących, szkicujących, takie coś, co opisałam nazywamy „syndromem jednej twarzy". Możemy rysować wiele ludzi, osoby, postacie, ale gdy usunie się np. włosy to nie dałoby się rozróżnić jednego rysunku od drugiego. To te same istoty! Co jednak trzeba robić, by uniknąć tego syndromu?

W życiu poznajemy wiele osób. Introwertyk, ekstrawertyk, nerd, sportowiec, gaduła, małomówna osoba, typowy artysta... Można tak wymieniać w nieskończoność. Czytając opowiadania, cytując Szymona Lieberta jednego z prowadzących kanału TVGRYpl na YouTubie „liczysz na wciągającą fabułę, charyzmatyczne postacie". Skupmy się jednak na tej drugiej części. Każda postać musi się czymś wyróżniać. Nie mogą być identyczne, bo wtedy nie będziemy mieli kogo lubić, kogo nienawidzić, bo wszyscy są tacy sami. A każdy człowiek jest inny. Kolejny cytat, tym razem z mojego opowiadania: „Lubiłam o sobie myśleć jak o płatku śniegu. Ile osób przyglądała się każdemu który spadł z nieba? Nikt. Po prostu to było niewykonalne. A każdy płatek był inny. Wyróżniał się. Inny kształt, grubość, skomplikowanie. Mimo że na początku wydawały się identyczne, to nie oznacza, że niczym się nie wyróżniały. Jak człowiek. Niektóre dziewczyny ze szkoły wydawały się identyczne, mimo że czymś się różniły. Czasem uśmiechem, sposobem chodzenia, odcieniem skóry. Jednak to nie musiał być tylko wygląd.

Wszyscy jesteśmy wyjątkowi. Chłopak, dziewczyna, osoba szukająca swojej płci — wszyscy. Powtarzałam to sobie dzień w dzień, patrząc w lustro. Uśmiechałam się do własnego odbicia, nie wierząc własnym słowom. I spoglądałam na Honor, która była wyjątkowa i którą chciałabym być. I którą kiedyś kochałam, a z wiekiem zaczęłam nienawidzić". Dlatego musimy zaznaczać tę wyjątkowość. To my malujemy słowem, przekazujemy słowami to co widzimy w naszej wyobraźni. Czytelnik nie siedzi nam w głowie i czyta w naszych myślach. Musimy zaznaczać cechy, którymi dany bohater się wyróżnia.

Jeden z moich bohaterów był zacofany w rozwoju. Dlatego trochę inaczej mówił. Powtarzał niektóre słowa. Łatwy do zranienia, przytulał się do prawie każdego. Zachowanie dziecka. Po dobrym reaserchu, nie bójmy się poruszać trudnych tematów, w tym chorób psychicznych. Jednak trzeba o tym dużo przeczytać, analizować, może nawet poznać taką osobę. Nie pokazujmy osób chorych jak bandziorów, bo one szybciej sobie zrobią krzywdę niż komuś. A osoba ze schizofrenią nie lata z siekierą po ulicy, bo Szatan każe mu zabić, wymordować dziesięć dziewic. Znam osobę ze schizofrenią, mężczyznę w średnim wieku i nigdy nikogo nie skrzywdził. Mieszka w bardzo złych warunkach, w zimę chodzi w lekkiej kurtce, ale nigdy się nie skarżył na swój los. Ma ranę na szyi, którą sam sobie zrobił, bo widział, czuł, słyszał coś, co wydawało mu się prawdziwe. To biedny człowiek, który po prostu jest chory. A choroba to nie nasz wybór, ale to my wybieramy jak chcemy ukazać takiego człowieka w opowiadaniu.

Wiele może wyróżniać bohatera: wygląd, sposób mówienia, mowa ciała, ubiór, kolor skóry i masa innych rzeczy. Jednak musimy zapamiętać jedną świętą rzecz. Każdy człowiek inaczej się wysławia. Nie wszyscy używamy tych samych skrótów myślowych, słów. Nasz język jest na tyle bogaty, że zdanie o tym samym znaczeniu możemy powiedzieć na dziesięć różnych sposobów. Oczywiście, jeśli długo się znają, mogą przejąć niektóre powiedzonka. Sama z moim przyjacielem i chłopakiem zwracamy się do siebie per facet. Tak zaczął przyjaciel i jakoś weszło nam to w nawyk. Mimo to każdy z nas wysławia się inaczej. Chłopak robi otoczkę wokół opowieści, ja mówię na tyle szybko, że śmieją się, że rapuję, a przyjaciel co chwile żartuje.

A teraz czas na fabułę! W ostatnim artykule poruszyłam ten temat, dlatego nie będę się powtarzać. Jednak porozmawiamy tym razem o planowaniu. Dwa najczęstsze sposoby, to pójście na żywioł, czyli pisanie bez jakiekolwiek planu, a drugi rozpisywanie obie rozdział po rozdziale co ma być, stać się, gdzie, jak i po co. Osobiście robię coś pomiędzy. Mam specjalny zeszyt, gdzie zapisuję sobie najważniejsze rzeczy, w kilku zdaniach fabułę, parę szokujących wydarzeń i informacje, które znalazłam na ten temat. Nie planuję rozdziału po rozdziale, bo w moim przypadku to strata czasu. Co chwile nowy pomysł, nowa myśl. Musiałabym robić taki plan ze trzy razy dziennie. Najważniejsze wiadomości, wydarzenia i lecę! Prosty, skuteczny sposób. Jednak niektórzy bardziej wolą mieć rozpisanie wszystkiego. Tyle ile jest osób piszących, tyle jest sposobów na planowanie fabuły. Niektórzy, żeby uniknąć syndromu jednej twarzy, robią karty bohaterów. Co to takiego, mogą zapytać moje zbłąkane duszyczki. Opisuje się bohatera, czasem bardziej uzdolnieni plastycznie ich rysują i piszą o nim wszystkie informacje: imię, nazwisko, wzrost, waga, co lubi, czego nie lubi, kogo lubi, kogo nie, co go irytuje, co kocha, historia i wiele innych rzeczy. Całkiem dobry, ale trochę długi sposób. Jednak czego się nie robi dla naszego ukochanego pisarstwa?

Wiele osób zniechęcają błędy logiczne, np. nienaturalne zachowania bohaterów. Pamiętam jak dziś książkę „Trzynaście powodów" Ashera. Musicie wiedzieć, że jestem fanką bardziej dojrzałej literatury (mimo że kocham Hoover), a moją ulubioną autorką obyczajówek jest Diane Chamberlain, która w swoich tekstach porusza masę problemów. Polecam wszystkim! Jednak wracając do Ashera (uwaga, będzie spoiler), główna bohaterka zachowywała się strasznie nienaturalnie. Oskarżyła chłopaka o gwałt, mimo że nie zareagowała. Nie zatkał jej ust, nie kazał jej siedzieć cicho, nie uderzył jej. Rozumiem, że nie powiedziała „tak", ale też nie powiedziała „nie". Jeśli tego nie chciała, te krótkie trzyliterowe słowo, by wystarczyło. Tylko tyle. Kiedyś chłopak chciał mnie pocałować, co oczywiście nie może równać się z gwałtem, ale to inna rozmowa i dla bardziej znanych mi osób, dlatego ten argument musi wystarczyć, a ja tego nie chciałam. Nie pomyślałam nawet i się odsunęłam. Od tak. Odruchowo. Dlatego kiedy chcecie pisać jakieś sceny, gdzie nie wiecie jaka byłaby naturalna reakcja, zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie siebie na miejscu bohatera albo przypomnijcie sobie podobną sytuację.

Mimo że każdy z nas pisze inaczej, inny lepiej, drugi gorzej, a ja guru nie jestem, mimo to czytacie ten artykuł, chcecie stać się lepsi. Dlatego walczcie o swoje! Walczcie o swój styl, sposób pisania! I pamiętajcie, to co napisał Jerzy Pilch w „Pod Mocnym Aniołem": „W końcu nie jest wielkim sekretem ani literackim, ani egzystencjalnym fakt, iż mówić umieją wszyscy, natomiast zapisać swe mówienie mało kto potrafi".


Autor tekstu: xKreonax

Betowała:  ArcanumFelis25

Samowładcze pióroWhere stories live. Discover now