1.

17.8K 679 814
                                    

Louis obudził się z niemym uśmiechem na twarzy. Dokładnie pamiętał upojną noc z Jake'iem i to, że ten połączył ich na koniec. Czekał na to tyle lat, wiedział, że Jake wypił trochę ostatniego dnia, ale był pewny że on również cieszył się z tego że wreszcie są jednością.

Jego omega była lekko niespokojna, jednak nie zwracał na to uwagi. Przewrócił się na plecy i zmarszczył brwi gdy nie dostrzegł swojego Alfy. Usiadł na łóżku po czym schylił się po bokserki. Zszedł powoli na dół mając nadzieję że zobaczy tam swojego chłopaka, jednak poczuł pustkę gdy zobaczył że kuchnia jest pusta a na stole leży tylko kartka. Usiadł przy stole i trzymając ją drżącymi rękami zaczął ją czytać.

Lou

Cholernie cię przepraszam za to co zrobiłem, to nie powinno się wydarzyć. Kochałem cie przez te kilka lat, jednak to nie było to czego pragnąłem. Kilka miesięcy temu poznałem Matta i wiem że to z nim chce spędzić resztę życia. Jest mi niezmiernie głupio za to, że zostawiłem cię ze znakiem połączenia jednak wiem że po kilku miesiącach obydwoje meczylibyśmy się w tym związku. Jestem pewny, że znajdziesz osobę, która się tobą zaopiekuje.

Jake

Louis skończył czytać list a łzy wpłynęły z jego oczu, nie mógł uwierzyć, że takie coś spotkało akurat jego. Myślał, że teraz czeka go szczęśliwe życie z ukochanym alfą przy boku a ten zostawił go tuż po połączeniu. Potargał list i rozpłakał się. Nie wiedział co ma robić, był załamany, a na dodatek jego omega coraz bardziej pragnęła Alfy. Napisał szybko do Zayna, żeby ten przyszedł do niego szybko i pobiegł na górę aby się ubrać.

Jego serce jeszcze bardziej się złamało, gdy zobaczył puste szafki w sypialni. Upadł na kolana i schował twarz w dłoniach. Po chwili do jego sypialni wbiegł przerażony mulat.

-Lou! - pobiegł do niego i przytulił go. - Co się dzieje?

-On.. on mnie zostawił. - zaszlochał. - Rozumiesz? Wczoraj się polączyliśmy a on mnie zostawił. - wtulił się w przyjaciela. Zayn zacisnął szczękę starając się powstrzymać od wybuchnięcia.

-Spokojnie kochanie. - zaczął nim lekko kołysać. - Wszystko będzie dobrze. Znajdziesz sobie lepszego alfe, założycie rodzinę, będziecie mieć dzieci. Wszystko się ułoży. - zaczął mu szeptać do ucha.

-Nie Zee. Nikt nie będzie chciał połączonej omegi. - mruknął cicho. - Ja już za nim tęsknię, moja omega go pragnie. - zapłakał cicho. - Nie wytrzymam długo.

-Za chwilę poproszę Liama, żeby przywiózł tabletki, która zniwelują tęsknote. Dzięki nim twoja omega nie będzie go tak pragnęła.

-Ale nie mogę ich brać przez całe życie - westchnął.

-Spokojnie, alfa stada może przerwać połączenie. - wstał z nim w ramionach i usiadł na łóżku.

-Ale wiesz, że podobno alfa stada jest bardzo wredny. Mało kto ma z nim jakiekolwiek kontakt więc na pewno nie zerwie połączenia! - przytulił się do niego mocno.

-Gdy tylko dojdziesz do siebie pójdziemy do Harry'ego. Jestem pewny, że ci pomoże, w końcu to jego zajęcie. - wziął go na kolana po czym wyciągnął telefon i napisał sms do szatyna aby przywiózł tabletki.

-Nie wiem co był zrobił bez ciebie. - szepnął i ścisnął w rękach jego koszulkę.

-Cichutko malutki. Za kilka dni wszystko wróci do normy. - Szatyn pokiwał głową i zamknął oczy.

Chciał zapomnieć o tym co stało się wczoraj i dzisiaj. Gdyby tylko wiedział jak to się skończy odepchnąłby Jake'a i powiedział, że zrobią to gdy ten będzie trzeźwy jednak on wtedy nie myślał racjonalnie, był zbyt przyćmiony wizją bycia jego omegą. Kolejna fala łez przeszła przez jego ciało, a on nie był w stanie nad tym zapanować. Chciał przy sobie Jake'a i nie mógł nic poradzić na to, że pomimo, że był zły i tak go bardzo pragnął.

Kilka minut później po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Mulat domyślił się, że to Liam i krzyknął żeby wszedł. Po chwili do pokoju wszedł zmartwiony szatyn. Spojrzał na dwójkę siedząca na łóżku i od razu do nich podszedł. Wiedział co się stało, na całe szczęście Zayn napisał mu w skrócie o co chodzi. Podał mulatowi tabletki i poszedł do kuchni po wodę. Po chwili wrócił i podał szklankę szatynowi. Ten polknął tabletkę i oparł głowę na ramieniu bruneta.

-Musimy pogadać ze Stylesem. - mruknął cicho Zayn.

-Będzie ciężko, ale zrobię co w swojej mocy żeby się z nim dogadać. Nie wiem jak będzie wyglądało stado jeśli będzie miało taką alfe stada. - westchnął.

- Może jeśli znajdzie lune wszystko się zmieni.

-Mam nadzieję, chociaż nie wiem czy ktokolwiek by z nim wytrzymał.

-Harry, nie jest taki zły. Jest wredny, ale nie aż tak. - mruknął w końcu Louis. - Kolegował się z Jake'iem i spotkałem go kilka razy. Nie mamy niestety dobrego kontaktu, ale wydaje mi się że miałem kiedyś zapisany w notatniku jego numer, gdy Jake go potrzebował. - odsunął się lekko od mulata. Alfy ucieszyły się, gdy zdały sobie sprawę, że leki zaczynają działać.

-W takim razie jutro tego poszukamy, a teraz ubierz się i pojedziemy do nas, Niall się pewnie ucieszy gdy wróci od rodziców. - uśmiechnął się do niego lekko. Szatyn pokiwał głową i wstał z łóżka podchodząc do szafy.

-Nie będziecie mieli nic przeciwko, jeśli zostanę u was na kilka dni? Nie chce być tutaj sam.

-Kochanie, możesz u nas zostać jak długo chcesz. Idź się szybko ubrać a my cię spakujemy. - szatyn zabrał swojego rzeczy I poszedł do łazienki aby się ubrać, a alfy wzięły torbę żeby spakować jego rzeczy.

🏳️‍🌈🏳️‍🌈🏳️‍🌈

Hejka! To moje pierwsze ff o tematyce a/b/o, mam nadzieję że nie zawiode i zostaniecie na dłużej 💜

Okładkę robiłam sama, więc nie należy do najlepszych 😂

Do następnego! 💓

Little Omega | Larry a/b/oWhere stories live. Discover now