#Thirteen

572 18 6
                                    

Wrocław ,mieszkanie Marii Przybylskiej.

***

- Maria -

- Kuba! Kuba! Kuba do cholery! Wstawaj! - szarpałam za koszulkę Walczaka aż nie odwrócił się w końcu do mnie przodem. Miałam ochotę mu przywalić w ten jego kanciasty ryj.

- Ty co je? Czemu drzesz tę koparę z rana?

- Zaraz ci pokażę co to znaczy drzeć koparę, ale najpierw wstawaj! Paulina dzwoniła. Jest jeszcze bardziej zła niż wczoraj.

- A co było wczoraj?

- Ty byłeś na serio aż tak zalany , że nie pamiętasz?

- No jest taka możliwość. - wzięłam głęboki wdech i uniosłam ręce w geście poddania się. Nie miałam słów do tego człowieka. Walczak wykańczał granicę mojej cierpliwości i wytrzymałości. Ten typ nigdy się nie zmieni. Wieczny chłopak,który nie robiłyby nic innego tylko pił. Wkurzał mnie jak nikt inny ,ale nie umiałam go wyrzucić za drzwi. To był mój kumpel i kiedyś już uratował mi życie. Kiedy sobie pomyślałam to tym dniu ,w którym tylko on mógł mi pomóc od razu odpuściłam mu i westchnęłam.

- Zbieraj się. Czekam ze śniadaniem. - Kuba zdążył usiąść na łóżku,a ja odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do kuchni. Nie musiałam długo czekać aż pojawił się i sam książę.

- Ty wyjaśnij mi coś... - usiadł naprzeciwko mnie i oparł ręce o blat - czemu ty mnie jeszcze tu trzymasz? Paulina dawno by mnie wywaliła na zbity pysk.

- Szczęśliwie ja nie jestem Paulina. Jedz, bo muszę się zbierać za chwilę i niestety muszę cię zabrać ze sobą.

- Ale nie dasz Paulinie mnie zabić?

- Zastanowię się.

- Ty ,gadaj co jest.

- Przecież wiesz dlaczego cię tu trzymam prawda?

- Ej ,no nie przesadzaj. To tylko drobiazg był.

- No nie ,faktycznie drobiazg... - wywróciłam oczami ,a mój ton przebrzmiewał ironią.

- Zioma żyjesz i to jest najważniejsze. Smacznego. - popatrzyłam na niego jak na swoje największe niesforne dziecko i popiłam łyk kawy. Kuba zlustrował mnie wzrokiem kiedy owa kawa wykrzywiła mi buzię.

- Czy ty przypadkiem nie powinnaś pić takich napojów?

- Masz rację - trzasnęłam kubkiem o stół - nie powinnam. To gówno jest okropne.

- Nie dziwię się. Kiedy mu powiesz?

- Yyy nigdy? Jakiej przepraszam odpowiedzi się spodziewałeś?

- W sumie takiej , że to przemyślisz ,ale okej. Nie będę naciskał. Ale mogę jeszcze trochę tu pomieszkać?

- Przecież cię nie wyrzucę. - odpowiedziałam wrzucając talerz i kubek do zlewu. - Jedna umowa wstępna.

- No?

Historie oparte na kłamstwie || #SWK ||.Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang