1

28 0 0
                                    

    -Chloe, pospiesz się! Zaraz się spóźnimy! - krzyczała wciąż moja współlokatorka Brittany. Była to blondynka o jasnych oczach, mniej więcej mojego wzrostu. Krzyczała tak, bo już dawno powinnyśmybyły wyjść z sypialni, a ja dopiero myłam zęby. Taaa ostatnio dość często zdarza mi się zasypiać na zajęcia. Pewnie związane jest to z tym, że od dwóch tygodni, czyli od kiedy wróciliśmy do szkoły po feriach, nie mogę zasnąć, ponieważ ciągle myślę o tym czego się dowiedziałam.

    Mianowicie znowu zmieniam szkołę. Mówiąc znowu mam na myśli chyba z tysięczny raz. Mam tego serdecznie dość. Od 8 lat, czyli od śmierci moich rodziców muszę udawać, że jestem martwa. Nie wolno mi posługiwać się prawdziwym imieniem i nazwiskiem, muszę zachowywać się jak kompletnie inna osoba praktycznie przez całe życie. Teraz już sama nie wiem kim jestem. A, no tak nie przedstawiłam się wam. Aktualnie ,,jestem" Chloe Bell, zwyczajną dziewczyną z obojgiem rodziców...                                                                                                                                                                   Od pół roku chodzę do Ilvermorny w Stanach ale jak się ostatnio dowiedziałam, znowu przenoszą mnie do innej szkoły ze względu na moje ,,bezpieczeństwo".I tutaj opowieść zmierza do mojego dawnego życia; jestem pochodzenia Hiszpańsko-Amerykańskiego z korzeniami Angielskimi, już tłumaczę: mama była hiszpanką a tata pochodzenia Amerykańsko-Angielskiego, moja babcia była Amerykanką, dziadek zaś Anglikiem jednak oboje mieszkali w Anglii, mniejsza z tym. Jak już wspomniałam rodzice mieszkali w Anglii przed i po moich narodzinach, razem ze mną. Tata był wtedy Ministrem Magii, a mama pracowała jako niewymowna. Prowadziliśmy spokojne życie we dworze Orladno, do czasu. Pewnego jesiennego wieczoru, nie pamiętam dokładnej daty, bo miałam wtedy tylko 8 lat, ale wydaje mi się, że był to 31 październik. Mieliśmy zasiadać do kolacji jak co wieczór ale rodzice wydawali się jacyś inni, tacy dziwni... Zamiast zjeść razem kolację teleportowali mnie do Madalenie, mojej ulubionej aurorki, która często nas odwiedzała. Jako dziecko nic nie podejrzewałam, jedynie dziwne (wtedy) wydawało mi się pożegnanie z rodzicami bo miałam zostać u Madalenie tylko na jedną noc, a mama z tatą zaczęli mnie mocno przytulać i płakać. Dostałam wtedy też od nich szkatułkę zamykaną na klucz, jednak bez niego do kompletu. Zanim zdążyłam o cokolwiek zapytać mama powiedziała ,,Rosie, moja kochana Rosie, pamiętaj mamusia i tatuś bardzo cię kochają. Jesteś bardzo silną dziewczynką i dasz sobie radę. Pamiętaj, że zawsze będziemy cię kochać nieważne co się stanie. Proszę cię tylko, żebyś zapamiętała to zdanie": ,,Truth in your thoughts, you know the truth, one day the whole world will know the truth. It is yours, you have it, and the whole world uses it. The truth will set you free, let you look at it and let you know everything. Love Rosie"*

Moomy and daddy

Rodzice nie odebrali mnie następnego dnia, ani następnego i kolejnego... Zobaczyłam ich dopiero na pogrzebie. Wraz z dniem kiedy oni zginęli, umarła też prawdziwa Rosie. Od tego czasu cały czas się ukrywam i zmieniam szkoły... Do tych czas byłam już Megan, Quendeline, Stacy, Katie, Darcy i Victorią. W każdej szkole byłam kimś innym, tylko nie sobą. Teraz jestem Chloe Bell a za niespełna 2 tygodnie będę kimś zupełnie innym, w zupełnie innej szkole...

*Prawda w myślach, prawdę znasz, kiedyś prawdę pozna cały świat. To jest twoje, ty to masz, a używa cały świat. Prawda cię wyzwoli, prawda ci podpowie, spójrz w myśli a wszystkiego się dowiesz. Kocham cię Rosie. 

                                                                                                     Mama i tata


Brittany

Brittany

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Love, RosieWhere stories live. Discover now