Łupieżcza wyprawa do Czerwonej Bazy

693 48 175
                                    

– To nie działa! – zawyła Szlafrok żałośnie.

Czułaś się jak po ostrej imprezie. Od razu jak tylko zmartwychwstałaś, pozwoliłaś Eddowi się tobą zaopiekować (szklanka zimnej wody dobra na wszystko) i – skoro świt – pobiegłaś do domu naprzeciwko zobaczyć, co ze Szlafrok. Otóż, próbowała właśnie zrobić użytek z Piekielnej Księgi.

– Co ci nie działa? – westchnęłaś.

– No... no, magia! – Trzasnęła księgą. – Już pół godziny staram się rzucić jakiś okropny, obrzydliwy, przerażający, poniżej wszelkiej godności urok na tego komunistę!

– Zostaw go. On teraz pracuje.

– Gdzie tam. Pewnie czyta te swoje porno-komiksy, tyle, że w biurze. – Usiadła zrezygnowana na kanapie.

– Pokaż to. – Wyrwałaś jej Księgę. –  Które to zaklęcie?

– Chciałam wywołać potworną migrenę. Oczywiście to miała być rozgrzeweczka.

– Co, czytać ze zrozumieniem nie potrafisz? Tu jest napisane, że, żeby to zadziałało, trzeba posiadać jakąś rzecz osoby, którą zamierzasz przekląć. I to się tyczy dosłownie wszystkich metod dręczenia, jakie są tu opisane.

– Kraść?! – W oczach Szlafrok pojawił się radosny błysk. – Byleby coś cennego! Co ten debil ma cennego?

– Ja... nie... wiem. Hentai? – Spojrzałaś na nią, szukając aprobaty.

– Eee. Wejdź sobie na Wattpada, w wielu fanfikach rytualnie pali swoje hentaice na stosie... Co tak patrzysz?

– Czytasz fanfiki o nim? – Uśmiechnęłaś się kpiąco.

– Czasem... Dobra, wróćmy do tematu.

– Co jeszcze może być dla Torda wartościowe...? Cygaro?

– Kiedy ostatnio widziałaś, żeby palił?

– Masz rację. Nie wiem! Mundur?!

– A to, to nie jestem pewna. – Zamyśliła się. – Ciekawe, co by mi zrobił, jakbym mu potargała. Tak czy siak, nie. Coś, czego braku nie zauważy od razu.

–  To ja już nie mam pomysłów. – Zmartwiłaś się. – Zapytam chłopaków, może oni coś wiedzą.

***

– Słuchajcie, mordy wy moje! – Spojrzałaś płomiennie na trzech nieszczęśników przed tobą. W telewizji leciał jakiś film, który pragnęli obejrzeć. No, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. – Co jest cenne dla naszego czerwonego towarzysza?

– Władza – rzucił Edd, przeżuwając chipsa.

– Panienki – dodał Matt.

– Nie kto, tylko co – poprawiłaś. – No i... ten... władza nie jest materialna. Tom?

– Mnie to tam on w ogóle nie interesuje. – Upił łyk z piersiówki. – Za to historia psa, który wrócił do domu znacznie bardziej, więc, z łaski swojej, rusz swoje cztery sprzed ekranu.

– Wysil się chłopie! Szlafrok chce mu zrobić krzywdę magią... jakkolwiek to brzmi... a bez jakiegoś ważnego dla niego przedmiotu się nie da.

Tom wyraźnie się ożywił.

– Trzeba było tak od razu! Czekaj... – zmrużył oczy. – To coś, co nosi czasem na łbie. Ta poniemiecka czapka czy hełm, czy nie wiem, co to jest.

– To on ma coś takiego? – zdziwiłaś się.

– Taaa... i wiesz co? ŚWIETNIE PASUJE DO JEGO GIGANTYCZNEGO ROBOTA! – ryknął.

Twoja przygoda z EddsworldWhere stories live. Discover now