Rozdział 1: Powrót do domu

10 0 0
                                    

Każdy w życiu chodź raz czuł się samotny, mimo tylu osób które nas otaczają. Tak właśnie czuła się Ashley Brown. Ashley była tajemniczą oraz zamkniętą w sobie 17 letnią dziewczyną, mającą kompleksy na punkcie swojego wyglądu. Codzienne upokorzenia ze strony rówieśników bolały ją najbardziej, młodzież szydziła z niej oraz z jej nietypowej urody. Była wyśmiewana zupełnie nie podstawnie, ponieważ była cudowną rudowłosą dziewczyną, z jasną karnacją. Na jej twarzy na pierwszy rzut oka można było dostrzec piegi. Miała duże głębokie błękitne oczy, I piękne malinowe usta. Była szczupła, oraz jak na swój wiek niska. Brown bardzo kochała czytanie książek, mogłaby założyć własną bibliotekę,lecz jej najgłębszym marzeniem było zostać pisarką. Uwielbiała wyobrażać sobie, siebie na podpisywaniu jej własnych dzieł jak i wydawania ich.
Był piękny jesienny poniedziałek, dziewczyna właśnie miała ostatnią godzinę lekcyjną-historie. Jako najlepsza uczennica w klasie siedziała w pierwszej ławce, aby nie przegapić niczego, co było na lekcji. Klasa była duża, stały w niej trzy rzędy ławek, po sześć ławek w każdym rzędzie. Ściany klasy zdobiły interesujące mapy oraz plakaty historyczne. Uczennica siedziała ze swoją najlepszą przyjaciółką z która zadaje sie już od czasów przedszkola.

Holly Evans była wysoką, nieco przy kości dziewczyną o kruczoczarnych włosach i równie ciemnych oczach. Mimo łączącej je mocnej więzi przyjaźni Ashley zaczęła mieć wątpliwości co do ich relacji, zmieniła się, już nic nie było dla niej tak ważne jak ksiązki. Miała dość codziennych upokorzeń. Lekcja toczyła się tak jak każda inna pani pytała się uczniów o daty dotyczące wydarzeń, które omawiali ,a Ashley rozmyślała o wszystkim co ją martwi, oraz cieszy. Gdy nagle te cudowne rozmyślanie przerwał dźwięk dzwonka.
-Do zobaczenia kochani- powiedziała profesor Linda Tyler
Wszyscy uczniowie spakowali swoje książki, pożegnali się z panią i wyszli z klasy. Każdy porozchodził się w swoim kierunku, udając się do domu. Ashley jak co dzień wracała sama, gdyż Holly mieszkała w sąsiedniej wiosce. Wychodząc z wielkiej szkoły poczuła lekki powiew wiatru we włosach. Rybackie Meksykańskie miasteczko Tlacotalpan, nie słynęto z rozrywki, było spokojym bez życia miastem. Ulice zwykle były puste, lecz bardzo zadbane. Ashley po wyjściu z ogromnego budynku szkolnego przeszła przez pasy i skierowała się do małego pubu znajdującego się na przeciwko szkoły, na którym wisiał szyld- "Zapraszamy na pyszne jedzenie".
Brown weszła do baru, w środku pub wydawał się większy niż z zewnątrz. Klimat w restauracji był bardzo miły, jasno czerwone ściany dodawały uroku temu miejscu. Siedem drewnianych stołów czteroosobowych uzupełniało wnętrze.
-Poprosze frytki i cole- powiedziała Ashley podchodząc do lady
-Będzie 50 pesos- odpowiada kasjerka.

Zapłaciła za jedzenie, rozebrała się i usiadła przy jednym z drewnianych stołów obok okna . Zamyśliła się spoglądając w okno i obserwując swoich rówieśników wracających ze szkoły, zakochane pary, matki przechodzące ze swoimi dziećmi czy przejeżdżające samochody.Myślała o swoimi życiu, o tym czego w nim brakuje oraz o tym co musi zmienić.Cieszyła się na myśl ,że to już jutro, jej 17-naste urodziny, postanowiła spędzić je z Holly,może na jakiejś imprezie lub w restauracji.W każdym razie chciała się wyrwać i spędzić urodziny jakoś inaczej niż zwykle,nieco bardziej rozrywkowo.Rozległ się niespodziewany, miły głos ,który przerwał burze myśli
.-Proszę, smacznego -odparł kelner Spojrzała na niego, był to wysoki brunet, dobrze zbudowany oraz co ciężko było Ashley przyznać.. był przystojny.
Uśmiechnęła się do niego i odpowiedziała:
-Bardzo dziękuję
Mężczyzna odwzajemnił jej uśmiech i odszedł.Brown wzięła się za jedzenie frytek ,które zamówiła.Nie mogła się otrząsnąć była rozkojarzona, co chwile spoglądając w stronę baru, za który wszedł nieznajomy jej dotąd mężczyzna.Myśli nie dawały jej spokoju.Już tak dawno nie zaznała takiego uczucia jak.. zauroczenie, tak właśnie tego się obawiała, że kiedyś przyjdzie ten moment i to się stanie.. zakocha się.Jej ostatni związek zakończył się konkretną porażką ,gdyż jej chłopak zdradził ją z koleżanką z klasy Nicole, która była diwą klasową, najpiękniejszą i najbardziej dostrzeganą przez chłopaków.Miała złe relacje z każdym chłopakiem, po prostu nie umiała z nimi rozmawiać ani się dogadać.Była przekonana, że na zawsze zostanie sama, nawet jej to odpowiadało. Jednak w głębi duszy liczyła na to, że kiedyś przeżyje taką historię miłosną o jakich czyta w swoich książkach. Gdzie bohaterowie, mimo rozterek zawsze do siebie wracają, kochając się jeszcze mocniej niż przedtem. Pogrążona w myślach ,przeżuwa frytki, po czym wstała i zaczęła się ubierać do wyjścia. Liczyła tylko na jedno, że gdy jutro tutaj wróci znowu spotka tego tajemniczego, przystojnego nieznajomego. Zabrała swoje rzeczy i ruszyła w kierunku drzwi wyjściowych. Już otworzyła drzwi i miała wyjść, gdy usłyszała przyjemny dopiero co poznany głos
-Poczekaj, zapomniałaś szalika -oznajmił przystojny kelner
Słysząc ten głos odwróciła się nie śmiało
-Aaa. no tak dziękuję bardzo-odpowiedziała,
biorąc swój szalik z dłoni mężczyzny, gdy nagle ich dłonie złączyły się w uścisku. Dziewczyna poczuła miłe skręcanie w brzuchu pomyślała, że to te motylki, o których mówi każda zakochana dziewczyna.
-Nie ma sprawy, kiedyś może to ty zrobisz mi jakąś przysługe- odpowiedział puszczając jej oczko
  Była pewna, że zapamięta ten cudowny uśmiech do końca życia. Opatuliła szyje szalikiem i wyszła z lokalu. Udała się w stronę  domu ,zakładając słuchawki rozmyśliła się o tym co się dzisiaj wydarzyło.

Za jedno spojrzenieWhere stories live. Discover now