Rozdział 3 : Spotkanie

0 0 0
                                    

Mijały dni, tygodnie a wiadomości o Matthew'ie jak nie było, tak nie ma. Rozmyślałam,nie mogłam zapomnieć,nie mogłam chodź przez chwile zająć głowę czymś innym. Nawet książki, które tak uwielbiam,nie sprawiają mi już tak wielkiej radości. Sama siebie nie poznaje, zawsze marzyłam o miłości, ale nigdy nie myślałam, że tak będzie boleć. Nigdy nie pomyślałam ,że ja która miała tak poukładane spokojne życie mogłaby się zakochać. przez to zmieniłam kompletnie pogląd na świat. Nikt mnie nie poznawał, rodzice, rówieśnicy oraz rodzeństwo. Z tej spokojnej pełnej tajemniczości dziewczyny, stałam się wulkanem emocji. Całymi dniami słuchałam smutnej muzyki, przeglądałam Internet wpisując w Google ciągle hasło Matthew Wilson, lecz niestety niczego nie udało mi się znaleźć. Z nauką też szło mi coraz gorzej, stałam się opryskliwa w stosunku do nauczycieli. Po prostu jak nie ta sama osoba ,która jestem. Marzyłam o tym jednym spojrzeniu, którym by mnie obdarował. Z osoby, która stroniła od chłopaków tak teraz w każdym mężczyźnie próbuje sobie zastąpić jego, niestety nie skutecznie. Tego dnia było zimno, wiatr wiał tak, że mógłby urwać głowę. Pośpiesznie zabrałam wszystkie rzeczy i zeszłam na dół, byłam spóźniona do szkoły, nie wyspana i rozmyślona. Jestem ciekawa czy chodź przez chwile o mnie pomyślał, pewnie ma ważniejsze sprawy niż myślenie o jakiejś małolacie.
W pośpiechu zjadłam śniadanie i wybiegłam z domu. Ulice jak zwykle były puste. Poszłam w stronę przystanku. Gdy dotarłam ,usiadłam na ławce i zamyśliłam się tak, że mało co odjechałby mi autobus. W porę się otrząsnęłam. Wsiadłam pośpiesznie do autobusu , był straszny tłok, nie było gdzie usiąść. Przecisnęłam się do barierki przez tłum starszych kobiet,i zaczęłam rozglądać się zza szyby. Nagle.. Wydawało mi się, że go zobaczyłam Matta, mojego Matta przechadzającego się ulicami naszego miasteczka,
-Nie, przewidziało mi się, to już jest obsesja, nie myśl o nim musisz przestać- powtarzałam sobie w myślach
Gdy autobus zatrzymał się przed szkołą, szybko z niego wybiegłam ,próbując nie myśleć o tym ,że Matt może wrócił, albo to ja zwariowałam. Na szczęście lub nie szczęście tego dnia miałam sprawdzian z matematyki, więc swoje myśli zaprzątałam zmartwieniem ,ponieważ wczoraj zamiast się uczyć,siedziałam i rozmyslałam. Przekraczając próg szkoły, modliłam się abym szybko spotkała Holly. Przyjaciółka jak zwykle nie zawiodła, gdy ją zobaczyłam rzuciłam się w jej ramiona i opowiedziałam o wszystkim, postanowiłyśmy że pójdziemy dziś razem do tego baru i przekonamy się czy to prawda, to co rzekomo widziałam.
Lekcje dziś mijały wyjątkowo szybko, nim się spostrzegłam ostatnia godzina lekcyjna dobiegała końca. Moje dni szkolne były nudne, nic się nie działo tylko nauka, zero rozrywki. Jak co dzień gdy zadzwonił dzwonek wybiegłam, lecz tym razem z moją wspanialą przyjaciółką. Wybiegłyśmy niczym huragan ze szkoły, Przeszłyśmy przed pasy i stanęłyśmy u progu pubu.
Przytuliła mnie aby dodać mi otuchy i weszłyśmy. Podeszłyśmy do lady zamawiając to co zwykle. Usiadłyśmy przy drewnianym stoliku, zaczęłyśmy rozmawiać. Byłam zrozpaczona, zrozumiałam ,że znowu się nie udało ,że znowu się przewidziałam,coś wymyśliłam. Było mi głupio.
-Jestem wariatką, oszalałam, co ja sobie wyobrażałam?- powiedziałam zrozpaczona do przyjaciółki
-Ash, miłość bywa bolesna, a szczególnie ta pierwsza, myślę, że powinnaś przestać o nim myśleć, nawet się nie znacie, nie macie żadnego kontaktu, jesteście nie znajomymi - powiedziała szczera jak zwykle dziewczyna o kruczoczarnych włosach
-Masz rację, zakochałam się,. w nieznajomym.
- To aż śmieszne dodałam przez zęby- lecz wcale nie było mi wtedy do śmiechu
Jeszcze chwilę posiedziałyśmy, po czym zebrałyśmy swoje rzeczy zasunęłyśmy drewniane krzesła i ruszyłyśmy w kierunku drzwi wyjściowych, moje utożone życie zmieniło się w jeden dzień w nieskończone marzenia o tym jednym, jedynym spojrzeniu. Właśnie wtedy zrozumiałam, że musze się ogarnąć, ułożyć wszystko w całość i przestać się zadręczać. Moje życie stało się pełne jednostajności, myślałam tylko o nim. Nie wiedziałam ,że można tak mocno uzależnić się od jakiejś osoby, której tak naprawdę się nie zna. Trzy tygodnie pełne tesknoty minęły tak samo jak poprzednie, ta sama monotonia. Zmieniło się jedynie to, że postanowiłam stawić czoła rówieśnikom i nie dokuczają mi tak jak przedtem.
Nie będe już ofiarą.
Jak co dzień budził obudził mnie o godzinie 6:40, dziś postanowiłam,że wszystko zmieniam. Nie myślałam już tak jak dawniej. chyba powoli zapominałam.. Cieszyło mnie to, lecz w głębi serca czułam, że to nie może być koniec. Podniosłam głowę, wstałam z łóżka, zaczęłam przewalać ciuchy w swojej wielkiej szafie, w poszukiwaniu czegoś w czym mogłabym dziś iść do szkoły. Wyciągnęłam ciuchy z szafy, białą koszulke, niebieską bluzę i Jasne jeansy z wysokim stanem. Ubrałam się, uczesałam starannie swoje rude włosy. Schodząc rano na śniadanie ,nikogo nie było w domu. Po skończonych przygotowaniach wyszłam z domu.
Muzyka dodawała mi otuchy w tych trudnych momentach, lecz nawet ona nie maskowała przed innymi tego co czuję. Idąc ulicami miasteczka, już nie myślałam o nim, już nie chciałam.
Z takiej zamkniętej dziewczyny, którą byłam stałam się wulkanem emocjonalnym, nerwów i żalu do wszystkiego. Nie mogłam tego dłużej znieść, przecież to był tylko jeden uśmiech, jedno spojrzenie.
Dochodząc do szkoły zobaczyłam Holly uśmiechniętą jak co dzień. Lecz dziś najwyraźniej miata powód.
-Hej Holly !- zawołałam
-Ash, dobrze,że cię widzę! i -zawołata i rzuciła się w moje objęcia
- Co się stało?- zapytałam
-Nie uwierzysz, byłam wczoraj w pubie i zgadnij kogo spotkałam- zawołała podekscytowana
-Matta?- zapytałam ucieszona, ale przecież ona nie wie jak Matt wygląda-pomyślałam
-Aj ty tylko o jednym, nie widziałam twojego brata z moją siostrą ! Całujących się ! -wykrzyknęła
-Naprawde ? Może zostaniemy rodziną?- zażartowałam
Weszłyśmy razem do szkoły, dziś nie był zwykły dzień, dziś odbywały się wigilie klasowe, więc każdy powinien ładnie wyglądać, o czym ja kompletnie zapomniałam.
Usłyszałam kilka obelg na ten temat. -Taka bogaczka, a nie ma pieniędzy na spódniczkę i koszule zawołała jak zwykle drwiącym tonem Nicole
-Nicol, uważaj na słowa, bo się przeliczysz- odpowiedziatam dumna z siebie
Niestety piękna dziewczyna, nie usłyszała tego, ponieważ zagłuszył ja jej własny śmiech szydzący ze mnie.
-Ash, opanuj nerwy, nie zaczynaj sobie bo wiesz jak to się skończy- wyszeptała Holly
Oczywiście,że wiedziałam,każdy kto postawił się Nicole nie miał życia w szkole.
Lecz w tym momencie nie interesowało mnie to, miałam dość,chciałam się odgryźć.
-Holly podaj mi sok z plecaka-poprosiłam z uśmiechem przyjaciółkę Ona oczywiście mi podała. Otworzyłam butelkę, podeszłam do najpiękniejszej dziewczyny w szkolę, i zawartością butelki oblałam jej schludne ubranie.
-A ty się umyj- dodałam żartobliwie
-Osz ty mała jędzo , Ja Ci pokaże - wykrzyknęła tak zdenerwowana, jak nigdy jeszcze nie widziałam Nicol
Na szczęście ,gdy próbowała się odegrać, zadzwonił dzwonek, i nauczyciel zaprosili nas do niecodziennie, tak wystrojonej świątecznie, klasy.
Wiedziałam że przesadziłam,że się pogrążyłam.
Klasa była pięknie ozdobiona w łańcuchy, na środku stała choinka, a dookoła drzewka ustawione ławki z krzesłami.
Usiadłam obok Holly przy jednej z ławek.
Na przeciwko nas usiadła ubrudzona sokiem Nicole, która patrzała się z nienawiścią na mnie i mierzyła mnie od góry do dołu, jakby chciała mnie zabić.
W głębi duszy cieszyłam się, że odegrałam się za te wszystkie upokorzenia, w końcu to również ona odbiła mi chłopaka dwa lata temu. Rozpoczęła się uczta wigilijna, każdy składał sobie życzenia łamiąc się opłatkiem. Każdy.. z wyjątkiem Nicole, która przed rozpoczęciem uczty wigilijnej wyszła do toalety.
-Pewnie już się dzisiaj biedulka nie pokaże- pomyślałam drwiąco
Zjadając catą zawartość swojego talerza, rozmawiałam z przyjaciółką o naszym rodzeństwie
-Tak się cieszę ! zawsze wiedziałam,że mają się ku sobie - zawołałam z entuzjazmem
Dzisiejszy dzień wydawał mi się jednym z najlepszych jaki móglby być, od ostatnich kilku tygodni.
Po uczcie całą szkołą poszliśmy oczywiście do świątyni, pomodlić się i podziękować Bogu za wszystko. Byłam bardzo wierzącą w Boga dziewczyną, lecz przez ostatnie dni zaniedbałam modlitwę, za co chciałam dziś przeprosić Boga.
Tak samo jak zaniedbałam swoją największą pasję, książki.
Je również postanowiłam dzisiaj przeprosić i zabrać się do ponownego czytania.
Zmieniałam swoje życie, było mi już lżej. W kościele również Nicole się nie pokazała, może jest nie wierząca, nie zdziwiłabym się, albo po prostu było jej wstyd tak się pokazać.
Cały dzień jak dotąd minął bardzo przyjemnie, nawet na chwile nie pomyślałam o nieznajomym mężczyźnie.
Msza skończyła się wcześniej niż przypuszczałam, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam ze świątyni. Skierowałam się w stronę domu. Bardzo lubiłam nasze miasteczko, zawsze było tu spokojnie, lecz od kilku tygodni zaczęłam się tutaj dusić. Moją spokojną, miłą atmosferę zakłócił głos ,którego się obawiałam
-No i co Brown, nie spodziewałaś się mnie prawda? -zapytała wredna do szpiku kości Nicole
-Nicol, nie zamierzam się kłócić daj mi spokój-wykrzyczałam i poszłam przed siebie
Wiedziałam, że to nie wystarczy piękna dziewczyna nie odpuści. Nie trzeba było długo czekać na jej reakcje.
-Trzeba było myśleć,a nie ruszyłać tą swoją parszywą rudą głową frajerko! -krzyknęła
Odwróciłam się i ujrzałam ją z jakimś napakowanym mężczyzną
-Wiesz co masz robić- dodała Nicole i odeszła
-Nie proszę nie, zostaw mnie- najgorsze myśli przychodziły mi do głowy, Nicole była zdolna do wszystkiego!
Mężczyzna podszedł do mnie, próbowałam uciec, bez skutecznie.
Ze strachu przewróciłam się do tyłu i uderzyłam łokciem w ostry kamień. Mężczyzna już miał się szykować,by zadać mi ostateczny cios gdy nagle usłyszałam głos, którego nigdy bym się nie spodziewała to był on.. ON.. naprawdę on !
-Zostaw ją-wykrzyczał przystojny mężczyzna
To Matt, mój Matt ! Nie mogłam uwierzyć, w to co się stało.

Du hast das Ende der veröffentlichten Teile erreicht.

⏰ Letzte Aktualisierung: Mar 10, 2019 ⏰

Füge diese Geschichte zu deiner Bibliothek hinzu, um über neue Kapitel informiert zu werden!

Za jedno spojrzenieWo Geschichten leben. Entdecke jetzt