Rozdał 2 : Siedemnaste urodziny Ashley

3 0 0
                                    

-Co się dzieje?- zapytałam, słysząc znajome głosy rodziców w swoim pokoju
-Wszystkiego najlepszego Ashley-zawołali rodzice
-A no tak to dziś -Nie cieszysz się? Tak czekałaś na te urodziny, kupiliśmy Ci komplet kslążek J.K.Rowling, o których tak marzyłaś.
-Naprawde? Kocham was, dziękuję- odpowiedziałam ucieszona
z myślą, że dostałam kolejne książki do kolekcji.
Byłam bardzo nie wyspana, ponieważ całą noc rozmyślałam o nieznajomym mężczyźnie, który tak bardzo zapadł w mojej pamięci. Wstałam z łóżka, stojącego na środku mojego pokoju. Był mały, kolor ścian były szary, uspokajał mnie, gdyż byłam bardzo nerwową osobą.
Obok łóżka stało moje biurko, na którym odrabiałam lekcje, a nad nim wisiał regał,na którym znajdowała się moja mała prywatna biblioteczka. Naprzeciwko stała ogromna szafa zajmująca całą ścianę. Połowę drugiej ściany zajmowało okna, a obok stała toaletka, na której trzymałam swoje kosmetyki. Jednym słowem uwielbiałam swój pokój, ponieważ był bardzo przytulny. Ubrałam się w neonowa różową bluzę i jasne jeansy, umalowałam starannie rzęsy oraz uczesałam w koka, i zeszłam po schodach na dół, na śniadanie. Jadalnia była największym pomieszczeniem w naszym domu, na środku stał duży stół, który mógłby pomieścić około 20 osób, mimo tego ,że nasza rodzina liczyła tylko 6 osób. Rodzice lubili zapraszać swoich znajomych, przez co nasz dom ciagle tętnił życiem. W przeciwieństwie do mnie. Ja zwykle podczas tych spotkań siedziałam zamknięta w pokoju i oczywiście czytałam swoje kslążki. Usiadłam do stoly obok mamy, taty, dwóch braci I siostry. Oczywiście nie obyło się bez życzeń urodzinowych. Po zjedzonym śniadaniu, postanowiłam dziś wcześniej niż zwykle wyjść z domu. Pomyślałam, że pójdę tam. do tego pubu. Zakładając kurtkę i buty zastanawiałam się czy to na pewno dobry pomysł, lecz mówią,że bez ryzyka nie ma zabawy. Ucałowałam mame i wybiegłam z domu na monotonne ulice miasteczka Tlacotalpan. Tej jesieni pogoda była zmienna, tak jak wczoraj było pięknie tak dziś,pada deszcz i wieje wiatr. Przechadzając się po smutnym,bez życia uliczkach, doszłam do przystanku autobusowego, skąd miałam pojechać do pubu. Była godzina 7:20. Spojrzałam na rozkład jazdy autobusów.
-Cholera, autobus mi uciekł, a kolejny jest dopiero o 7:40- powiedziałam sobie ze złością w duchu.
Nie pozostało mi nic innego jak iść na nogach. Ruszyłam w stronę baru. To jest jedyna pora, kiedy w miasteczku widać, że w ogóle ktoś tu mieszka. Przemieszczając się po ulicach miejscowości myślałam o tym czy wizyta w barze to dobry pomysł
-Nie idź tam. A jeśli Cię wyśmieje? Ashley nie idź tam- podpowiadał rozum, lecz serce podpowiadało coś innego. Słuchając muzyki i rozmyślając szybko doszłam pod pub. Wyciągnęłam z kieszeni telefon, przednią kamerką spojrzałam na to jak wyglądam, poprawiłam włosy
-No to pora wejść-westchnęłam,nie pewna swej decyzji. Bar świecił pustkami. Nie było tam widać żywej duszy.
-Przepraszam, bar nie czynny. zapraszamy od 9:00- odparł nagle czyiś głos, lecz nie był to ten,którego się spodziewałam. Była to piękna wysoka szatynka, miała na oko 20 lat.
-Dobrze, a mogłabym wiedzieć..-ciągnęłam nie pewna czy dobrze roblę
-Co Pani chce wiedzieć?- zapytała kobieta zza lady
-Aaa.. w sumie to nic takiego, wczoraj byłam tutaj i mało co nie zapomniałam wziąć szalika, na szczęście pewien mężczyzna znalazł go i mi oddał. Pracuje tutaj, jest chyba kelnerem.. - powiedziałam zawstydzona, emocje brały góre
-Rozumiem, podejrzewam że chodzi o Matthew'a Wilsona, czy coś mu przekazać?
- Eee.. Nie w sumie chciałabym się z nim spotkać i osobiście mu podziękować-oznajmiłam
-Matt zaczyna prace o 11:00-odpowiedziała kobieta
-Dziękuje bardzo, już wychodzę i przepraszam za problem- stwierdziłam wystraszona tym co właśnie zrobiłam.
Pociągnęłam za klamkę i wyszłam z lokalu.
No to się wkopałam-pomyślałam zdenerwowana.
Przeszłam przez pasy i weszłam na boisko szkolne.
Zamyślona nie zauważyłam Holly stojącej obok drzwi wejściowych
-Hej Ashley-zawołała czarnowłosa dziewczyna
Wystraszona szybko oprzytomniałam, gdy ujrzałam przyjaciółkę
-Holly, jak się cieszę, że Cię widzę mam Ci tyle do opowiedzenia. Rozemocjonowana rzuciłam się z uściskiem na przyjaciółkę.
-Brown, spokojnie. Najpierw życzenia, później opowiesz mi wszystko co się wydarzyło- odparła zadowolona dziewczyna
-Wiesz, że nie musisz mi składać życzeń, wystarczy, że wytrzymujesz ze mną- dodałam chichocząc
-Ashley życzę Ci wszystkiego najlepszego! -wykrzyknęła wręczając mi w ręce wielki kolaż z naszymi wspólnymi zdjęciami
-O rany nie wiem jak Ci dziękować- opowiedziałam rzucając się przyjaciółce na szyje.
-Chodź usiądźmy na ławce i wszystko mi opowiesz-stwierdziła zadowolona dziewczyna
Nasze boisko szkolne pokryte było sztuczną trawą, aby móc grać w piłkę nożną, a obok drzwi wejściowych do szkoły znajdowaty się 4 ławki, na których uczniowie przesiadywali grupkami co przerwy.
My oczywiście nie miałyśmy swojej paczki, więc siadać tam mogłyśmy jedynie rano, gdy innych nie było jeszcze w szkole.
-Poznałam chłopaka, znaczy tak jakby- wykrzyczałam z radością
-Co takiego?- zapytała zaskoczona przyjaciółka
-Ty i chłopak? Zartujesz sobie prawda? -dodała
-Słuchaj, wczoraj gdy się rozstałyśmy przed szkołą, poszłam do tego pubu naprzeciwko, w sumie jak zwykle nic nowego i.. właśnie tam go poznałam, jest kelnerem- wyszeptałam
-Rozmawialiście ze sobą?- zapytała
-Niestety,tylko wymieniliśmy się uśmiechami i.. nie uwierzysz prawie zapomniałam z pubu szalika a on mi go podał.
-No to nieźle-wykrzyknęła
Byłam dziś w tym barze, podziękować mu za wczoraj, lecz niestety zaczyna dopiero prace o 11:00, lecz to jeszcze nic. W lokalu zastałam jakąś dziewczynę, i. dowiedziałam się jak się nazywa- powiedziałam podniecona
-Matthew Wilson- dodałam
Po rozmowie z przyjaciółką, weszłam do wielkiego budynku szkolnego, korytarze byly pełne młodzieży stojącej przy swoich szafkach.
Ja również podeszłam do swojej, rozebrałam się, włożyłam rzeczy, zamknęłam szafkę i udałam się przez korytarz do klasy od biologi.
Lekcje, jak lekcje minęły bez zarzutów. Jestem dobrą uczennicą więc na lekcjach się nudzę ,przy tej bandzie pustaków.
Usłyszałam jak co dzień parę nie miłych uwag o sobie, lecz to już norma. Przywykłam do tego, lecz bardzo mi jest smutno, z tych obelg na mój temat. Na przerwie przed ostatnią godziną lekcją w tym dniu, poprosiłam Holly aby uczesała mnie w dwa warkoczyki, co też zrobiła. Mama zawsze mi powtarzała, że w dwóch warkoczach podbije serce nie jednego, lecz mi dzisiaj zależało tylko na jednym.
Cieszyłam się na myśl że za godzinę go zobaczę.
-Hej Brown, w tych warkoczach wyglądasz jak chomik, masz taką okrągłą, piegowatą twarz- dodała dogryzającym tonem Nicole.
Ja oczywiście nie odezwałam się słowem, nie byłam konfliktową osobą,zwykle nie obchodziło mnie, kto co o mnie myśli ,lecz takie szydzenie ze mnie w obecności innych bolało mnie najbardziej. Rozległ się dzwonek, weszliśmy do klasy tak jak na każdą inna lekcje, lecz to nie była dla mnie zwykła lekcja, mieliśmy język polski, który był moim ulubionym zajęciem.
Dziś mieliśmy pisać pracę klasową, z czego cieszyłam sie jeszcze bardziej. Klasa od polskiego była jedną z mniejszych pomieszczeń w szkole ,lecz najbardziej przytulnym. Usiadłam w pierwszej ławce razem z Holly. Pani rozdała kartki i zabrałyśmy się za pisanie wypracowania. Po skończeniu oddałam pani spakowałam się i myślałam o tym co się wydarzy. Po paru minutach rozmyślanie przerwał mi dzwonek, spakowałam się i jak najszybciej zdenerwowana wyszłam z klasy.
Przed szkołą pożegnałam się z Holly i przebiegłam przez ulice, w strone pubu. Jeszcze raz przejrzałam się w telefonie i weszłam. Tym razem pub był pełny życia.
Podeszłam do lady i zapytałam o Matt'a
-Czy zastałam może Matthew'a Wilsona?- zapytała pełna emocji
-Niestety, Matt musiał wyjechać w sprawach rodzinnych na kilka tygodni- odpowiedziała ta sama dziewczyna, z którą rozmawiałam dzisiaj rano
-Yyy...dobrze, to ja dziękuje i przepraszam i.. do widzenia- odpowiedziałam jąkając się
Byłam zawiedziona, nie wiedziałam co ja sobie w ogóle wyobrażałam Otworzyłam drzwi, wyszłam z baru i jak codzień ulicami miasteczka, słuchając muzyki, skierowałam się do swojego domu.

Za jedno spojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz