~20~

2.1K 124 36
                                    

Świetnie bawiłam się z Taylorem. Kiedy znalazłam się pod domem, było już dość ciemno. Na werandzie zobaczyłam palącego Candy Pop'a. Po raz kolejny tego dnia doznałam szoku.

- Ty palisz?!

- Czasem mi się zdarza.

- Poczęstowałbyś, a nie sam się tak zatruwasz. - udałam naburmuszoną, a przyjaciel tylko zaśmiał się i wyciągnął paczkę w moją stronę. Wyjęłam jednego papierosa i wsadziłam go do ust. Błazen podstawił mi pod twarz odpaloną zapalniczkę. Odpaliłam używkę i mocno się zaciągnęłam.

- Jak było? - spytał - Na spotkaniu.

- Bardzo fajnie, jak zawsze. - zaśmiałam się.

- To.. dobrze. - odparł krótko.

- Stało się coś?

- Nie, nie. Po prostu chyba zaczynam być zazdrosny, dużo czasu z nim spędzasz.

- To mój najlepszy przyjaciel, znamy się od pampersa. Ogólnie to.. Mamy czteroosobową paczkę, rozumiesz? I jedno z nas ma w środę urodziny..

Niebieskowłosy westchnął i spojrzał mi prosto w oczy. To było dość dziwne. Nie umiałam nic wyczytać z jego fiołkowego spojrzenia.

- Chyba wiem do czego zmierzasz..

- Będzie tylko nasza czwórka, nikt więcej.

- Szykowałem coś dla ciebie, ale.. To może poczekać. Skoro tak ci zależy to idź.

Szybko poszło, myślałam, że będzie trudniej. W dodatku miałam wrażenie, że słyszę w jego głosie nutki smutku i złości. Jednak byłam tak szczęśliwa, że nie zwróciłam na to większej uwagi. A właściwie żadnej..

- Kurwa, dziękuję! - krzyknęłam, po czym wtuliłam się w niego tak gwałtownie, że nasze papierosy wylądowały na ziemi.

Zupełnie nie wiedziałam co robię. To działo się tak szybko.. Stanęłam na palcach i go pocałowałam. Z początku był chyba zdezorientowany, ale już po chwili odwzajemnił pieszczotę. Bardzo namiętnie. Nie wiem nawet, kiedy złapał mnie za pośladki i usadził na szerokiej barierce werandy. Ułożyłam mu dłonie na karku, on zaś obejmował mnie w pasie, chroniąc przed ewentualnym upadkiem. Nie mam pojęcia ile trwaliśmy w tym stanie, ale wydaje mi się, że dość długo. Nasze języki tańczyły niezwykły taniec z krótkimi przerwami na nasze oddechy. Czułam się niesamowicie, kompletnie zapomniałam o wszystkim dookoła. Jednak w końcu coś, a raczej ktoś, musiał przerwać tę chwilę. Sama nie wiedziałam czy to dobrze, czy nie.. Przerwało nam dość głośne, chamskie chrząknięcie. Gwałtownie odwróciliśmy się w stronę dźwięku. W progu stał Puppeteer ze skrzyżowanymi rękami, tupiąc nogą.

- Fiu fiuu, no ładnie. A niby taka cnotka. - zaśmiał się.

- Puppet, zamknij się łaskawie i nas zostaw. - odezwał się jakby lekko zły Candy.

- A co? Przeszkadzam ci w wyrywaniu kolejnej laski na jednorazowy numerek? - dalej się śmiał.

Nie wiedziałam o co mu chodzi. I chyba nawet nie chciałam wiedzieć. Do cholery, nie wiem nawet, czemu całowałam się z Candy'm! Nagle poczułam do siebie obrzydzenie. Poczułam się jak dziwka, którą każdy może mieć. Zeskoczyłam z barierki i pobiegłam do swojego pokoju, po drodze prawie przewracając Puppeteera. Wiedziałam jeszcze, że Pop coś za mną krzyknął, jednak nie dosłyszałam co.

Gdy już znalazłam się w swojej twierdzy, usiadłam na podłodze plecami opierając się o łóżko. Tępo wgapiałam się w ścianę. W pewnym momencie poczułam łzy płynące po moich policzkach. Dlaczego..? Szybko otarłam je rękawami. Stwierdziłam, że pora spać. Postanowiłam się ogarnąć, a po około pół godzinie odpłynęłam do krainy snów.

***

Po przebudzeniu się, od razu sprawdziłam godzinę. Równo szósta. Widziałam, że już nie zasnę, więc powoli wstałam i zaczęłam się ogarniać. Wzięłam prysznic, uczesałam włosy i zastanowiłam się, co ubrać. Ostatecznie wybrałam czarne, przetarte rurki z wysokim stanem oraz czerwono-czarną koszulę, której rękawy podwinęłam do łokci. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż i poszłam do kuchni coś zjeść. Skończyłam śniadanie chwilę przed ósmą, więc od razu poszłam do pokoju Jasona.

- Witam panią punktualną. - zaśmiał się.

- A witaj, witaj. To dokąd mnie zabierasz?

- Uhuu. Jaka niecierpliwa. Najpierw chyba mieliśmy coś zrobić z twoim wyglądem, nie?

W odpowiedzi na jego pytanie pokiwałam głową. Chłopak kazał mi usiąść na taborecie i zamknąć oczy, a sam zaczął majstrować coś przy mojej fryzurze. Gdy skończył, podał mi lusterko.

- Coś ty mi kurwa zrobił..

Moje włosy były krótkie do ramion, a ich kolor był identyczny jak Jasona.

- Spokojnie, to peruka.

Po jego odpowiedzi zaczęła mnie dręczyć jedna rzecz. Postanowiłam spytać.

- A.. ty jakie masz naturalne włosy?

- Czekaj.. co? - zaczął się śmiać - Moje są naturalne, nie noszę peruki.

Zarumieniłam się i cicho przeprosiłam, a on jeszcze głośniej się zaśmiał. Kiedy się uspokoił, stwierdził, że pora iść.

***

Po jakimś czasie znaleźliśmy się na ulicy z różnymi sklepami.

- Jesteśmy! - krzyknął zadowolony.

- I.. To jest to fajne miejsce? - spytałam niepewnie.

- Nie do końca. TO jest to fajne miejsce. - po czym wskazał dłonią na sklep z zabawkami.

- Ooo, to jest twój sklep?!

- Tak. Pokażę ci, jak pracuję. Będzie fajnie, zobaczysz.

- Nie wątpię. - uśmiechnęłam się.

- I właśnie taki uśmiech chciałbym widzieć u ciebie wiecznie, laleczko. - powiedział dziwnym tonem. Poza tym miałam wrażenie, że jego oczy znów błysnęły na zielono. Chciałabym o to spytać, ale może znowu mi się przewidziało, a nie chciałabym wyjść na idiotkę.

- Lottie? Żyjesz? - zaczął machać mi ręką przed twarzą.

- Co? Tak.

- No to wchodź, ile czasu mam te drzwi trzymać?

***

Była już dwudziesta, a Candy Pop dalej nie wrócił do domu. W sumie może to i dobrze, po wczoraj nie chcę go widzieć. A raczej po tym, co powiedział Puppet. Stałam w kuchni i wstawiałam wodę na herbatę, gdy nagle do pomieszczenia wszedł żarówa. Na początku chciałam zwiać, ale wpadłam na głupszy pomysł.

- Dzień dobry, cnotko. Nie uciekasz?

- Nie. Chcesz może herbatki? Wypijemy, posiedzimy, pogadamy.

- Słucham? - spytał z niedowierzaniem.

- No to co słyszysz. Wypijesz ze mną herbatę?

- Co ty kombinujesz? Lepiej się od razu przyznaj.

- Eh, nic. - westchnęłam - Po prostu chcę się ciebie spokojnie o coś podpytać. - przyznałam się.

- Byłaś dla mnie taka oschła, a ja mam ci coś powiedzieć? I to pewnie coś, czego nie powinnaś wiedzieć. Jesteś śmieszna, ale dobra, rób tę herbatę.

- A jednak chyba w drodze wyjątku jesteś w porządku.

- Zobaczymy. Wypijemy w twoim pokoju.

- Nie wiem czy.. - nie zdążyłam dokończyć, bo mi przerwał.

- Chcesz odpowiedzi?

- No chcę.. - odparłam.

- Więc przystaniesz na mój warunek. - uśmiechnął się złośliwie.

✅'Crazy Love' | Candy Pop | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz