Następnego dnia miałaś mieć swój pierwszy, oficjalny trening z innymi kadetami. Miał zacząć się o godzinie 7:00 na placu. Zaplanowany był trójwymiarowy manewr, walka wręcz i wiedza na temat tytanów.
Obudziłaś się o godzinie 5:30. Nie potrzebowałaś dużych dawek snu i zawsze wstawałaś wcześniej. Po otworzeniu oczu ujrzałaś kilka promyków dopiero wschodzącego słońca. Przetarłaś oczy, po czym podeszłaś do okna. Otworzyłaś je i zaciągnęłaś się porannym powietrzem. Wiatr lekko kołysał stojące wokół baraków drzewa.
Następnie wyjęłaś ze starej, drewnianej szafy mundur oraz białą koszulę, po czym ruszyłaś w kierunku łazienki. Musiałaś być niezwykle cicho, ponieważ Azuna i Lea nadal spały. Popchnęłaś nieco spruchniałe drzwi i wyszłaś z pokoju.
Korytarze świeciły pustkami. Prawdopodobnie wstałaś jako pierwsza. Ale przynajmniej miałaś pewność, że nie będzie kolejek do kabin. Gdy ujrzałaś łazienkę przyśpieszyłaś kroku. Popchnęłaś jej drzwi i podeszłaś do pierwszej lepszej kabiny. Zamknęłaś za sobą drzwi, po czym zdjęłaś z siebie piżamę, którą zastąpiłaś mundurem. Zapięłaś koszulę na wszystkie guziki, zarzuciłaś na siebie kurtkę i wyszłaś z kabiny.
Podeszłaś do lustra wiszącego nad umywalkami. Odkręciłaś wodę i ochlapałaś nią twarz. Spojrzałaś w lustro, kednocześnie odgarniając kilka niesfornych włosów. Ręcznikiem, który wisiaj przy zlewie wytarłaś twarz. Włosy spięłaś w nieogarniętego kucyka. Jeszcze raz spojrzałaś w lustro i wróciłaś do pokoju.
Jak wróciłaś do pokoju, twoje współlokatorki najwyraźniej postanowiły wstać. Lea akurat spinała swoje rude włosy w dobierańca. Jej piegowata twarz i zielone oczy w połączeniu z padającymi na nią promieniami słońca sprawiały, że wyglądała jak bogini. W sumie była też tak traktowana. Wczoraj, gdy rozmawiałaś przed snem z Azuną ta powiedziała, że Lea jest obiektem westchnień wielu kadetów. I nie tylko ze względu na wygląd. Dziewczyna z charakteru była bardzo pomocna i towarzyska. Podobno w przyszłości zamierza pracować na skrzydle szpitalnym, jako pielęgniarka.
Azuna była całkowitym przeciwieństwem Lei. Miała ona brązowe włosy obcięte na chłopaka. Jej oczy były koloru piwnego. Nad ustami znajdował się niewielki pieprzyk, nadający jej zadziorności i charakterku. Dziewczyna na swoim policzku i ustach posiadała kilka blizn. Azuna w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki preferującej sukienki i spódnice, wolała luźne ubrania, spodnie i ogólnie chłopięcy styl. Z charakteru była dosyć poważna, ale momentami porywcza i bezlitosna. Potrafiła pokazać pazury, które na codzień chowała.
Kiedy weszłaś do pokoju, dziewczyny uśmiechnęły się na twój widok. Azuna akurat zakładała na siebie czarną, lekko podartą bluzę z kapturem. Lea była ubrana w białą koszulę z delikatnie różową perełką na kołnierzyku, zaciskającym i wyszczuplającym jej szyję. Obie towarzyszki miały ubrane białe spodnie. Dodatkowo zdążyły już zapiąć pasy od sprzętu do trójwymiarowego manewru. Ty jeszcze nie zdążyłaś tego zrobić, ale w miarę sprawnie ci to szło, także nie widziałaś żadnego problemu.
-No proszę! Nasza gwiazdczeka już ubrana?- zaśmiała się Lea dalej układając włosy.
Azuna tylko złapała się za głowę.
-Nie mów do niej, jak do bachora.- powiedziała z irytacją w głosie.
Lea traktowała cię jak dziecko, które za grosz nie miało pojęcia o życiu. A prawda jest taka, że przeżyłaś więcej, niż ona. Dziewczyna miała kochającą i wspierającą ją rodzinę mieszkającą w Stohess. Miała niemały majątek, swojego ukochanego... czego chcieć więcej?A ty? Tobie nie zostało praktycznie nic. Tylko naszyjnik po matce i mnóstwo wspomnień. Codziennie myślałaś o tamtym dniu. Zastanawiałaś się, dlaczego spotkał cię taki los? Czym naraziłaś się Bogu i innym ludziom, że twój los tak okrutnie cię potraktował. Od najmłodszych lat twoi rodzice upominali cię, że ten świat jest bezlitosny i przetrwają tylko najsilniejsi. Chociaż na takich nie wyglądali, to potrafili poświęcić wszystko, aby przeżyć. Twój ojciec nauczył cię wielu sztuk walki oraz samoobrony.
CZYTASZ
《Czwarta Ackermanka》SNK
FanfictionKiedy zderzając się mieczami, spojrzałaś w jego kobaltowe oczy, wiedziałaś, że nie ma już odwrotu. Biła od nich aura tajemniczości, ale również niesamowitej siły, która nie wiedziałaś, skąd się brała. On najwyraźniej wyczuł to samo od ciebie. Miałaś...