-12- wersja z pierwszego tłoczenia

616 69 204
                                    

Witam serdecznie <3

Jak zaznaczyłam w tytule, poniższy tekst niekoniecznie został sprawdzony. Pierwotnie miałam też zamysł, aby zakończyć go w troszkę późniejszym momencie, ale PEWNE OSOBY bardzo gorąco mnie zachęcały do publikacji tego, co już mam.

W sumie, to nie wiem, czy nie jest to lepsza opcja, krótsze teksty ale relatywnie często. Najwyżej ostateczny twór będzie miał pierdylion części. Dajcie znać, co o tym sądzicie.

Przepraszam uniżenie  za literówki, interpunkcję itp., no ale cóż, pora nie sprzyja mojej spostrzegawczości. XD Mam nadzieję, że chociaż się pośmiejecie.

~Charlie

***

-I ja mam ci niby w to uwierzyć? - siedząca przede mną blondynka wyraźnie poddawała w wątpliwość moją długą i zagmatwaną opowieść.

Oczywiście pominąłem w niej masę faktów, jak chociażby to, co osobiście o Akasunie uważam, albo że od paru dni mieszkamy nie obok siebie, ale w jednym mieszkaniu.

-Serio, nie ma między nami nic więcej, niż po prostu zwykła, sąsiedzka znajomość - oznajmiłem, kładąc rękę na sercu.

Dziewczyna z grymasem zawodu wetknęła plastikowy widelczyk w moje pudełko, wybrała największy kawałek tuńczyka i zjadła go tak samo łapczywie, jak robi to moja kotka.

-Szkoda - westchnęła - Bylibyście taką słodką parą, jakby was żywcem wyciągnąć z opowiadania yaoi. Shipowałabym was - zachichotała i ponownie zamieszała w sałatce.

-Kobieto, załamujesz mnie - mruknąłem, podejmując nierówną walkę z koleżanką o ostanie kawałki ryby - Taki związek rzeczywiście mógłby wyjść tylko w jakimś dennym romansidle wymyślonym przez narwaną nastolatkę. Błagam cię, uczeń i nauczyciel? Nikt zdrowy psychicznie nie pakowałby się w taką relację - recytowałem kpiącym tonem, próbując zakląć rzeczywistość - Weź mi coś zostaw. To moje jedzenie! - warknąłem, gdy Ino bezczelnie zrzuciła mi z widelca grudkę ryżu, którą chciałem zjeść.

-Oddałeś mi połowę w zamian za milczenie - odparła, wystawiając mi język - Dziewczyny to by cię chyba zadusiły, jakby się dowiedziały, że mieszkasz z nim po sąsiedzku, a nie pisnąłeś im nawet słówka.

-Że jeszcze im nie przeszło... - westchnąłem głośno.

Koleżanki z klasy opętało do reszty. Kiedy rano Akasuna wszedł do sali, damska społeczność z przewodniczącą na czele dopadła go z wielką prośbą o zorganizowanie dodatkowego kółka na potrzeby przygotowania do konkursu o indeks. Rudzielec wybrnął z opresji po mistrzowsku. Zaczął od tego, że wszystkich chętnych jest za dużo. Następnie zaproponował, że nie będzie normalnej lekcji, tylko przyniesie nam testy z całego materiału, które szczęśliwym trafem miał w pokoju nauczycielskim i na podstawie wyników dokonana zostanie selekcja uczniów, którzy są w ogóle godni uczestnictwa w tym osobliwym turnieju. Równocześnie nasz wspaniały praktykant miałby ogląd na nasz ogólny poziom po kilku latach edukacji z zakresu nauk humanistycznych. Dziewczęta zgodziły się w mig. Rozweselone miny jednak im zrzedły, gdy zobaczyły pytania. Test niby był zamknięty, ale niewiele to pomagało. Sasori wytrzasnął te arkusze chyba ze swoich egzaminów na studiach. Nawet jak dla mnie, weterana jego korepetycji, które momentami przypominały średniowieczne tortury, pytania były cholernie trudne.

-I nie przejdzie. Mało wiesz o kobietach. Paradoksalnie, im bardziej twój sąsiad jest niedostępny, tym bardziej one się napalają - blondynka zdradziła mi jeden z największych sekretów ludzkości i zatkała buzię ryżem.

-Myślisz, że powinienem mu szepnąć słówko na ten temat? - zapytałem zmartwiony.

-Jak chcesz mu zawracać dupę takimi pierdołami... - zaśmiała się - Myślę, że on już się do tego przyzwyczaił. Baby nie widzą go przecież pierwszy raz, na pewno latają też za nim na uczelni.

SamogłoskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz