Rozdział 011 „Złamana klątwa"

33 7 0
                                    


od autorki:

O rety kochani nie mogę uwierzyć, ale to już ostatni rozdział tej opowieści. Mam nadzieję, iż przygoda z Jeźdźcami sprawiła wam wiele przyjemności. Już wkrótce po Epilogu zaproszę was na coś nowego. A Jeźdźcy oczywiście powrócą.

Nie teleportowali się na górę tylko szli w milczeniu.

Julia nie miała nawet sił żeby mu tłumaczyć jak źle robi. Kilka razy potknęła się. Lucjusz nie zwrócił na to uwagi. Idąc po ostrych kamieniach skaleczyła sobie stopy. Gdzieś zgubiła po drodze buty. Było jej coraz trudniej iść. Nie rozumiała, czemu po prostu się nie teleportują. To by znacznie ułatwiło im drogę. Tymczasem Lucjusz jakby celowo chciał ją krzywdzić każąc podążać w tak mozolny sposób. W końcu dotarli na sam szczyt. U podnóża trzech krzyży stał przygotowany kamienny ołtarz. Zadrżała próbując sobie wyobrazić jak kiedyś ukrzyżowano tu Chrystusa. To wszystko było tak dawno. Nie pamiętała, czy była świadkiem tych wydarzeń. Zupełnie jakby jej pamięć została wykasowana.

- Luc nie rób tego, proszę – wyszeptała odwracając się do niego. Pragnęła żeby ją zrozumiał. Musiała chociaż spróbować. Gdzieś tam był dawny Lucjusz i musiała go wydobyć. – Wierzę, że tego nie chcesz.

Roześmiał się i pchnął ją na kamienny ołtarz. Skrzywiła się czując ból w plecach. – Naprawdę myślisz, że swoją słodką gadką przekonasz mnie do czegoś? Nie ma żadnej szansy. Przegrałaś i najwyższa pora żeby to sobie uświadomić. Kiedy rzucimy klątwę to wówczas ziemia przestanie istnieć i narodzi się nowy początek.

- Nie wierzę, że tego chcesz – popatrzyła mu w oczy wciąż próbując go przekonać. On musiał to widzieć i poczuć. Nie był aż taki obojętny względem niej. Miała wrażenie, że jego wzrok nieco złagodniał. Zadrżała z zimna, ale nie przejęła się tym. Uniosła nieco obolałe ciało. – Kiedy byłeś człowiekiem myślałeś zupełnie inaczej. Ludzie nie są tacy źli bez względu na to, co chcesz pokazać. Czy warto zaczynać wszystko od początku? Anioły chcą oddać ziemię demonom. Jeźdźcy zgodzą się na taki układ?

- To kłamstwo – Lucjusz pokręcił głową. Gdyby tak było na pewno słyszałby o podobnym układzie. Obowiązkiem Nathaniela było informowanie go o wszystkim. Jednak ostatnio między nimi nie układało się najlepiej. Nathaniel mógł coś pominąć lub zapomnieć im powiedzieć. Gdyby to jednak była prawda, czy powinien się wtrącać? W końcu, co go obchodzi ludzki los? On wykonuje tylko powierzone mu zadanie. Reszta nie powinna być ważna. Zadrżał pod wpływem mocnego wiatru. Pora roku nie była im przyjazna, ale nie on ustalał datę. Góra Golgota wyglądała tak samo jak wtedy, gdy ukrzyżowano Chrystusa. Nie był świadkiem, ale słyszał to od Nathaniela. Jego brat pokazał mu kiedyś bardzo dokładny replay tych wydarzeń.

- Naprawdę tak myślisz? – zapytała czując z nadzieją, że chyba zaczyna wątpić. – Jesteś przekonany o tym, że kłamię? Może chcesz za wszelką cenę to sobie wmówić? Dawniej mi ufałeś, a teraz jest zupełnie inaczej. Zmieniłeś się od kiedy założyłeś ten pierścień. Jeśli mi nie wierzysz to go zdejmij. Wówczas na pewno spojrzysz na świat innymi oczami.

- Zamilcz! – syknął gniewnie, a jego oczy płonęły dziko. Kiedy się do niej zbliżył nie miała szans żeby się cofnąć. Patrzył na nią tak jakby była robakiem, który można łatwo rozdeptać. To zabolało i to bardzo. Chciała być silna w obliczu tej sytuacji, ale coraz bardziej traciła siły. Kiedy chwycił ją za gardło była pewna, że zabiję ją zanim rozpocznie się rytuał. – Nie opowiadaj mi swoich kłamliwych słów. Chcesz zrobić mi zamęt w głowie, ale ci się to nie uda. Powinnaś w końcu zrozumieć, gdzie jest twoje miejsce.

- Tak? A gdzie według ciebie jest? – zapytała z wyzwaniem w oczach. Gdy na nią spojrzał raz jeszcze wiedział, że przegrał. Być może to było chwilowe szaleństwo, ale poczuł jak jego od dawna martwe serce zabiło szybciej. Wpatrywał się w nią, gdy niespodziewanie wbrew sobie pocałował. Nie był to miły pocałunek. Wręcz przeciwnie. W ten sposób chciał pokazać jej swoją wyższość, ale stało się coś innego. Jego pocałunek był błędem. Miał wrażenie, że obudziła w nim uczucia o jakich dawno powinien zapomnieć. Jęknął cicho z każdym muśnięciem jej warg. Jak przez mgłę widział jej twarz i słyszał wyznanie miłości padające z jej ust. Oderwał ją od siebie tak gwałtownie, że upadła dysząc ciężko.

Jeźdźcy ApokalipsyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora