"Szkoła i kłopoty"

11 1 0
                                    

- Mira! Jesteś już gotowa? Spakowałaś się do szkoły? Wzięłaś wszystkie potrzebne rzeczy?

- Już schodzę! Daj mi 5 minut.

- Dobrze ale się pośpiesz musimy być na dworcu za 40 minut a wiesz ile się jedzie.

- Już chwilka!

Mira i Karen wsiadły do samochodu i pojechały na dworzec. Okazało się że dojechały w 20 minut bo zwykle na drodze są bardzo duże korki. Na dworcu czekał Hugh. Przedstawił się Karen i zabrał Mirę na stację. Dziewczyna jeszcze pożegnała się z matką bo zobaczą się dopiero na święta ale mniejsza z tym.

- Dobrze Mira chodź już bo nie możemy się spóźnić. Pociąg odjeżdża za 10 minut, a trudno jest dostać się na stację. - Powiedział Hugh

- Ok idę. Do zobaczenia mamo. Kocham cię!

- Pa kochanie!

Przyjaciele poszli na na peron. Czekał tam konduktor, który jakimś cudem znał Mirę choć nigdy wcześniej jej nie widział. Wsiedli do pociągu i znaleźli swoje miejsca. Tylko oni byli w tym przedziale choć inne były pełne.

- Hugh.. Gdzie jest ta szkoła?

- W Londynie. Wiem wydaje się daleko ale zaufaj mi to piękne miejsce.

- Witam. Czy mogę zaproponować coś do picia? Kawę? Herbatę? - Powiedział pan który prowadził barek jednocześnie otwierając drzwi do przedziału.

- Poproszę herbatę. - Odpowiedziała Mira

- Proszę bardzo. - Pan pstrykając palcami jednocześnie wykonując dziwne ruchy dłonią podał dziewczynie herbatę. (w sensie że ta herbata lewitowała)

- Dz-Dziękuję. - Odpowiedziała Mira z lekko drżącym głosem.

- Hej, nie bój się. Tu wszystko jest zaczarowane. - Powiedział Huhg

- Co? Zaczarowane? Ale w takim razie co ja tu robię? Jestem zwykłą dziewczyną...

- Nie prawda.. Jesteś czarownicą. Najbardziej dobrą ze wszystkich.

- To jakaś pomyłka.. Ja nawet nie znam się na czarach..

-  Rozumiesz mowę zwierząt.. mało czarownic i czarodziejów tak umie..

- Ale...

- Słuchaj. Jestem pewien że będziesz świetną czarownicą.

- Dziękują Hugh..

- Dobra. Zakładaj kurtkę. Za chwilę wysiadamy.

Wysiedli. Hugh oprowadził Mirę po szkole. Szczerze wyglądała jak wielki zamek. Było tam mnóstwo pomieszczeń i ciekawych rzeczy. Ich bagaże zostały przeniesione do ich pokoi. Na szczęście ich pokoje były na przeciwko siebie więc jakby był jakiś problem mogli do siebie od razu zapukać. Mirze szkoła się bardzo podobała. Uwielbiała stare klimaty i przyrodę więc wszystko jej odpowiadało. Wieczorami było naprawdę pięknie. Było widać gwiazdy i księżyc co wyglądało bajecznie.

- Mira. Może się przejdziemy? Zaraz będzie kolacja.

- Chętnie. Dzięki.

Przechodzili przez korytarze i podziwiali obrazy, które wisiały na ścianach. W końcu zobaczyli paczkę jakiś uczniów.

- Widzisz ich? Lepiej z nimi nie zadzierać. Są naprawdę wredni. Raz aktualny 3-rocznik zapytał się ich która była godzina a oni zawiesili go w powietrzu głową w dół. Na szczęście ktoś szybko pobiegł po nauczyciela i dostali karę. Musieli sprzątać lochy heh był nie zły ubaw. - Opowiadał Hugh.

- To okropne! - Powiedziała Mira

- Tia wiem..

- No proszę proszę kogo my tu mamy. Stary dobry Hugh. W końcu znalazłeś sobie dziewczynę co? haha - Powiedział Rico (chłopak z paczki łobuzów) 

- Hahahaha - Śmiali się pozostali

- Odczep się od niej Rico. Nie masz nic lepszego na głowie tylko czepianie się innych? - Powiedział Hugh

- A nawet jak nie mam to co? Będziesz się pałętał z tą debilką? Skąd ją wytrzasnąłeś? Ze złomowiska? Hahaha - Odparł Rico śmiejąc się ze swoimi kolegami

- Wiesz co Rico? Odwal się bo serio zachowujesz się okropnie. - Stwierdził Hugh

- Pan Rico Brown? Proszę ze mną. - Powiedziała panna Emily (nauczycielka)

- Już idę.. - Odparł chłopak z goryczą w głosie.

- Mira wszystko ok? Mira? Gdzie jesteś? Mira! - Wołał Hugh

*Tymczasem u Miry*

Dziewczyna pobiegła nad jeziorko, które pokazał jej Hugh. Od początku spodobało jej się to miejsce tym bardziej wieczorem. Było widać wszystkie gwiazdy. Usiadła na kłodzie i patrzyła raz w wodę raz w niebo pochlipując i pociągając nosem od czasu do czasu. Była tu już na tyle długo aby popatrzeć na rośliny i jakieś drobne zwierzątka, których wcześniej nie widziała i żeby zapisać nowe rzeczy w swoim notesie. Hugh nadal szukał dziewczyny. 

*Wtedy u Hugh'a*

- Byłem już wszędzie oprócz.. jeziora... Jak tam jej nie będzie to ja nie wiem co zrobię.

Chłopak szybko pobiegł nad jeziorko i zobaczył Mirę. Szybko do niej podbiegł i zawołał

- Mira! Matko boska już myślałem, że coś ci się stało.

- N- nie nic, nic mi nie jest..

- Przecież widzę, że płakałaś. To przez Rico prawda? Nie przejmuj się nim to debil. - Powiedział Hugh obejmując dziewczynę.

- Dziękuję.. Czasami po prostu nie rozumiem dlaczego są takie osoby na świecie.. - Odparła Mira.

Dziewczynie ściekała łza po policzku. Spadła na ziemię i zadziało się coś niesamowitego. Łza Miry szybko wsiąkła w ziemię i drzewo pod którym siedzieli rozkwitło pięknymi różowymi kwiatami. Płatki kwiatów spadały a Mira położyła głowę na ramieniu Hugh'a, a chłopak swoją głowę na jej. Posiedzieli tak chwile aż Hugh wstał i pomógł Mirze się podnieść. Odprowadził Mirę do jej pokoju i położyli się spać.



Mój przyjaciel czarodziejWhere stories live. Discover now