16

284 55 5
                                    

Amelia zorientowała się, że coś jest nie tak, kiedy Cas z Deanem wrócili z pracy niemal cztery godziny przed końcem ich zmiany, a w dodatku żaden z nich nic nie mówił.

Dean ruszył do pokoju gościnnego i po prostu zaczął się pakować. Nie potrafił dłużej nadużywać gościnności Amelii. Szczególnie teraz, gdy dostał telefon od agenta nieruchomości i miał gdzie iść, nawet od razu.

Z kolei Cas natychmiast podszedł do lodówki i wyjął z niej piwo, po czym wziął naprawdę dużego łyka.

- Stało się coś? - spytała zdezorientowana Amelia.

- Zwolnili nas - odparł Cas.

- Obu?

Mężczyzna wzruszył ramionami.

- Żona Deana zrobiła awanturę jakich mało. Rozwaliła pół sklepu. Szef się wkurzył.

Amelia spojrzała na męża zszokowana.

- A jak Dean to znosi?

- Wyprowadza się. Odezwał się agent nieruchomości. Kupił dom z oszczędności.

Kobieta skinęła głową. Nie chciała dopytywać, bo widziała, że jej mąż naprawdę nie chce o tym rozmawiać.

- Jadę po Claire i Bena, obiad macie w mikrofalówce - oznajmiła mu.

- Okej.

Amelia pokręciła głową, wychodząc z domu. Nie wierzyła w to, co usłyszała chwilę wcześniej. Jak to szef zwolnił Casa? Jej mąż miał przecież nienaganną opinię w miasteczku. Znała Steve'a - nie zrobiłby tego, gdyby nie chodziło o coś poważnego. Wyszła z domu, zostawiajac ich samych i ruszyła w stronę szkoły córki.

Cas upewnił się, że jego żona pojechała i ruszył w stronę pokoju gościnnego. Podszedł do Deana i objął go od tylu, po czym pocałował czule w kark.

Winchester mimowolnie uśmiechnął się na to delikatnie.

- Cas, nie jestem w nastroju.

- Widzę, że jesteś spięty - odparł, ponownie go całując. - Chcę cię tylko pocieszyć.

- To ja powinienem pocieszać ciebie - stwierdził, odwracając się przodem do Novaka. - Wiem jaką miałeś opinię w miasteczku. No i to twoja żona jest tą, która się teraz dowie i nie wiadomo jak zareaguje.

Cas westchnął.

- Powiedzmy jej, jak wróci. Wyprowadzę się z tobą.

Dean spojrzał zdezorientowany na Casa.

- Co?! Dopiero co...

- Chciałem czekać, wiem. Ale nie stracę Claire i Jacka. Zresztą Amelia i tak się zaraz dowie. Wolę, aby usłyszała to ode mnie.

Dean przytaknął.

- Chcesz, żebym był przy tobie?

- Jak bardzo boję się, że się wścieknie i coś ci zrobi to...

- Sam sobie nie poradzisz? - dokończył za niego, a Cas przytaknął.

- Amelia jest mocno wierząca. Boję się jak zareaguje.

Dean skinął głową i przyciągnął Casa mocniej do siebie. Przeszli razem naprawdę dużo, a najgorsze było, że to nie koniec. Nawet jeśli Amelia ich zaakceptuje, to nie było wiadomo jak zareaguje na to reszta miasteczka. Możliwe, że nie będą tu mile widziani i będą musieli się wyprowadzić, nie będąc w stanie tu wytrzymać i kupić dom gdzie indziej, najlepiej wcześniej orientując się, jak wygląda tam sytuacja z tolerancją.

- Chodźmy cię spakować - zaproponował wreszcie Dean, który sam skończył się pakować dosłownie sekundę przed wejściem Casa do pokoju.

Novak westchnął. Nie chciał opuszczać tego domu, ale prawda była taka, że nie bardzo miał wybór.

- To chodźmy - odparł, splatając mocno ich palce.

N/A
Powróciłam i teraz zajmuje się głównie tym ff, więc ostatnie rozdziały, które tu zostały, dodam w szybkim tempie 2-3 dni.

Sekret [Destiel AU]Where stories live. Discover now