× Jedna na pięciu ×

915 40 0
                                    

Dziwił mnie fakt, że mój pokój hotelowy wyglądał jak całe mieszkanie. Do tego było większe niż moje w Polsce. Nie sądziłam, że moją szkołę stać na taki apartament.

Dwie godziny zajęło mi rozpakowanie i dopiero później mogłam wziąć prysznic. Jednak po dwunastu godzinach lotu, obowiązkiem było się umyć. Po prysznicu napisałam do dyrektora, że wszystko w porządku, a w hotelu już byłam od ponad dwóch godzin.

O dziwo nie chciało mi się spać. Mimo że spałam w samolocie, to byłam bardziej niż pewna, że jednak będę zmęczona i cały dzień będę spać. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. W końcu mogłam poświęcić czas na przeczytanie książki, którą przeczytałam w ciągu trzydziestu minut. Akurat wtedy ktoś zapukał do moich drzwi.

― Hej, można? ― to był Dean.

― Wejdź. ― wypuściłam chłopaka do środka. — Już po lekcjach?

― Nie, nauczycielka od fizyki mnie wkurwiła i stwierdziłem, że mogę poświęcić dzień na pokazanie Ci miasta. ― uśmiechnął się. — Kogoś mi przypominasz ― chwilę się zastanowił. ― Jak sobie przypomnę to, Ci powiem.

― Okej, to musisz poczekać.

― Mamy czas. ― położył się na łóżku.

Wzięłam z szafy niedawno kupione jeansy i top lekko przed pępek. Poszłam do łazienki, przebrałam się i wzięłam za twarz. Zrobiłam swój tradycyjny makijaż, czyli nałożyłam podkład, zakryłam drobne niedoskonałości, przypudrowałam, po czym pomalowałam rzęsy, zrobiłam kreski i dodałam odrobinę rozświetlacza. Na samym końcu zajęłam się włosami, rozczesałam je i koniec. Nie chciało mi się nic innego z nimi robić.

― Jedziemy coś zjeść? ― zgodziłam się, w końcu przez niemal dobę nic nie jadłam.

Wzięłam swoją torebkę, telefon, który wcześniej podładowałam, po czym boje wyszliśmy z apartamentu. Miałam nadzieję, że Dean opowie mi o nauczycielach i chłopakach z klasy. Nie chciałam sprawiać wrażenia jakieś szajbuski z Polski, która tak naprawdę nie wie, co robi w USA.

― Na co masz ochotę? ― zapytał, a widząc moją minę, zaśmiał się ― Może jakaś pizza, burgery? A jak masz ochotę na sałatkę, to znam fajną knajpę.

― Chyba zdam się na Ciebie.

Kilkanaście minut później byliśmy pod dość małą i skromną knajpką. Usiedliśmy do stolika sześcioosobowego, co mnie nieco zdziwiło, ale nie chciałam marudzić. Zamówiliśmy jedzenie i rozpoczęliśmy luźną dyskusję.

― Za jakieś trzydzieści minut powinni przyjść moi kumple. ― przełknęłam głośno sałatę ― Spokojnie, są w porządku. No i będziesz z nimi chodzić do jednej klasy przez miesiąc. Od razu wprowadzimy Cię w nasz świat i powiemy na kogo uważać, nie mówiąc tu o nauczycielach.

― W jakim sensie?

― Na pewno oglądałaś filmy dla nastolatków lub czytałaś książki, gdzie są takie suki, które lubią dać i tak dalej.

― W Polsce takich nie mało. ― westchnęłam.

Równo trzydzieści minut później przyszła zgraja umięśnionych chłopaków. W tym momencie zestresowałam się, czułam ogromną gulę w gardle i bałam się, że powiem coś nie tak albo wypale coś po polsku, co często mi się zdarzało przy stresie na konkursach, czy nawet w normalnych rozmowach na lekcjach.

Chłopaki przywitali się, tylko ja siedziałam jak debil i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Na szczęście miałam krótką chwilę, aby przez chwilę się opanować i nie sprawiać wrażenia przestraszonej dziewczynki.

― To jest Lara. - popatrzyłam na o wiele wyższych ode mnie bandy koszykarzy. ― To jest Matt, Boris, Tobias i Sam.

Nie wiedziałam jak się zachować. Podać rękę, powiedzieć "hej", czy tylko się uśmiechnąć. Zdecydowałam się na pierwszą opcję, wstałam i już miałam podać każdemu z nich rękę, ale oni wzięli mnie w grupowy uścisk. Było to dla mnie bardzo niestosowne. Nikt w Polsce tak nie robił, a jeśli już coś takiego miało miejsce, to było bardziej niż pewne, że miałam wyświadczyć komuś przysługę.

― Miło nam Ciebie poznać. ― powiedział jeden z nich.

― Chyba trochę ją speszyliście. ― stwierdził Dean. ― Jedziemy na plaże?

Wszyscy się zgodzili, ja nie chciałam zabierać głosu, bo wciąż byłam bardzo speszona. Nie wiedziałam jak się zachować, jedyne towarzystwo, jakie miałam to Patryk i Luiza, z którymi od ponad roku nie utrzymywałam kontaktu, mimo że chodziliśmy do tej samej szkoły.

 ^^^^^

CHANCEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz