#20

1.7K 101 14
                                    

- No cholera jasna! - wrzasnęłam, próbując otworzyć drzwiczki.
- Nie ważne ile siły w to włożysz, tak czy siak tego nie otworzysz. On to przystawił czymś, co jest bardzo ciężkie. Nie dasz rady.
- Ty to się lepiej nie odzywaj i skombinuj kolejną świeczkę, bo ta już ledwo się
świeci. - powiedziałam, z poirytowanym głosem, w stronę Łukasza, który leżał na jakimś starym materacu. Zeszłam ze schodów i podeszłam do niego.
- Jak ręka ?
- Boli...
- Zmienić ci opatrunek?
- Nie.
- Daj zmienię.

Postawiłam świeczkę obok siebie.

- Noga nie wygląda zbyt dobrze...- szepnęłam sama do siebie.

Łukasz miał skręconą kostkę i ranę na ręce.
Kiedy spadał ze schodów wbił sobie gwoździa.
Całe szczęście w jakiejś starej, zakurzonej szafie znalazłam apteczkę. Co prawda był tak tylko duży plaster, bandaż i pusta strzykawka, ale lepsze to, niż nic. Zdjęłam stary bandaż. Gwóźdź dalej tam jest...mam go wyjąć? Może lepiej nie, bo się wda jakieś zakażenie... zawiązałam nowy bandaż. Popatrzyłam na jego kostkę. W dalszym ciągu była spuchnięta... Normalnie polałabym ją wodą i octem, ale nie posiadam ani tego, ani tego.

- Czy ten debil serio musiał nam zabierać te plecaki? - zapytałam sama siebie. Świeczka wypaliła się. Dookoła nas panowała kompletna ciemność. Łukasz złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Wtuliłam się w niego.
- Przepraszam, że byłem takim debilem.

Nic nie odpowiedziałam, tylko dałam mu buziaka, w policzek. Łukasz zaczął gładzić mnie po głowie. Ziewnęłam....jestem wykończona.

- Idź spać. Przy mnie jesteś bezpieczna.

Zamknęłam oczy, po czym zasnęłam.

Obudziłam się. Nie wiem, czy jest dzień, czy wieczór. Zapaliłam naszą ostatnią świeczkę. Boże...umieram z pragnienia. Czy na pewno tu nie ma żadnej wody? Sprawdzałam tą cholerną piwnice kilka razy, ale... może coś przeoczyłam? Zaczęłam się rozglądać. Nagle potknęłam się.

- Kurwa! - krzyknęłam.
- Co jest?! - wrzasnął Łukasz, zrywając się z materaca.
- Moja noga!
- Wszystko okej?
- Nie!...znaczy tak. Zaraz mi przejdzie.

Świeczka mi wypadła i...wpadła prosto do metalowego wiaderka. Wywróciłam przy tym jakąś szafę. Mało brakowało, a ta pieprzona szafa wylądowała by prosto na mojej głowie.
Serce mi zamarło...

- Kurwa! Coś się pali!? - krzyknął Łukasz.

Podbiegłam szybko do wiaderka i wyjęłam ledwo palącą się świeczkę. Ufff...

- Wszystko jest okej...- odpowiedziałam.

Spojrzałam, na rzecz, przez którą się wywróciłam. Rower? Serio... Popatrzyłam się na przewróconą szafę. Wypadło z niej jakieś czerwono-czarne coś. Podeszłam bliżej i podniosłam to...
Czy to jest...Cholera tu nie ma prądu...oł jeees to jest na baterie, ale czy będzie działać? Włączyłam je.

A w dzisiejszych, porannych wiadomościach...

- Co ty tam robisz? Czy to jest radio? - zapytał Łukasz.
- Cicho!

Najnowsze wiadomości: zaginęła dwójka nastolatków. Chłopak nazywa się Łukasz Wawrzyniak, a dziewczyna Magda Małkowska. Łukasz ma błękitne oczy, ........ 

- Cholerne radio! Nie zacinaj się! - krzyknęłam.

Ostatni raz widziano ich, wsiadających razem, do samochodu, przed hotelem Złoty Konik, w Łodzi. Chłopak miał na sobie czarną bluzę, z napisem: „. Fuck Olejnik" , oraz dżinsowe spodnie. Dziewczyna ubrana była w czarną bluzę, z napisem: „............

Tym razem radio zacięło się i...nie chciało się odciąć.

- Kurde nie działa...
- Spróbuj wyłączyć i jeszcze raz włączyć.

Tak też zrobiłam....nic.

- Dalej nie działa.
- Wyjmij i włóż baterie.

Wyjęłam, włożyłam...nic.

- Nie działa.
- Dobra. Przynajmniej wiemy, że nas szukają. Teraz musimy wymyślić sposób, aby się z nimi skontaktować...

Rozejrzałam się.

- O kurde! - krzyknęłam.
- Co??

W miejscu, gdzie stała szafa było okno!

- Tu jest okno!
- Duże czy małe?
- Ja się zmieszczę....ale ty...
- Wyjdziesz przez okno i przesuniesz to, co przeszkadza nam w wyjściu.
- Dobra.

Okno było dosyć wysoko, więc przesunęłam jakieś plastikowe krzesło i weszłam na nie. Cholera nie chce się otworzyć! Dobra... chyba nie mam wyjścia. Zeszłam z krzesła i wzięłam kawałek cegły do ręki. Rzuciłam nią w okno.

- Kurwa co to było?!
- Okno.
- Wybiłaś okno?!
- No.

Weszłam z powrotem na krzesło i wyszłam. Robił się dzień. Słońce dopiero wschodzi. Obstawiam, że jest 4, albo 5. Pobiegłam do drzwi od domku. Całe szczęście są otwarte. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to stacjonarny telefon. Lepiej będzie, jak najpierw powiadomię policję, o tym gdzie jesteśmy....No właśnie...gdzie jesteśmy?

- Policja Łódź. W czym mogę pomóc?
- Dzień dobry. Z tej strony Magda Małkowska.

Powiedziałam kim jestem, z kim jestem i gdzie mniej więcej się znajduje. Po rozmowie, od razu pobiegłam po Łukasza. Na drzwiczkach piwnicy, jest postawiona duża komoda. Pomimo zmęczenia i wycieńczenia udało mi się przesunąć komodę...w końcu tam jest ktoś, kogo kocham...i...ktoś na kim mi bardzo zależy.

 Piękna i Bestia | Kamerzysta | YouTube |Where stories live. Discover now