•03• ,,Cukrzyca" II

321 17 3
                                    

Brzmiało to naprawdę banalnie, ale przyznać się do tego musiał prędzej czy później, a łatwiej i oczywiście wygodniej, było zrobić to przed samym sobą.

Zakochał się.

Albo zachorował.

Albo to i to.

Owsianka, którą jadł na śniadanie, była jakoś dziwnie obrzydliwa. Jeszcze bardziej ohydna niż zwykle. Miał wrażenie, że jego żołądek protestował, przewracając się na wszystkie możliwe strony.

Instynktownie pomasował dojrzewający na jego czole guz, którego nabiła mu wczoraj ona.

Ona. Ta dziewczyna nie wiadomo skąd. Nigdy wcześniej jej nie widział. Nigdy wcześniej o niej nie słyszał. Była prawdziwa, tak w ogóle?

Owszem, o czym świadczył ten dorodny guz.

- Longbottom idzie z Weasley... - mruknął pod nosem Teodor, który kręcił głową z niedowierzaniem. – Co jest ze mną nie tak? No co? Jestem dość przyzwoitym chłopakiem. Wysokim, odrobinę ładnym nawet...

- Ładnym? – skrzywił się Draco, i sam nie wiedział, czy to przez pulsującą głowę, czy przez głupoty, jakie wygadywał Nott. – Chłopak nie może być ładny, na Merlina, stary...

- Mądry też jestem, bardzo zabawny...

- Cha, cha, cha! – sarknął Malfoy. Postanowił nie komentować zachowania jego przyjaciela.

Nigdy nie brakowało mu słów, ale teraz zabrakło, bo stanęła przed nim ona.

Podeszła od tak do stołu Slytherinu, z rękoma założonymi gdzieś z tyłu. Rumieńce na jej twarzy mogłyby świadczyć o stresie, a rozcięta górna warga o wczorajszym wypadku, którego Draco również był ofiarą.

- Chciałabym przeprosić – wzruszyła ramionami, patrząc na niego swoimi szaro-zielonymi oczami. Odgarnęła brązowe włosy na jeden bok, i pociągnęła nieco nosem. – Za wczoraj, oczywiście.

Nie dosłyszał. Bardziej zajęty był analizowaniem jej twarzy; dwóch nieco dużych, wystających jedynek. Pełnych przekrwionych ust. Siedliska piegów znajdujących się na zadartym nosie.

Jej szyję owijał krawat w barwach Hufflepuffu.

Gdyby nie ona, i Cedric Diggory zapomniałby w ogóle o istnieniu tego domu. Tak, był ignorantem.

- Mam guza – chłopak wskazał palcem swoje nabrzmiałe czoło.

- A ja rozciętą wargę – dodała nieznajoma.

- Czyja to była wina? Bo na pewno nie moja – obruszył się Malfoy, odsuwając miskę z owsianką na bok. Robiło się poważnie.

- Po prostu o tym zapomnijmy – wzruszyła ramionami dziewczyna. – Nie mam ci za złe, że nie patrzysz pod nogi. Następnym razem uważaj, bo możesz zginąć.

Dziewczyna uśmiechnęła się do niego ciepło, i odwróciwszy się fo niego plecami, powędrowała w stronę stołu swojego domu.

Skakała z jednej nogi na drugą.

Niczego się nie nauczyła.

A on żałował, że nie mogło go być obok, gdyby znowu zamierzała upaść.


*

Kiedyś na Pottermore przeczytałam, że nasz Draco Malfoy był zauroczony w nieznajomej Puchonce. To było inspiracją do stworzenia ,,Cukrzycy'' :)

Felix Felicis • miniaturki hp Où les histoires vivent. Découvrez maintenant