2. Ahsoka, wróciłaś!

1.2K 84 7
                                    

- Jestem Luke Skywalker.

Moje serce zamarło, syn Anakina Skywalkera.

- Ahsoka Tano. - odpowiedziałam młodzieńcowi - Kim jest twój ojciec?

- Potworem.

Słuchałam, a moje serce krwawiło. To co mówił Luke po części było prawdą. Gdyby nie Ezra, sama pewnie zginęłabym z rąk Dartha Vadera...

- Twój ojciec nie był potworem. - powiedziałam wbrew swoim myślą

- Mylisz się. - zaprzeczył - Nie znasz go, Darth Vader jest potworem.

- Twoim ojcem był Anakin Skywalker, a nie Darth Vader. - czułam, że ktoś wkłada te zdania w moje usta

- To jedna i ta sama osoba. - Luke odpowiedział

Córka, zobaczyłam małą, zieloną sówkę przelatującą na niebie.

- Anakin, nigdy nie stał by się Vaderem z własnej woli. - Córka mówiła za mnie i ze mną

- Skąd to wiesz?! - Luke zaczynał się irytować

- Znałam go, kochałam, był moim mistrzem.

- To dlaczego zostawił cię przechodząc na ciemną stronę?

- Ja go zostawiłam. - wspomnienia bolały - Odeszłam z Zakonu. To moja wina. Byłam samolubna, nie myślałam, że on też będzie cierpiał.

- To nadal nie jest powód do stania się Dathem Vaderem.

- Anakin zaufał niewłaściwej osobie. - spokojnie mówiłam - Proszę, uwierz mi, że twój ojciec jest dobry. To jedyny sposób, aby go ocalić.

- Nie mogę, nie potrafię uwierzyć w coś co nie jest prawdą.

- Luke, nie proszę cię, abyś uwierzył moim słowom, ale zaufał Mocy. - Córka powróciła do rozmowy

- Przykro mi, ale jestem już za stary na bajki Bena o byciu Jedi. - odpowiedział nad wyraz spokojnie - Zabiję go i wyzwolę galaktykę.

- Luke, proszę nie. - błagałam

Sówka usiadła na moim ramieniu i lekko dziabnęła mnie w policzek. Już wiem co muszę zrobić.

- Luke, zmienię historię.

Obróciłam się i zaczęłam iść wiedziona Mocą.

- Dokąd idziesz?

- Do Anakina.

***

Znalazłam. Portal stał nieruszony od ostatniego razu. Córka zniknęła z moich oczu, ale wiedziałam co mam robić. Przyłożyłam rękę do skały i zrobiłam krok do przodu.

Świat pomiędzy światami. Zaczęłam szukać odpowiedniego wyjścia.

Znalazłam.

Anakinie przybywam!

- Pamiętaj, masz mało czasu. - usłyszałam

***

Stałam w cieniu i patrzyłam jak młodsza ja odchodzę z Zakonu. Teraz dokładnie widziałam ból Anakina. Odczekałam chwilę, a następnie podeszłam do mojego byłego mistrza.

- Ahsoka?

- Nie mam dużo czasu.

- Wróciłaś?

- Tak jakby. - podeszłam jeszcze bliżej niego i wyszeptałam mu na ucho - Nigdy nie ufaj Palpatinowi.

Czułam jak moje ciało powoli znika.

***

Przed oczami przelatywały mi różne obrazy. Widziałam jak Anakin radzi sobie po moim odejściu. Jak Mace Windu walczy z Kanclerzem. Jak Anakin pozwala mu go zabić i jak uświadamia sobie dokąd wcześniej zmierzał. Jak mój mistrz tłumaczy wszystko Obi-Wanowi i Radzie. Jak odchodzi z Zakonu. Jak Anakin i Padme opiekują się Lukiem i Leią. Jak Rada przyjmuje go do Zakonu z powrotem. Jak z pomocą Obi-Wana trenuje Luka i Leię.

***

Poczułam jak powoli wracam. Rozejrzałam się dookoła. Stałam na pięknej łące, a obok mnie latała mała, zielona sówka. Córka wskazała mi drogę.

- Idź do niego.

Poszłam. Widziałam go. Anakin nieco starszy niż jak odchodziłam z Zakonu medytował siedząc na trawie. Podeszłam do niego.

- Anakin?

Otworzył oczy.

- Ahsoka?

Staliśmy i patrzyliśmy się na siebie.

- Ahsoka, ty wróciłaś!

Przytulił mnie. Płakałam teraz w jego ramię.

- Przepraszam mistrzu.

- Dziękuję, że wróciłaś.

Staliśmy na łące i płakaliśmy dopóki ktoś nam nie przerwał.

- Anakin, Padme się o ciebie martwi, siedzisz tu od jakiś czterech godzin. - po głosie rozpoznałam Obi-Wana

- Mistrzu, wróciłam.

- Ahsoka, ty żyjesz.

Teraz staliśmy tam w trójkę.

***

- Leia, skup się. - radziłam - A ty Luke trzymaj ten miecz mocniej, pamiętaj ta broń to twoje życie.

- Hej, Smarku orientuj się. - cudem uniknęłam balonu z farbą rzuconego przez Anakina

- Grabisz sobie Rycerzyku. - odkrzyknęłam - To jest twoja wdzięczność za trening Luka i Lei?

- Dobra, chciałem ci tylko powiedzieć, że Padme zrobiła ciasto czekoladowe i jeżeli nie chcesz, aby Obi-Wan zjadł wszystko nim przyjdziesz to lepiej się pośpiesz.

Nie trzeba mi było dwa razy powtarzać.

Pięć minut później wszyscy siedzieliśmy przy stole pałaszując ciasto.

Obi-Wan, Padme, Anakin, ja, Luke i Leia.

Jedna wielka galaktyczna rodzinka.

STAR WARS - ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz