Powracamy do pukntu kumilijacyjnego kiedy pewien chłopak mnie zaczepia. Nie za bardzo go lubie, a dodatkowo! Przeszywają mnie ciarki gdy patrzę na jego mroczne oczy…
-O coś sie rozchodzi? Bo nie mam czasu na pogaduszki. -Jak widzę przechodzisz do rzeczy…nawet dobrze nie będę owijać w bawełnę. Przygotowałam się na falę informacji jakie dla mnie trzymał. -Słyszałem, że jesteś magiem. -Nie do końca…nie posiadam mocy… -Jesteś magiem bez mocy. Haha! Czyste przegraństwo. Spuściłam wzrok, łzy zaczęły mi się cisnąć do oczu. -Na prawdę do Fairy Tail przyjmują takich słabeuszy? Haha! Złapałam za szczotkę. -Nie mów…-kipiałam ze złości. -Och? -Nie mów tak o Fairy Tail! Walłam go kijem. Ale on zrobił unik. W mgnieniu oka złapał mnie za nadgarstek i przyparł do muru. Jego oczy były czerwone. -Trzeba czegoś wiecej, żeby można było mnie dotknąć. Zrobiłam zlowrogą minę. -Chciałabym przekonać się co by mogło zamknąć twoją mordę. Zrobił zdziwioną minę. -Hohoho! Widzę, że ktoś pokazuje pazurki. Jak widać nie jesteś taka milutka na jaką wygladasz… a ja miałem dla ciebie propozycje. -Nieważne co to, na pewno nie jest godna mojej uwagi… Powiedziałam ironicznie. -Nawet taka informacja, że możesz zdobyć moce? -Łżesz… -Po co miałbym?
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
-O co chodzi? -Jest pewna jaskinia znana jako jaskinia kryształu. Ponoć jest tam moc. Moi przodkowie chcieli to odszukać, ale zaślepiła ich chciwość. Moja matka specjalnie ukryła to miejsce. -Nie rozumiem…dlaczego ty nie chcesz tej mocy… -Nie potrzebuje jej…ponieważ ta moc jest jasnością, a jestem jej ciemnością. Jestem demonem… -D-demonem… -Tak…jako nastepny przodek miałem ja ją posiąść, ale…przez incydent demona mnie przemienił. Dlatego kogoś o czystym sercu chcę to powierzyć. To jesteś ty. Widzę to… Westchnął. -Jednak swoje ciało musi przygotować się na to, że będzie posiadało dwie moce. Ta jasność i twoją ukrytą gdzieś głęboko w tobie. Będziesz musiała się poddać bólom. -Bólom…trudno! Podejmę się! Nie poddam się! Jestem magiem Fairy Tail i niczego się nie boję! Położyłam rękę na piersi, jakbym ogłaszała obietnice. -Liczę na ciebie, Cornelio… -Nie zawiodę…
Lokaj odprowadził nas do bramy. -No i całuśnie! Ja opłacę czynsz i będę miała z glowy. -Chciałaś powiedzieć nasz czynsz. -Właśnie…kiedy się wyprowadzicie? Zachowujecie się jak u siebie! -Przypominam, że ja znalazłem to ogłoszenie… -Ach no tak…teraz będziesz się tym szczycić… Zaśmiałam się, popatrzyli na mnie. -A ty Cornelio? Na co użyjesz pieniądze. -Na podróż. -Ach tak? Gdzie? -Do miejsca gdzie pozwoli mi posiąść moce. Popatrzyli na siebie. -Jedziemy z tobą! -Nie zostawimy cię samej! -Dokładnie! Postawione! -Ale…nie chcę was narażać -powiedziałam cicho. -Jesteśmy Fairy Tail! My sie niczego nie boimy! To inni boją się nas! Powiedział Natsu. -Dziwnie to powiedziałeś… Powiedziała Lucy. Nie przestawałam się śmiać. No to zaczynam, własną przygodę. Tato…nie zawiodę cię! Na pewno cię znajdę!