7. Księżniczka płomieni

16 1 0
                                    

Okręt bohaterów płynął nieprzerwanie do wybranego przez Marine celu. Southern Island miało zawierać jakieś nowe możliwości co do rozwiązania sytuacji. 

- NUDZI mi się! - Sonic leżał na pokładzie ustawiony na kształt krzyża, nieobecnym wzrokiem wpatrzony w chmury i niebieskawe niebo. Słońce dopiero wschodziło.
- Zawsze możesz umyć pokład, kamracie! - Marine podeszła tuż nad niego, trzymając jakieś dwie szczoty z skórzanymi paskami zamiast uchwytu i wiadro w drugiej dłoni.
- Co? - jeż bez żadnych emocji spojrzał na koleżankę z obecnego tu wymiaru.
- Widzisz te szczoty? Zakładamy je na nogi... - wiadro uderza o ziemię i dwie szczoty są zakładane na stopy. - Moczymy je w wiadrze i biegamy! - wpatrzyła się w źrenice jeża.

Ten westchnął, uniósł nogi i poprzez siłę brzucha wstał z wyskoku bezpośrednio na nie. Szczoty były dosyć miękkie, by niemalże wgnieść się do ziemi.
- Dobra, lepsze to niż nic... - włożył nogę do wiadra, mocząc szczotę. - A ty co będziesz robić?
Marine stanęła na palcach i chwytem ręki zmusiła jeża do nieznacznego pochylenia, by jej usta sięgnęły mu ucha.
- Muszę pilnować nowego... - konspiracyjny szept rozległ się w jego małżowinie usznej, po czym szopica z wyraźnym, wrogim zmrużeniem oczu spojrzała na "nowego".

Chotrz, znany też jako Strażnik czy CH-03, stał jak słup przy burcie z rękami splecionymi za plecami. Jego wizjery wpatrzone były w małe fale, które odbijały się wcześniej od dziobu i rozchodziły w pewnym punkcie na boki. Wiatr po przeciwnej stronie od okrętu i tak mało czynił, bo "żagle" były ustawione na tryb defensywny, czyli po bokach, ale jednocześnie trzy metry nad samą burtą. Ich pochylenie mogło spokojnie blokować kule.
Dzięki takiemu ich ustawieniu, wiatr nie sprawiał problemów i można było spokojnie płynąć pod prąd. Okręt i tak stawiał na energię specjalnych baterii.

Tails drzemał za sterem w kokpicie, kiedy Knuckles siedział na dachu tegoż, medytując cicho z siadem po turecku i swoimi wielkimi rękawicami na kolanach.

"Inny świat... Ale to oznacza, że moja wyspa jest niechroniona. Musimy szybko tam wrócić! Nie mogę pozwolić jej spaść po raz kolejny! Muszę..."
- Co ty do licha wyprawiasz?! - wydarł się kolczasty na dźwięk szorowania pokładu.
- Wybacz, Chuckles, trochę nam się lakier ubrudził. - jeż z perfidnym uśmiechem szurał szybko nogami po podłożu. - A ja też potrzebuję własnej medytacji... Nad czym rozmyślasz? - zrobił przewrót do przodu i wylądował tuż przed nim. Szczoty sięgały niemalże do palców u nóg kolczatki.
- Boję się o Główny Szmaragd. Nie mam jak go bronić... Do licha, nawet go nie czuję! - Knuckles zamknął znowu oczy, robiąc głębszy wdech.
- Wiesz, może Rouge go już zabrała? - Sonic w ostatniej chwili uniknął szybko idącej pięści. Przewrotem do tyłu stanął znów na nogi. - Hej, trochę dystansu, życie nie opiera się tylko na służbie...
- Czy ty szukasz zaczepki?! Co ty wiesz o brzemieniu?! - Knuckles stanął na nogi w tej samej chwili co Dźwiękowy, ustawiając pięści jak do walki. - Nie wiesz co to znaczy strzec potężnego obiektu o nieskończonej mocy!! Nie wiesz jak to jest chronić swoją wyspę przed upadkiem do wody!! Co ty możesz o tym wiedzieć?! - kolejne okrzyki starły zadziorny uśmiech jeża z jego twarzy, zastępując niepokojem.
- Knuckles... Naprawdę nie chcia...
- Zostaw mnie..! Muszę..! Pomedytować... - Czerwony wrócił do starej pozycji i zamknął oczy. Ostatnie słowo powiedział już nieznacznie spokojniej

Sonic posłuchał i zeskoczył przed kokpit.
- Co się stało? - Marine, pomimo swojego przyrzeczenia pilnowania Chotrza, skoncentrowała wzrok na jeżu. 
- Nic wielkiego... Kolczasty... potrzebuje chwili dla siebie. - Niebieski szurał po kolejnym obszarze, nawadniając go i zmywając nieco brudów.  
- Rozmowa z kapitanem na pewno pomoże! - szopica już chciała wejść po schodkach na dach, kiedy dłoń jeża mocno chwyciła ją za ramię.
- Potrzebuje chwili dla siebie. - powtórzył mocniej jeż, po czym przez barierkę wrócił na pokład i kontynuował prace.

Sonic Sol: Reconstructor RiseWhere stories live. Discover now