What?

8.7K 301 83
                                    

Dwa tygodnie później, po powrocie do swojego kraju, chłopcy siedzieli na kanapie, oglądając jakąś bajkę, która włączyła się przez przypadek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dwa tygodnie później, po powrocie do swojego kraju, chłopcy siedzieli na kanapie, oglądając jakąś bajkę, która włączyła się przez przypadek. Uwielbiali takie leniwe popołudnia, w których mogli się poprzytulać i nie musieli robić nic, co nie będzie im się podobało.

— Co, kluseczko? — Zapytał Yoongi, kiedy wyczuł na sobie spojrzenie swojego szczęścia.

— Kocham cię. Naprawdę bardzo mocno cię kocham, Yoongi. — Blondyn uśmiechnął się delikatnie i splótł swoje palce z tymi starszego, które leżały na jego udzie. Było mu tak wygodnie, ponieważ nogi miał położone na starszym.

Min uśmiechnął się rozczulony, składając na czole swojego chłopca słodki pocałunek. — Ja też cię kocham, skarbie. Jesteś całym moim światem, wiesz? Moim malutkim słoneczkiem, które rozświetla mi wszystkie te ponure dni. Nigdy mnie nie zostawiaj, bo oszaleje, Jiminie. Będę wtedy nikim.

— Przecież nie chce cię zostawiać, misiu. Nawet mi to przez myśl nie przeszło. — Uśmiechnął się do niego i wyciągnął ręce po przytulasa.

Yoongi spełnił prośbę dzieciaka i posadził go sobie na kolanach, natychmiast przytulając jego ciało do swojej klatki piersiowej.

Jednak ich rodzinną sielankę przerwał dzwonek do drzwi. Obaj nikogo nie zapraszali, więc było to dla nich dziwne, ale Min wstał i poszedł otworzyć.

Zmarszczył ponownie brwi, kiedy za drzwiami znalazł tylko kopertę, która miała na sobie napisane tylko i wyłącznie jego imię. Zabrał ją i wszedł do środka, udając się na kanapę, na której wciąż siedział Jimin przykryty swoim niebieskim kocykiem.

— Kto to? — Zapytał blondyn, ponownie przytulając się do swojego narzeczonego.

— Nie wiem. — Odpowiedział szczerze, rozrywając kopertę, z której wypadły dwa zdjęcia.

— Co to jest? — Zapytał blondyna, a po jego poliku pociekła łza.

Wystawił w jego stronę zdjęcie, na którym Park całował się z jakimś facetem.

— Jest ci ze mną aż tak źle, że musisz szukać sobie kogoś na boku? Poważnie? Robię dla ciebie wszystko, oddaje ci całego siebie, a ty mnie tak po prostu zdradzasz? — Zapytał zrozpaczonym głosem.

— Ale przecież ja nikogo nie mam, Yoongi! Nigdy w życiu bym cię nie zdradził i nie zrobiłem tego! To jest jakiś photoshop! — Wykrzyknął, kiedy Min wstał z kanapy i udał się do sypialni.

Blondyn wstał z łóżka i pobiegł za nim.

— Co ty robisz? Przecież to na pewno nie jestem ja, Yoongi przecież ja cię kocham! — Zapłakał, kiedy Min wyciągnął torbę i zaczął pakować do niej rzeczy chłopaka.

— Tak bardzo mnie kochasz, że musiałeś dać komuś dupy? Wiesz co, brzydzę się tobą, Jimin. Cały czas zapewniałeś mnie, jak bardzo mnie kochasz, jak jest ci ze mną dobrze, że nigdy w życiu nie chciałbyś kogoś innego, a teraz co? Sześć lat, Jimin. Sześć pieprzonych lat byłeś dla mnie wszystkim. Starałem się dać ci wszystko, nawet tą jebaną gwiazdkę z nieba, bo zwyczajnie cię kochałem, a ty po tym wszystkim robisz coś takiego? — Brunet usiadł na podłodze i po prostu się rozpłakał.

— To tak bardzo mnie boli, że ja nawet nie mam siły wyrzucić cię z domu, a powinienem. Powinieneś spać sobie u tego kochasia, który ma coś, czego widocznie nie mam ja.

— Skoro żyjemy razem sześć lat, nie sądzisz, że powinieneś mi ufać? Czy ja kiedykolwiek cię okłamałem? — Zapytał Park, dłonią ścierają z policzków łzy.

Brunet zaprzeczył ruchem głowy, wciąż nie podnosząc jej z kolan.

— To dlaczego mi nie ufasz, skoro mówię ci, że to nie ja? Yoongi przecież ja wolałbym umrzeć, niż żyć bez ciebie. — Wyszeptał, siadając na podłodze obok starszego.

— Nie wierzę ci. — Mężczyzna podniósł głowę, ze smutnym, żałosnym uśmiechem patrząc na swoją pierwszą miłość. Pierwszą miłość, która tak go skrzywdziła.

Dwudziestojednolatek wybiegł z sypialni, dopadając do zdjęć, które leżały na kanapie.

Nie chodziło mu o to, że jak Yoongi go wyrzuci, to nie będzie miał gdzie mieszkać. W zasadzie to miał to w dupie. Chciał tu zostać, bo naprawdę cholernie mocno go kochał i mówiąc, że jest gotów oddać za niego życie, tak było. Był gotów. Tak samo, jak był gotów opuścić ten dom, jeżeli tylko Min tego właśnie będzie chciał. Jednak najpierw musiał udowodnić, że to nie był on. Później może dziać się, co chce.

Dłońmi otarł łzy i dokładnie przyjrzał się dwóm zdjęciom, które rzekomo ukazywały jego. I tak było, ale data, jaka na nich widniała, zaprzeczała wszystkiemu. Wtedy byli jeszcze na Majorce. Na fotografiach faktycznie był on, ale był przekonany, że była to robota komputera i dobrego informatyka. Chociaż nie tak dobrego, skoro nie zlikwidował tej mało widocznej daty.

Wstał i ponownie ruszył do sypialni, gdzie Yoongi siedział w takiej samej pozycji, jak dziesięć minut temu.

— Spójrz na mnie, proszę. Wyprowadzę się, jeśli będziesz chciał, ale najpierw na mnie spójrz i posłuchaj. Później odejdę.

Brunet podniósł głowę i spojrzał na niego swoimi zaczerwienionymi oczami.

— Widzisz? — Zapytał i postawił mu zdjęcie pod nos.

— Trudno, żebym nie widział. Zabierz to, bo nie mam ochoty oglądać tego, jak mój ukochany się puszcza.

Zabolało go to, ale tłumaczył sobie, że on zachowałby się podobnie, gdyby dowiedział się, że Yoongi go zdradza.

— Tu jest data. — Wskazał palcem na brzeg kartki. Była słabo widoczna, bo miała kolor prawie taki sam jak zdjęcie. — Przeczytasz mi ją?

Min westchnął, ale posłusznie to zrobił.

— Pamiętasz, co było tego dnia? Byliśmy wtedy na Majorce, Yoongi. To było tydzień przed naszym przyjazdem tutaj. Nie ma możliwości, żebym był to ja. Nie mam pojęcia, kto chce nas skłócić, ale wynajęcie informatyka, który pobawi sie Photoshopem, nie jest trudne. Jeżeli chcesz, możemy iść do specjalisty, który to sprawdzi. Jestem pewien, że nigdy w życiu cię nie zdradziłem i nie zdradzę, bo cię kocham, Yoongi. Uwierz mi, że nigdy w życiu bym tego nie zrobił.

Brunet spojrzał na zdjęcia, uświadamiając sobie, że faktycznie wtedy byli poza krajem. Zdał sobie właśnie sprawę z tego, że zareagował za mocno, tym samym raniąc młodszego.

— Przepraszam. — Wyszeptał, a jego policzki ponownie zrobiły się mokre.

Jimin odetchnął z ulgą i usiadł mężczyźnie na udach, mocno go do siebie przytulając.

— Nie wiem, kto to zrobił, ale nie zostawię tego tak. Dzisiaj wyślę to do biura, znajdziemy tę osobę. Przepraszam. Naprawdę przepraszam, że powiedziałem, że się puszczasz i że ci nie uwierzyłem. Bardzo cię kocham, dlatego tak zareagowałem, bo po prostu czułem się, jakby ktoś zabił jakąś wewnętrzną cząstkę mnie. Nie mogłem pojąć, że osoba, którą kocham nad życie mnie... — niedane mu było dokończyć, bo Park cmoknął jego wargi, tym samym uciszając jego paplaninę.

— Przestań. Zareagowałbym tak samo, gdybyś to ty był na zdjęciach. Nie jestem przecież na ciebie zły. Chociaż wciąż się zastanawiam, czy gdyby nie ta data, to posłuchałbyś mnie.

Min pokręcił przecząco głową, co wywołało cichy chichot u blondyna.

— W takim razie cieszę się, że tam była. I pamiętaj, że nikt nigdy nie pokocha cię tak mocno, jak ja. Jesteś moim wszystkim, Yoongi i nie wyobrażam sobie bez ciebie życia.

— Przepraszam. — Powiedział ponownie Min, przytulając się do swojego (całe szczęście nadal) narzeczonego.

— Ja też cię kocham, Jiminie. Tak mocno, że czasami mnie to boli.

_______________________________________
Miłego dnia dzieciaki
Pomysł wyżej jest od pewnej czytelniczki!

My Little Sweetie ★ YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz