6. Pomocna dłoń

89 11 2
                                    

Chłopak złapał mnie za nadgarstki, blokując przy tym moje ruchy. Wyglądał znajomo...
-Nie krzycz, zwierzęta wypłoszysz! -powiedział, po czym uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. OKEJ. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem -Nazywam się Jimin, bronię tego lasu jak źrenicy oka! -wyciągnął do mnie rękę

-S-seokjin - uścisnąłem ją

-Wybacz, ale lepiej, żebyś nie zbaczał ze ścieżki. Nie chcę, aby kwiaty, które na niej rosną zniszczyły się.

-Spoko, rozumiem. -odparłem, nadal zastanawiając się, po jaką cholerę rozmawiam z wilkiem. -Wiesz może którędy dojdę do chatki, która mieści się w tym lesie?

-Oczywiście! Znam go jak własną kieszeń. Mogę cię zaprowadzić! -po raz kolejny się uśmiechnął. Już wiem skąd go znam! To on był tym facetem, który miał mnie zabić na rozkaz psycho-króla! Postanowiłem mu zaufać

-Dzięki, w takim razie prowadź. -co jak co, rozmowa z blondynem była bardzo przyjemna. Opowiedział mi trochę o zwierzętach w tym lesie, z czego dowiedziałem się, że żyje tu więcej hybryd jak on, oraz o myśliwym, który również ma chatę w lesie. Skarżył się na niego, ponieważ zabija jego przyjaciół. Zrobiło mi się trochę smutno.

Doszliśmy na miejsce. Jimin postanowił wejść do środka razem ze mną. W łóżku spała osoba, która wcale nie wyglądała na starą. Powiedziałbym nawet, że jest młodszy ode mnie. To chyba nie ten myśliwy, prawda? Chłopak go nienawidzi, to byłoby nielogiczne. Postanowiłem go obudzić.

-Czego? -zapytał, gdy w końcu udało mi się wytrącić go ze snu. Wyglądał na wyjątkowo zdenerwowanego -O, jesteś. Połóż koszyk na stoliku. -Pokazał na mebel. Jego mina zmieniła się nie do poznania, gdy zobaczył hybrydę, która weszła do pomieszczenia ze mną

-Yoongi! -pół-wilk rzucił się na chłopaka, przytulając go. Najwidoczniej się znali i bardzo lubili. -To ten chłopak, który ciągle mówi na ciebie "dziadek", prawda? -Wskazał na mnie. Nagle ktoś zapukał do drzwi

-Tak. Otworzę. -Yoongi otworzył drzwi. Do środka z buciorami wszedł chłopak z dubeltówką, jeśli się nie mylę. Jimin ukrył się za mną, gdy tylko go zobaczył. To musi być ten myśliwy! Jak ja mu zaraz-- o matko. To on. Ten psychol. Ten psychiczny król! Bez jaj! Wymierzył broń w moją stronę, uśmiechając się. Byłem sparaliżowany. Prawdopodobnie już zarobiłbym o kulkę w głowie, gdyby nie mój wspaniały współlokator! W tej opowieści był hybrydą, jak Jimin. Gdy tylko zobaczył, w kogo celuje myśliwy, przyłożył mu porządnie z pięści w twarz. Wyrwał mu z rąk chyba-dubeltówkę i rzucił ją gdzieś w kąt. Chwała mu!

-Znowu ty?! -krzyknął blondyn do Namjoona -czy ty choć raz możesz nie wtrącać mi się w książkę?! -Zaczęła się kolejna bójka między tą dwójką. Czy to on jest właścicielem księgi? Czyżbym właśnie znalazł Kim Taehyunga?

wonderland |namjin|Where stories live. Discover now