Rozdział 5

153 27 1
                                    

POV's Andy

Punkt 16 jestem już w kawiarni, w której czeka na mnie Rye. Widząc mnie szeroko się uśmiecha. Zdejmuje kurtkę i podchodzę do niego. Wita się ze mną przelotnym całusem w policzek i zwykłym hej. Oczywiście ja jak to ja musiałem się za wstydzić faktem, że brunet dał mi buziaka przez co jestem cały czerwony. Mimo to spoglądam na niego i odpowiada ciche hej.

–Uroczo się rumienisz–stwierdza na co od razu spuszczam wzrok w dół jeszcze bardziej zawstydzony. Co się ze mną dzieje do cholery?

–Rye, możesz mnie nie zawstydzać? –pytam z trudem na niego patrząc. Chłopak chwilę się zastanawia po czym kiwa głową na tak. Oddycham z ulgą, jednak wiem, że nie przestanie tego robić.

–Na co masz ochotę? –pyta w pewnym momencie. Patrzę w menu, a potem z powrotem na niego

–Nie mam bladego pojęcia –odpowiadam dokładnie i pojedynczo wmawiając każdy wyraz na co zaczynamy się śmiać. Uspokajamy się dopiero po chwili.

Na pocałowanie ciebie.

Zaraz zaraz. Że co?! 

Dlaczego takie myśłi pojawiły się w mojej głowie? Szybko odganiam je od siebie i posyłam mu uśmiech.

–Nie mam bladego pojęcia –odpowiadam dokładnie i pojedynczo wmawiając każdy wyraz na co obaj zaczynamy się głośno śmiać. Uspokajamy się dopiero po chwili.

–Okej. Więc zrobimy tak ja pójdę i nam coś zamówię, ale dla ciebie to będzie niespodzianka, bo ci nie powiem. W porządku? –pyta.

–Tak. W porządku–odpowiadam. On od razu wstaje i idzie w kierunku kasy. Patrzę za nim i widzę, jak siada przy blacie zaczynając składać nasze zamówienie. Ku mojemu niezadowoleniu siada obok niego... Nat? Co ona tu robi do cholery? Odwracam od nich wzrok. No to pięknie. Natalie właśnie wypatrzyła sobie Ryana na swoją kolejną ofiarę. Byleby tylko nie wpadł w jej sidła. Szkoda tak fajnego chłopaka. Natalie jest moją przyszywaną siostrą. Nasi rodzice poznali się jakieś 6 lat temu a w zeszłym roku się pobrali. Od tego momentu zaczęło się prawdziwe piekło. Nat ciągle się z nimi kłóciła. Miała pretensje do ojca o to, że w ogóle pomyślał o związku z inną kobietą. A mi się obrywało za nic. Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi, ale też nie byliśmy wrogami. Byliśmy w stosunku do siebie neutralni. Jednak jej pomiatanie mną zaczęło się około 3 lata temu, kiedy rodzice powiedzieli nam, że są parą. Ja się bardzo z tego cieszyłem, ale brunetka niekoniecznie.

Przez to, że się zamyśliłem nawet nie zauważył em, że Rye wrócił do stolika podając mi kawę. Dopiero kiedy lekko szturcha mnie w ramię wracam na ziemie.

–Witam znowu wśród ludzi, Andy–śmieje się cicho, pokazują przy tym, że nie jest zły za to, że go nawet nie słuchałem.

–Przepraszam–szepcze cicho i opieram twarz na rękach. –I dziękuje za kawę–dodaje biorąc łyka ciepłego napoju. Bardzo smacznego swoją drogą.

–O czym tak myślałeś? –pyta z ciekawością w głosie. Analizuje za i przeciw powiedzenia mu prawdy jednak w końcu stwierdzam, że nie chce go okłamywać już na samym początku.

–Ta dziewczyna, która się do ciebie dosiadła, kiedy składałeś zamówienie to Natalie, moja przyszywana siostra–wyznaje na co Rye jest ewidentnie zaskoczony. –Nasi rodzice pobrali się w tamtym roku, ale parą są od prawie 3 lat. I od dnia, w którym Nat dowiedziała się o ich związku zmieniła się diametralnie z takiej spokojnej osoby, która jest miła i kulturalna stała się totalną suką która poniża każdego kto czymś jej popadł. I tak, mnie też–przerywam na chwilę, aby ułożyć sobie w głowie dalszą część historii. W końcu kontynuuje. –Kłóci się z rodzicami, o wszystko ma do nas pretensje. Nie ma dnia, żeby była po prostu taka jak kiedyś. Najgorsze jest to, że ona i jej koleżanki nie patrzą na niczyje uczucia. I jakby to powiedzieć...są bardzo towarzyskie, jeśli rozumiesz o czym mówię–kończę w końcu swoją wypowiedź. On tylko kiwa twierdząco głową w odpowiedzi na moje pytanie.

–Jeśli cię to ucieszy, a pewnie tak, to dałem jej kosza–odpowiada mi na co mimowolnie na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Przynajmniej jeden mądry.

–Bardzo dobrze zrobiłeś. Jesteś serio super facetem i szkoda by było jakbyś miał się zmarnować przy takiej suce jak ona–zatykam usta ręką, kiedy dociera do mnie co ja powiedziałem. Rye się szeroko uśmiecha.

-Miło mi to od ciebie usłyszeć Andy-odpowiada mi cicho. Nic na to nie odpowiadam. Po prostu spuszczam wzrok zawstydzony.

Spędzamy ze sobą jeszcze kilka godzin po czym Ryan mnie odprowadza do domu. Całą drogę rozmawiamy na przeróżne tematy. Pomimo długiego czasu spędzonego razem one nam się nie kończą a my co jakiś czas znajdujemy nowe. Niestety w końcu nadchodzi moment, gdy musimy się pożegnać.

-Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy-szepcze cicho patrząc na niego z szerokim uśmiechem. Chłopak mnie przytula przez co ciepło zalewa całe moje ciało. Skrada mi całusa w policzek.

-Na pewno to powtórzymy. Świetnie się bawiłem-odpowiada. Żegnam się z nim po czym wchodzę do domu. Czuję, że odprowadza mnie wzrokiem. Zamykam drzwi i się o nie opieram a mój uśmiech znacznie się poszerza, Czuje, jak moje policzki zaczynają mnie palić. Po raz kolejny dzisiaj się zarumieniłem. Ale czy to moja wina, że po raz pierwszy od dłuższego czasu ktoś poza chłopakami mnie rozumie i jest taki jak ja. Zdecydowanie dzisiaj nie będę w stanie usnąć. Idę jak najszybciej do siebie, aby móc trochę ochłonąć. Wiem, że nie ominie mnie jutro przesłuchanie, które zafunduje mi Jack, ale nawet się tym nie przejmuje. Jakoś to przeżyje. Przebieram się w luźniejsze ubrania i rzucam się na łóżko. Słysząc przychodzące powiadomienie biorę telefon do ręki i w nie wchodzę.

Ryan Beaumont wysłał ci zaproszenie do grona znajomych

Zaakceptuj/Odrzuć

Śmieje się cicho. Zdecydowanie po spotkaniu z nim mam świetny humor. Biorę po raz kolejny telefon do ręki, aby sprawdzić kto do mnie napisał. Ku mojemu zdziwieniu jest to moja mama.

Od: Mama

Andy synku ja i Pablo postanowiliśmy pojechać na kilka dni do jego rodziny. Lottie będzie za około 2 godzin więc nie martw się Nat nie będzie się odzywać. Kocham cię, mama.

Do: Mama

Lotts dzisiaj przyjeżdża? Czemu mówisz mi o tym dopiero teraz?

Jestem zdziwiony, że mama mi o tym nie powiedziała. Zawsze to ja jako pierwszy dowiaduje się o ty, że przyjeżdża do domu. W końcu dostaje odpowiedź.

Od: Mama

Mówiłam ci o tym wczoraj wieczorem i jeszcze mi przytakiwałeś. Andy co się z tobą dzieje? Ostatnio jesteś ciągle zamyślony i nie można do ciebie dotrzeć. Zaczynam się martwić.

Do: Mama

To po prostu zmęczenie. Nie musisz się martwić

Po odpisaniu jej odkładam telefon na stolik a sam wtulam głowę w poduszkę. Nie przejmuje się przerwaną konwersacją z mamą i po prostu się kładę do łóżka. Zmęczony, ale szczęśliwy odpływam w krainę Morfeusza w chwili, której nie jestem w stanie zarejestrować w pamięci. 

Od Autorki: Rozdział 5 i spotkanie Randy'ego . Jak podoba wam się rozdział. Tak swoją drogą kocham nowe covery chłopaków do piosenek Ed'a. Są genialne. Miłego dnia życzę. Baaaaay!

Be My Angel || Randy Where stories live. Discover now