11.04.20XX *

P.O.V Herakles

   -Witamy ponownie w CatCafé! Podać to co zwykle?- Spytałem choć i tak znałem odpowiedź na to jakże trudne pytanie                                                                                                                                                       
-Tak, proszę- Uśmiechnął się delikatnie, usiadł na swoje ulubione miejsce czyli w prawym rogu lokalu i zaczął głaskać kota który do niego podszedł, ten koty chyba wabił się Emil... Albo Gabriel? Nie wiem... Nigdy jakoś nie pamiętam.

   Zrobiłem Japończykowi to co zawsze czyli czarną kawę i ciasto, dokładniej  Sernik i podałem mu to, potem nakarmiłem koty i chwilkę z nim porozmawiałem. Dziś jest słonecznie, może wyjdę gdzieś z Elizavetą. O! O wilku mowa, właśnie weszła do kawiarni

-Hej Eliza- przywitałem się z nią i wróciłem do opieki nad kotami.
-Witaj Hera! - zaśmiała się i poszła do szatni by się przebrać w strój służbowy. Trochę irytuje mnie ksywka "Hera" Ale nie jest aż tak zła w porównaniu do obecności Turka. Dzisiaj ma przyjść na godzinę przed końcem naszej zmiany. Zastanawiam się dlaczego w ogóle go zatrudnili, przecież jest nieznośny!

   Po całym dniu udało mi się umówić z Elizavetą na przyjacielski wypad na miasto, co jak co ale przez ten czas bardzo się polubiliśmy, myślę że będziemy dobrymi przyjaciółmi. Mieliśmy spotkać się o 20 pod miejscem pracy. Fajnie będzie dowiedzieć się o niej więcej.

   Gdy tak rozmyślałem stwierdziłem że może by zapoznać się lepiej z Kiku? W sumie i tak mówimy do siebie na "Ty" Więc dlaczego by nie zacieślić znajomości?

   Dochodziła 20, wyszedłem z domu na spotkanie z Elizą. O dziwo, czekała już pod lokalem.
-Cześć Hercia! Już jesteś! - Przywitała mnie z entuzjazmem
-Hej Eliza, idziemy gdzieś na miasto? - zapytałem jak zawsze spokojnie i dopiąłem kurtkę, było trochę zimno.
-Chodźmy, znam jedną zarąbiste miejsce - Pociągnęła mnie za rękaw wgłąb miasta, które i tak już znałem na wylot. Jestem ciekaw gdzie mnie zaprowadzi.

   Zatrzymaliśmy się przy parku.
-Wiem że to nie jest jakiś bar ale wolałam gdzieś po prostu wyjść, nie jesteś zły Hera? - zapytała z nadzieją w głosie.
-Nie, nie jestem, szczerze to nie lubię tłumów a to miejsce bardzo lubię - Odpowiedziałem spokojnie z nutą zadowolenia a potem poszliśmy szukać jakiejś ławeczki. Rozmawiało nam się miło, w pewnym momencie zobaczyłem jednego z moich kotów. Podszedł do nas
-Zgubiłeś swoją partnerkę Zeus? - spytałem i pogłaskałem kota.
- Znasz tego kota? Często go widzę w tym parku - oznajmiła Elizaveta i przyłączyła się do pieszczot
-Tak, tak właściwie to mój kot, często Razem gdzieś z Herą, jego małżonką jak to lubię określać, gdzieś chodzą - lekko się uśmiechnąłem rozmawiając o kotach. Te zwierzęta są cudowne, takie niezwykłe...
-Tak rozmawiając o małżeństwie to przypomniałam sobie że ja mam Męża! Pewnie za jakiś czas będzie dzwonił bym się zbierała, chyba nie będzie ci to przeszkadzać co nie? - Rzuciła uśmiechając się i głaskajac kota który już zdążył się położyć.
-Nie, nie będzie. Elizaveta... Bo ja mam do ciebie pytanie, znasz się lepiej z Panem Kiku? - Popatrzyłem na nią
-Z naszym stałym Klientem? Jasne! A co? ( ͡~ ͜ʖ ͡°) - przybrała dziwny wyraz twarzy a jej ton głosu był jeszcze gorszy
- Chciałbym go lepiej poznać i się z nim zaprzyjaźnić - Odparłem zaprzestając głaskania kota by ten mógł odejść
-Ta ta, coś mam przeczucia że moje myśli się potwierdzą ( ͡~ ͜ʖ ͡°) Pan Kiku jest dość małomówny, jak prawdziwy Japończyk uważa że powściągliwość emocjonalna to cnota. Wiem jeszcze że uwielbia koty ale to łatwo wywnioskować. W sumie za dużo o nim nie wiem... Przepraszam Hercia (╥ω╥')- pod koniec wypowiedzi trochę spochmurniała
-Nic się nie stało, dzięki, tyle mi wystarczy. A jak myślisz, lepiej będzie pogadać w kawiarence i tak się poznać czy zaprosić go gdzieś na miasto by się zaprzyjaźnić? - Chyba miałem trochę za dużo pytań  ale jak widać, węgierce to nie przeszkadzało.
-Hmmm, może najpierw pogadaj z nim w kawiarni, przyjdę jutro wcześniej byś mógł na spokojnie z nim pogadać okej? - Uśmiechnęła się szeroko, odwzajemniłem ten gest delikatnym uśmiechem.
-Dobrze, dziękuje - Było mi miło że Elizaveta specjalnie dla mnie przyjdzie wcześniej. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek z jej torebki.
-To chyba Roderich, będę musiała się zbierać, do jutra! Udanego podrywu! Znaczy... Zaprzyjaźniania! Pa! -Odebrała i wybiegła z parku. Trochę dziwne. Po spacerowałem jeszcze chwilę po parku i wróciłem do domu, dalej zastanawiam się o co jej chodziło z tym podrywem...

   12.04.20XX

   P.O.V Honda

   Dzisiaj gdy wszedłem rano do Kawiarni przy ladzie stała Pani Hardrèavy //Dobrze to napisałam prawda? // co było dość dziwne bo zawsze przychodziła później, w tym momencie z szatni wyszedł Herakles. Nie powiem, byłem szczęśliwy, przyzwyczaiłem się że to on mnie obsługuje, dziś nawet chciałem z nim pogadać i bardziej się poznać. Po chwili rozmowy Podszedł do mnie wyżej wspomniany Grek i przysiadł się do mnie. Trochę się spiąłem, jak zawsze...
-Dzisiaj Elizaveta pozwoliła mi na trochę luzu, jak panu mija poranek? - Zaczął rozmowę ciepłym przywitaniem i miłym uśmiechem, uśmiechnąłem się delikatnie w odpowiedzi.
- Mija dobrze, za niedługo muszę zbierać się do pracy, a Panu? Jak mija? -Troszkę się rozluźniłem, ta rozmowa nie będzie jakaś zła. Może dopełnię moich planów i w końcu odważę się lepiej z nim poznać.
-Nie mów mi per "pan", Wolę Herakles - Znowu się delikatnie uśmiechnął. Ładnie się uśmiecha, to chyba powód do rozpoczęcia przyjaźni.
-Dobrze Heraklesie, mi mów Kiku, po prostu Kiku - wypiłem trochę mojej kawy, w tym momencie przyszły do nas dwa koty, jeden czarny z białym pyszczkiem i brzuchem oraz krótką sierścią a drugi miał długą sierść, był biały i miał szare plamy. Ten pierwszy był dużo mniejszy od drugiego. Usiadły pomiędzy nami. Zacząłem głaskać tego z długą sierścią bo usiadł bliżej mnie.
-Ten jak ma na imię? -Spytałem wskazując na kota którego głaskałem
-Hmm... Herkules- To z pewnej strony zabawne, nigdy nie pamiętał imion kotów, nawet gdy kilka minut wcześniej ktoś mu je mówił.
-A ten drugi?- Wskazałem na mniejszego
-To jest... Harry - Cicho się zaśmiałem przekładając dłoń do twarzy. Było mi trochę żak Greka że nie pamięta imion tych kotów.
-Powiedziałem coś nie tak? - spytał przejęty
-Nie nie, Wszystko w jak najlepszym porządku - dojadłem ciasto które dostałem. Jak zwykle pyszne
-Jak robicie to ciasto? Zawsze jest takie dobre... - spytałem i zacząłem machać nogami pod stolikiem
-Ciastem zajmuje się Eliza, musiałbyś się jej zapytać - Oznajmił i pozbierał talerzyk wraz z kubkiem.
-Cieszę się że smakowało - Dodał i odniósł je do Elizavety. Podszedł do mnie jeszcze na chwilę
-Masz czas jutro o 19? Będziemy mogli gdzieś wyjść i porozmawiać - Spytał i dał mi karteczkę z numerem
-Tak, mam czas, tutaj jest mój numer - Oderwałem kawałek karteczki i napisałem swój numer, podałem go Heraklesowi.
-Tamten jest mój, do zobaczenia jutro - Uśmiechnął się i mi pomachał, zebrałem się i wyszedłem z kawiarenki, nie żałuję że umówiliśmy się na spotkanie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Moje prawilne dzieciaczki, wiem że długo nie było rozdziału ale chciałam by trzymał się kupy

I spokojnie! Nie zrobię romansu w drugim rozdziale, chcę by ta książka miała sens, w nagrodę za nieobecność  idę pisać kolejny rozdział

I spokojnie! Nie zrobię romansu w drugim rozdziale, chcę by ta książka miała sens, w nagrodę za nieobecność  idę pisać kolejny rozdział

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Kocia Kawiarenka ~Giripan~ [Porzucone]Where stories live. Discover now