Rozdział 15 Nieoczekiwany zwrot akcji

593 82 89
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


POV DEKASHI

Obudziło mnie przyjemne smyranie po szyi. Gdy leniwie otworzyłam oczy natrafiłam na jego uważne spojrzenie. Świadomość niemal natychmiast powróciła w pełni do mojej głowy, a wspomnienia naszych nocnych uniesień stanęły mi przed oczyma. Momentalnie zrobiłam się cała czerwona przypominając sobie jak nie byłam w stanie opanować własnego gardła i dźwięków jakie się z niego wydobywały. Wczorajszej nocy przeżyłam swój pierwszy raz... pierwszy raz z mężczyzną, który był kryminalistą i mnie uprowadził... i jakby tego było mało, nie żałowałam, bo go pokochałam.

Sama nie rozumiałam za co i jak to możliwe, ale gdy wczoraj mnie pocałował i robił ze mną inne cudowne rzeczy byłam najszczęśliwsza na świecie. Teraz jednak doszedł także rozsądek i strach czy nie byłam zbyt naiwna i czy po porostu nie dałam się wykorzystać.

Nim jednak zdążyliśmy otworzyć usta i coś powiedzieć, usłyszeliśmy huk a po chwili drzwi do naszego hostelowego pokoju leżały wyłamane na podłodze. Zdążyłam tylko krzyknąć, przykrywając się mocniej kołdrą. Sasuke jednak miał lepszy refleks i szybko sięgnął po broń, którą zostawił przy łóżku. Zdążyłam tylko zauważyć, że na szczęście ma na sobie bokserki. Gdy jednak przestał mierzyć do obcych ludzi, którzy zaczęli wchodzić do pokoju jak do siebie, oniemiałam.

- Czyli ptaszki dobrze ćwierkały, że znów jesteś w Rosji Kuzynku – powiedział jeden z wchodzących mężczyzn. Miał na sobie czarne spodnie i koszule, a długie włosy opadały mu na ramiona. Nie musiałam zbytnio się przypatrywać, by dostrzec że są z Sasuke spokrewnieni. Ta sama męskość, atrakcyjność fizyczna i cholerna pewność siebie.

- Nie pamiętasz jak się puka Madara? – zapytał Sasuke z lekkim przekąsem

- Cóż, wczoraj pukałem nawet dwie – odparł, ale gdy zauważył zapewne minę Sasuke dodał – a jeśli masz na myśli drzwi to po prostu nie mogłem się ciebie doczekać. Nie sądziłem, że ci przeszkodzę – tu wskazał na mnie.

Sasuke zdążył już w tym czasie założyć spodnie i bluzkę, po czym polecił

- Zejdźmy na dół

- Moment moment. Na dole nie będziemy mogli swobodnie pogadać – odparł jego kuzyn siadając na fotelu i mrugnął do mnie, na co opatuchałam się jeszcze szczelniej – a tak moi ludzie pilnują by nikt nie powołany nam nie przerwał.

- Bierz forsę i zmykaj stąd mała! – teraz w głąb pokoju wszedł drugi typ z szarymi włosami zaczesanymi do tyłu zwracając się do mnie. Rzucił na stół pieniądze i dawał mi znak do wyjścia. Normalnie mnie wmurowało

- Że co proszę!? – byłam totalnie oburzona tym wszystkim. Co to do cholery za ludzie!?

- Coś mi mówi Hidan, że to nie jest panienka na jedną noc – Jakiś blondyn przedarł się przed kumpla. Za ładna na dziwkę.

- Ty natomiast pasowałbyś na nią idealnie – odgryzłam się za to jak swobodnie o mnie rozmawiają

- Mój kuzyn lubi kobiety z iskrą, jak ja – zaśmiał się Madara

- Powiesz wreszcie czemu wylazłeś ze swej nory i pokazałeś się na mieście? – zapytał Sasuke siadając obok mnie i zasłaniając tym samym widok Madarze – możesz przy niej mówić i ostrzegam cię Hidan, spójrz tak na nią jeszcze raz, a cię zabiję.

Sztyletowość jaka brzmiała w jego słowach i mi zmroziła krew w żyłach. Nastała chwilowa cisza, jednak Madara zaczął wyjaśniać cel swojej wizyty.

POV SASUKE

Byłem w totalnym szoku, gdy wtargnęli do pokoju. Nie spodziewałem się, że podczas mojego krótkiego pobytu w kraju Madara mnie znajdzie i będzie znów chciał w coś wpakować. Na dodatek wybrał akurat ten moment w którym miałem powiedzieć Dekashi jak cudownie mi było tej nocy i jak wiele dla mnie znaczy. Teraz przerażona siedziała owinięta niczym śmietana w białej kołdrze i patrzyła to na mnie, to na Madarę.

Mój kuzyn był swego czasu dla mnie jak brat. Byłem gotowy iść za nim w ogień. Do czasu...

- Jeden z ministrów obwodu wyjeżdża w dość długą delegację. A na jego sejf już poluje od roku.

- Przecież ochrona i służba na pewno będą w domu – powiedziałem posępnie

- Kiedyś nie był to dla ciebie problem. Bardzo łatwo umiesz usunąć wszelkie przeszkody i uciszyć kogo trzeba – odparł Madara

- Kiedyś... teraz robię tylko legalne zlecenia. Dalej mam zawiasy w papierach, a na dodatek nie widzę powodu czemu miałoby ci nie wystarczyć całe Akatsuki – odparłem.

Po tym jak podczas jednego z włamów zginął Itachi, obiecałem sobie, że nie wrócę już do organizacji. Mój brat był porządnym człowiekiem. Mimo próśb, gróźb i innych metod wychowawczych nie był w stanie mi przetłumaczyć, że przestępczy tryb życia nie jest dla mnie. Ja natomiast byłem zapatrzony w Madarę jak w obrazek. Jego władza, pozycja... chciałem być taki jak on. Aż któregoś razu gdy wykonywałem jedno z jego zleceń mnie złapano. To jeden z naszych ludzi nas wydał. Itachi jakimś cudem dowiedział się o podkopie i zjawił się na miejscu chcąc mnie zgarnąć szybciej niż policja. Niestety... jeden z młodszych funkcjonariuszy zaczął do mnie celować, a Itachi chcąc mnie ratować, zasłonił sam sobą. Zginął na miejscu.

W więzieniu znalazł mnie Oro. Ze względu na swój fach regularnie przeglądał policyjne akta by wyhaczyć interesujących potencjalnych pracowników dla siebie. I tak wyciągnął mnie...

- Wiesz, że w tej dziedzinie ty byłeś moją prawą ręką. Gwarantuje, że to będzie szybka i czysta akcja

- Tak jak osiem lat temu? – zadrwiłem – Przykro mi Mada, ale na próżno przyszedłeś. Nie pomogę Ci.

- Czułem, że tak będzie szefie – Hidan westchnął

Madara spojrzał na mnie uważnie i z tryumfującym uśmiechem odparł

- Pomożesz... Inaczej klan Makuda dostanie z powrotem swoją ptaszynę.

Zamurowało mnie. Skąd on wiedział, kim jest Dekashi? Nie zamierzałem jednak pokazywać, że mnie zaskoczył. Grałem na zwłokę.

- Nie wiem jakich masz informatorów, ale to ja ją dostarczam do Japonii

- Konan twierdzi co innego... Za długo zajmuje ci ten cały proceder, a na dodatek kilka dni temu pewien funkcjonariusz opowiadał mi o uprowadzeniu nowej zdobyczy z burdelu... A fakt, że dziś zastaję tę ptaszynę w twoim łóżku, może oznaczać tylko jedno... zależy ci na niej.

- Nie pomyślałeś, że po prostu chce się zabawić? – zapytałem wiedząc jak okrutnie to brzmi dla Dekashi, ale tylko tak mogłem ją teraz chronić

- Akurat to nie w twoim stylu. Nie łączysz pracy z życiem prywatnym. Ta dziewczyna jest dla ciebie kimś więcej i nie mydl mi oczu Sasuke. To ja nauczyłem cię kłamać i oszukiwać. A teraz zbieraj się. Dei jej popilnuje do czasu aż wywiążesz się z umowy.

Wiedziałem, że nie mam wyjścia. Akatsuki była prężną i niebezpieczną organizacją, a Madara był gotowy poświęcić wszystko by osiągnąć cel... nawet relacje rodzinne. Przez myśl mi przeszło by pozabijać ich wszystkich na miejscu, ale na dole zapewne czekała reszta ekipy chmury. Spojrzałem posępnie na zdruzgotaną dziewczynę. Wyjąłem pistolet zza paska spodni i położyłem jej na szafce nocnej, po czym pogłaskałem ją po policzku i wskazując na Deidare powiedziałem:

- Gdyby chciał cię tknąć, śmiało pociągnij za spust – po czym odwróciłem się i wyszedłem za resztą ekipy...

...............................................................................

Gwiazdeczki! xD

Pora znów trochę ożywić towarzystwo i dosypać trochę dramy xD Deki nie ma ze mną łatwo... nie pozwoliłam na romantyczny poranek xD 

Decyzja Wolności  [ Sasuke x OC ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz