POV DEKASHI
Patrząc ponownie w lustro widziałam wrak dawnej siebie. Włosy już dawno odrosły nie pozostawiając po sobie śladu czarnych kosmyków, ale mój naturalny kolor włosów nie był już tak zachwycający jak kiedyś. Białe, niegdyś lśniące włosy teraz przypominały siwe pasma rozpadającej się słomy. Wiecznie podkrążone oczy i sińce na całym ciele, po licznych wyładowaniach przemocy Kazy.
Nie powiem, chciał nawiązać ze mną normalniejsze relacje. Chciał bym stała się prawdziwą gospodynią i panią jego włości, ale przez moje odtrącanie jego zalotów, wciąż rosła w nim frustracja. Frustracja, która doprowadziła do tego, że mój własny mąż zamknął mnie w sypialni i zakazał kontaktów z ludźmi, dając mi wybór: Albo zacznę zachowywać się jak jego prawowita małżonka albo do końca życia będę siedzieć w odosobnieniu.
Cóż... taki stan rzeczy trwał już drugi miesiąc, a ja dalej nie chciałam się złamać... Nie potrafiłam chodzić na przyjęcia i uśmiechać się do wszystkich. Nie mogłam patrzeć na ojca, który sprzedał mnie jak dobry towar i na męża, który odebrał mi tytuły, wolność, ciało i chciał jeszcze mojej duszy... Każdego dnia rodził się we mnie coraz większy bunt, ale wiedziałam że długo już tego nie wytrzymam. Były dni, że wręcz chodziłam po ścianach z samotności, albo zaczynałam mówić sama do siebie... Jednak w najgorszych momentach zamykałam oczy i myślałam o nim... starałam się przypomnieć sobie, jego głos, dotyk, idealne rysy twarzy... To dodawało mi sił... Położyłam się na łóżku odliczając minuty... mój mąż był punktualny w swoich „odwiedzinach". Gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi mimowolnie się spięłam. Kaza sprawił, że każdy dotyk i zbliżenie sprawiało mi nie tylko fizyczny ból, ale i moja psychika chciała unikać go jak tylko się da. Niestety mój opór był zbędny. Kaza nie zważał na to, że często leżę jak kłoda i płaczę w trakcie. Gdy kończył, po prostu zostawiał mnie i wychodził.
- Mam okres, zostaw mnie w spokoju... - powiedziałam z zamkniętymi oczami, leżąc w bezruchu. Miałam nadzieję, że się zlituje i mi odpuści. Czasami jednak był totalnym dupkiem i nie patrzył nawet na to, że krwawię.
Jednak on nie wychodził ani nie odpowiadał. Zdziwiło mnie to, ale tak bardzo byłam zdołowana swoim losem, że czekałam na dalszy rozwój wypadków... Po pewnej chwili usłyszałam męski głos, ale nie należał on do Kazy...
-Deki...
Zamarłam... czyżby moje zwidy musiały płatać mi figle akurat teraz?
- Dekashi... - usłyszałam ponownie. Tak bardzo się bałam, że to tylko sen... nie chciałam by on znów rozpłyną się w moich zdruzgotanych myślach. Jednak po chwili zebrałam resztki odwagi, podniosłam się i otworzyłam oczy patrząc w kierunku dobiegającego głosu. Na moje szczęście dalej siedziałam na miękkim łóżku, bo widząc jak Sasuke stoi w mojej sypialni, najzwyczajniej w świecie zemdlałam...
POV SASUKE
Cztery pieprzone lata... tyle czekałem na to by ponownie ją ujrzeć, a gdy wreszcie mi się udało, zemdlała na mój widok... Podszedłem do jej łóżka i bacznie przyjrzałem się jej twarzy... Była znacznie bledsza niż pozwalała na to jej uroda, a ciało wychudzone i wątłe. Gdy usłyszałem jej słowa i zobaczyłem reakcję po tym jak wszedłem do sypialni wezbrał się we mnie gniew... nie trzeba być geniuszem by się domyśleć, że ten zwyrodnialec wykorzystywał ją na każdym kroku...
CZYTASZ
Decyzja Wolności [ Sasuke x OC ]
FanfictionDekashi Makuda zawsze marzyła o zwyczajnym życiu. Będąc córką bezlitosnej głowy rodu, Zostaje zmuszona do politycznego małżeństwa wbrew jej woli, jednak dzięki sprytowi udaje jej się uciec wraz z jej przyjaciółką oraz kuzynka Sorą. Od tej pory...