1. Rozmowa w barze

3.6K 345 275
                                    

Mężczyzna usiadł na stołku przy barze, ściągnął brudną od krwi maskę i uśmiechnął się do barmana.

- To co zwykle, Kurogiri - poprosił, przeciągając się. Zdobycz była łatwa, ale czuł jak naciągnął sobie mięsień w ręce, przy łapaniu bohatera. - Jest Tomura? Mam do niego sprawę.

- To ma coś wspólnego z tym przestraszonym kociakiem? - zagadnął podając drinka i wracając do wycierania innych szklanek. Czarny dym formujący się na głowę, zabawnie zadrżał, gdy spojrzał się na towarzysza chłopaka.

Deku zetknął w stronę chłopca, z którym przyszedł. Faktycznie, maluch wyglądał niczym kot, czujny, zabawnie nastroszonymi włosami. Niczym zwierzak gotowy do ucieczki. Lub ataku.

- Pomyślałem, że się starzeję i przyda mi się następca. Nie chcę, aby bohaterowie się nie rozleniwili, gdy w końcu kopnę w kalendarz - Chłopiec drgnął. Jego idol widzi w nim swojego następcę. Go, nic nie wartego śmiecia. - Potrzebuję fałszywych papierów adopcyjnych i zastanawiam się, czy by mi załatwił.

- Przecież ty przeżyjesz nas wszystkich - stwierdziła osoba wychodzącą z pieszczenia obok. Podsłuchiwałam ich. Midoriya uśmiechnął się na widok znajomej dłoni, osadzonej na twarzy mężczyzny. - Ci wkurzający zawsze żyją najdłużej.

- Będę tańczyć na waszym grobie - stwierdził nadwyraz poważnie.

- Już mam ochotę trzasnąć cię zniczem - Spojrzał na chłopca. Ten wystraszony nowego, dziwnego towarzysza, natychmiast podbiegł spod drzwi do Villiana i schował się pod jego płaszcz. Ten się tym nie zraził i już w kilku krokach był przy dziecku. - Co jest w nim takiego niezwykłego, że pozwoliłeś mu zostać twoim uczniem? On nawet nie wygląda, jak by tu chciał być.

- Kiedy widzę twoją twarz, też mam ochotę wyjść - Dłoń poszybowała w jego kierunku, ale sprawnie ją ominął. Figlarny uśmiech zniknął z twarzy Deku. Spoważniał, dopił drinka i wstał. - Nie mówię, że musicie zaakceptować moją decyzję, ale jesteście mi winni przysługę za moją ostatnią dywersję.

- Czyli mamy ci załatwić fałszywą dekumentację, tak? - do dyskusji przyłączył się barman.

- Prócz tego chciałbym, abyście się nim wyjątkowo dzisiaj zajęli. Nie odwołam nagle pracy. Przefarbujcie mu włosy i dajcie coś do picia.

Powoli cofał się w stronę drzwi nerwowo patrząc w telefon. Kilka nieodebranych połączeń i dość wulgarna wiadomość świadczyły o tym, że nie odbędzie się bez zbesztania. Pewnie dość bolesnego.

- Czekaj! - krzyknął za nim Shigaraki. - Nie możesz zostawić nam obcego dzieciaka i wyjść jak gdyby nigdy nic. Wracaj tu!

- Też was uwielbiam! - odparł, znikając za drzwiami.

- Ts. Beszczelny bachor - warknął i odwrócił się do dzieciaka - Nazywam się Tomura i jestem przywódcą Ligii Złoczyńców, a ty jesteś...

- Kato Hiroshi - powiedział niezwykle cicho.

Mężczyźni wysłali sobie porozumiewawcze spojrzenie. Jeszcze kilka dni temu Izuku przyszedł do ich baru i zafascynowaniem opowiadał o kolejnym bohaterze, którego miał na celowniku. Misja zabicia go przypadała pojutrze. Pamiętali nazwisko, jakie tamtego dnia padło: "Kato". Pytanie tylko, czy powiedzieć o tym chłopcu? Powiedzieć mu, że za kilka za chwilę jego idol, osieroci go? Jak zareaguje?

Uczeń All For One westchnął zmęczony sytuacją. Teraz nie było czasu na zastanawianie się. Chłopiec i tak się dowie, a to nie ich problem.

- Kurogiri przynieś mi zieloną farbę - Oboje wiedzieli, że chodzi o zwykły, prosty kamuflaż, aby choć trochę oszukać ludzi, ale... Do Tomury przemówiła wewnętrzna złośliwość. Myśl była prosta i zarazem genialna.

Chcesz się nim zająć? W porządku! Od dzisiaj będzie twoim synkiem i zobaczymy jak przekonasz innych. Czy będziesz w stanie zachować swój krystaliczny wizerunek?

Chciał zobaczyć kolejne perfekcyjne przedstawienie Midoriyi. Chciał widzieć, jak manipuluje uczuciami innych i dostosowuje rzeczywistość do nowej prawdy, którą stworzy. Już widział, jak ckliwie opowiada zmyśloną, ale niesamowicie wiarygodną opowieść. W tym był najlepszy. Miał dar do mieszania ludziom w umysłach.

I choć żart po Deku spłynie bez większego problemu, to miło będzie patrzeć, jak gra tatę. To w końcu tak nierealne, że aż ciekawe. Miły detal dla zabicia nudy.

- Hiroshi dzisiaj umarł - Dzieciak spiął się, lekko przytakując, kiedy mężczyzna znowu się do niego zwrócił. Te wszystkie dłonie na nim, przerażały go. Czy były prawdziwe? Kim były ofiary i co zrobiły? Oraz, czemu tak bardzo dba o tą wyłącznie na twarzy? I... dlaczego zgodził się na warunki jego idola? Czyżby nawet Liga Złoczyńców widziała w nim bardzo potężnego sojusznika? - Twoje nowe dane to Shinichi Midoriya i jesteś nieślubnym synem Izuku. Resztę ustalisz z nim, jak wróci z pracy.

Dzieciak w jednym na pewno przypominał swojego mentora. Tak jak tamten, Kato wręcz umierał z ciekawości. Można było zobaczyć trybiki poruszające się w jego głowie, a usta poruszały się, pragnąc zadać palące język pytania. Mnóstwo pytań.

- Proszę pana - zaczął niepewnie. Czuł, że jeśli zaraz nie poukłada sobie podstawowych informacji w głowie, to nie wytrzyma w tym pomieszczeniu. Wszystko go przytłaczało, działo się zbyt szybko. Był tu obcym, w dodatku syn bohatera, więc jak mógł czuć się tutaj dobrze? Wiedział, że go oceniają, ale nie był w stanie się nawet ruszyć, a co dopiero mówić. Nie byli Deku, nie uspokajali głosem i ciepłym spojrzeniem. Wywoływali wręcz irracjonalny strach. - J-ja chciałbym...

- O co chcesz spytać? - Zaczęto przygotowywać wszystko do przyjścia specjalistki z półświatku. To ona miała przygotować potrzebne dokumenty, jak również zmienić wygląd dzieciaka. - Twoje jąkanie mnie męczy, więc wysłów się porządnie.

- Gdzie pracuje Pan Villian?

Tomura zaśmiał się. Dziecko jest w bazie najniebezpieczniejszych złoczyńców kraju, w jeden dzień zostałi odcięte od przeszłości oraz zdane na łaskę najgorszych wrogów publicznych i zamiast pytać o ważne informacje, zastanawia się nad zawodem brokuła.

Ale co mogli poradzić na to? Chyba każdy w Japonii zastanawiał się, co robi Deku po swoich łowach. Najczęściej obstanwiano na płatnego mordercę, czy szefa mafii. Choć pomysły były przekoloryzowane, nikt nie śmiał poddać pod wątpliwość, że jego zawód jest związany z półświatkiem. I w pewien sposób mieli rację. Nieuchwytny Villian pracował w policji.

###

917 słów. Zaczyna się spokojnie, ale chcę trochę poeksperymentować z tą historią i sprawdzała co w pisaniu idzie mi lepiej, a co gorzej, więc momentami może wam się nie podobać. Piszcie każdą sugestie, nawet jeśli krytyczną.

Ten rozdział jest po to, aby pokazać, że nie ominię żadnych postaci. Choć chyba je zepsułam. Trudno, z czasem będzie lepiej.

Komentarze z opinią mile widziane,

Buziaczki,
dagerotypia

Mężczyzna z zaułka // Villain DekuWhere stories live. Discover now